Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

W branży kosmetycznej wciąż jest miejsce dla nowych graczy - Maciej Adamaszek

2021-07-20

O rynku kosmetycznym rozmawiamy z Maciejem Adamaszkiem, twórcą marki True™ men skin care i prezesem spółki FerrumLabs.  

Opracowana przez Pana linia kosmetyków True™ men skin care zadebiutowała na rynku z początkiem 2021 roku. Od tego czasu zdążyła już wejść do siedmiu krajów europejskich. Skąd Pana zainteresowanie rynkiem kosmetycznym?

Sport oraz zdrowy styl życia od zawsze były dla mnie bardzo istotne. Z wiekiem zacząłem natomiast przywiązywać coraz większą wagę do wyglądu i pielęgnacji skóry twarzy. Zacząłem szukać, testować i stosować kosmetyki do męskiej pielęgnacji, co finalnie zrodziło we mnie przekonanie, że nie ma na rynku oferty odpowiadającej potrzebom nowoczesnych mężczyzn. Mój wybór mógł się ograniczyć wyłącznie do wysokojakościowych, ale i drogich kosmetyków lub tanich produktów o wątpliwym składzie. Znając swoje rozterki, które dotyczą codziennie także tysięcy innych mężczyzn, postanowiłem, że stworzę markę dla mężczyzn, która będzie wyróżniała się wysoką jakością, ale i z rozsądnymi cenami. Zależało mi na opracowaniu takich produktów, których sam chciałbym używać. Kosmetyków, które będą „mówiły same za siebie”, bez zbędnej marketingowej otoczki przesłaniającej realny skład.

True™ men skin care to owoc niemal dwóch lat badań rynku, pracy nad formulacjami, koncepcją marki oraz tworzenia sieci podwykonawców i dystrybutorów.

W czerwcu tego roku postanowił Pan oddać 20% akcji w ramach kampanii crowdinwestycyjnej, by w zamian za pozyskane środki zwiększyć skalę produkcji i rozszerzyć asortyment kosmetyków. Jaki był odbiór rynków, inwestorów na tę propozycję?

Formuła jaką przyjęliśmy na zebranie środków finansowych to kampania crowdinwestycyjna, która zakłada przeprowadzenie zbiórki w ramach serwisu Beesfund, czołowej platformy crowdfundingowej. Sprzedaż akcji została zaoferowana wyłącznie inwestorom indywidualnym, bez udziału funduszy, toteż rządzi się ona swoimi prawami. Wprawdzie, tydzień po uruchomieniu oferty przekroczyliśmy pułap 100 tys. zł, więc start kampanii możemy uznać za udany. Niemniej, na ocenę przyjdzie czas z końcem sierpnia, gdy zakończymy emisję akcji.

Jak kształtuje się rynek kosmetyków męskich? Poproszę o krótką charakterystykę.

Rynek męskich kosmetyków dzieli się, w dużym uproszczeniu, na dwie kategorie cenowe. Pierwsza to produkty w cenie ok. 50 zł za 50 ml, sprzedawane przez popularne sieci detaliczne, w których marża sięga nawet 70% ceny produktu. Chcąc uzyskać tak wysoki zwrot, koncerny opracowują kosmetyki na bazie tanich składników.

Druga kategoria to wysokojakościowe produkty o bogatej zawartości skutecznych składników aktywnych, produkowane przez znane marki dermokosmetyczne. Niestety, ale w tym przypadku minusem jest cena, zaporowa dla większej części męskiej populacji, która oscyluje w przedziale 700 - 1400 zł za 50 ml. Nasza marka True™ men skin care jest połączeniem tych dwóch światów. Tworząc ją chciałem zapewnić mężczyznom w Polsce i na świecie prosty, ale i skuteczny produkt w przystępnej cenie.  

Szacuje się, że w Polsce produkty dla mężczyzn stanowią ok. 5% wartości rynku, podczas gdy np. we Francji to już ponad 25%. Sytuacja na rynku rodzimym jest zatem diametralnie różna od tej zaobserwowanej na Zachodzie. Sektor męskiej pielęgnacji we Francji, Wielkiej Brytanii jest na zupełnie innym poziomie. Skala różnorodności kosmetyków, ich jakości, a co za tym idzie wielkość sprzedaży produktów typowo męskich są dużo wyższe. Pokazuje to różnicę, ale i potencjał wzrostu tego rynku dla naszego kraju. Dlatego też postawiłem na True men skin care, widząc ogromną szansę na sukces w tym segmencie.

Według raportu Euromonitor International, światowy rynek męskiej pielęgnacji miał osiągnąć w 2020 roku wartość ponad 50 mld dol., co oznaczałoby trzykrotny wzrost w stosunku do 2015 roku. Według raportu PMR, w Polsce rynek kosmetyków rośnie nieprzerwanie od 2006 roku w średnim rocznym tempie 4%. Tendencji wzrostowej nie zaszkodziła pandemia, choć wzrost ten był w 2020 roku nieco mniejszy (1,6%). Ostatecznie, w 2020 roku rynek osiągnął wartość 25 mld zł.

Z czego wynika ta duża różnica między Polską a Europa Zachodnią jeśli chodzi o udziały kosmetyków męskich w rynku? To tylko kwestie – nazwijmy je – kulturowymi, czy także oferta przez długi czas była jednak dość ograniczona? A może są jakieś inne przyczyny?

Na obecny stan rzeczy wpływ ma wiele czynników - od kulturowych po ekonomiczne. Po pierwsze, dopiero od kilku lat zauważalna jest w Polsce zachodząca zmiana w definiowaniu męskości. Męska pielęgnacja przestała być niszowa, co na Zachodzie miało już miejsce w latach 90. Po drugie, inny status zamożności Polaków. W Polsce, zakup męskiego kosmetyku jest dokonywany dopiero po zapewnieniu podstawowych potrzeb społecznych. Toteż, wydatki na tego typu produkty są ściśle skorelowane z ekonomiczną sytuacją społeczeństwa. Wraz ze wzrostem zamożności Polaków rynek kosmetyków męskich ma szansę na rozwój do podobnej skali.

W Polsce, jak sam Pan wspomniał, jest nieograniczona przestrzeń do rozwoju. Inaczej rzecz ma się na Zachodzie. Wskaże Pan wyróżnik, którym chce Pan konkurować z innymi markami tego typu?

Nasze kosmetyki komponujemy pod konkretne potrzeby skóry naszych klientów, jak nawilżanie, działanie przeciwzmarszczkowe, regenerację, natłuszczenie czy ochronę przed promieniowaniem UV. Opracowujemy również wymagane cechy sensoryczne jak konsystencja, kolor, zapach, wchłanianie się itp. Gdy już ustalimy dokładne oczekiwania co do produktu kosmetycznego to wybieramy surowce aktywne i bazę. W wyborze składników aktywnych opieramy się na producentach i dostawcach, którzy mają przebadane surowce pod względem skuteczności i bezpieczeństwa. Wszystko to w celu, aby nasze produkty wyróżniały się najwyższą jakością jeśli chodzi o składniki, jakość i ich stężenie.

Po drugie, a może nawet bardziej istotne jest to, że nasze kosmetyki są wegańskie. W składzie naszych produktów nie znajdziemy olejów mineralnych, parabenów, oleju parafinowego, siarczanów, SLS, SLES, DEA i alkoholu. To silny i światowy trend. Badając rynek zauważyliśmy, że bardzo duża część świadomych konsumentów wybiera produkty niezawierające składników pochodzenia odzwierzęcego. Z roku na rok coraz bardziej świadomie podchodzimy do zakupu produktów, nie tylko kosmetycznych, analizując ich składy pod kątem potencjalnych, szkodliwych składników, ale i zwracając uwagę właśnie na kwestie składników odzwierzęcych. Świadoma, etyczna pielęgnacja będzie królować w trendach kosmetycznych jeszcze przez długi czas.

Skoro mowa o trendach, to jakie jeszcze można wyróżnić? Wiadomo przy okazji, że cały przemysł w Europie, w tym branża kosmetyczna, będzie musiała odpowiadać na postulaty Europejskiego Zielonego Ładu. To z Państwa perspektywy na razie tylko hasło medialno – publicystyczne, czy ten Zielony Ład to już jednak praktyka w branży kosmetycznej, nawet jeśli czasami nie do końca nazwana?

Najważniejszą propozycją Zielonego Ładu jest osiągnięcie celu neutralności klimatycznej do 2050 roku. Oznacza to, że do połowy wieku unijna gospodarka ma emitować tylko tyle gazów cieplarnianych, ile jest w stanie pochłonąć (na przykład przez lasy lub technologię przechwytywania emisji CO2). Przyglądamy się i analizujemy dokumenty, jesteśmy członkami Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego, w ramach którego odbywają się spotkanie Grupy Legislacyjnej i ekspertów Grup Opakowania w Zielonym Ładzie. Trzeba pamiętać, że Zielony Ład jest procesem rozpisanym na kolejne 30 lat, jesteśmy więc dopiero na jego początku.

W jaki sposób prowadzicie sprzedaż? Funkcjonujecie na własną rękę, czy zamierzacie wejść we współpracę z sieciami handlowymi?

Nasze kosmetyki sprzedajemy online, jak również prowadzimy sprzedaż w dobrych salonach kosmetycznych, gdzie jesteśmy już w kilkudziesięciu lokalizacjach w całej Polsce. W ramach sprzedaży internetowej w Polsce produkty są dostępne na naszej stronie internetowej, stronie naszych partnerów handlowych, największych hurtowni dystrybuujących produkty do gabinetów kosmetycznych czy drogeriach internetowych, w tym jednej z największych w Polsce - topestetic.pl

W Europie Zachodniej postawiliśmy na ścisłą współpracę z największą platformą handlu internetowego na świecie - Amazon. Dzięki intensywnym staraniom uzyskaliśmy status paneuropejskiego partnera Amazon Prime, dzięki temu kosmetyki polskiej marki są dostępne w 24 godziny od momentu zakupu. Poza Polską, kosmetyki True™ men skin care są też dostępne w sprzedaży w Niemczech, Austrii, Francji, Szwajcarii, Hiszpanii oraz we Włoszech. Debiutujemy też właśnie na rynku brytyjskim.

Wiadomo, że ogromna część kosmetyków jest w Polsce sprzedawana w dyskontach, w Rossmanie. Jak z punktu widzenia młodej marki, dopiero wchodzącej na rynek wygląda możliwość współpracy z takimi partnerami? Jest ona do udźwignięcia, czy tez biznesowo nie ma na tym etapie uzasadnienia?

To oczywiście zależy od wielu czynników. Najważniejsze z mojego punktu widzenia to oczywiście opłacalność takiej współpracy, zarówno finansowa (realizowana marża) jak i wizerunkowa (wizerunek sieci, inne produkty z kategorii, itp.) oraz bezpieczeństwo (np. kary umowne i ich agresywne stosowanie). Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach, które wychodzą dopiero w trakcie negocjacji umów dystrybucyjnych. Niektóre sieci wykorzystując swoją pozycję stosują bardzo agresywne metody negocjacji, nierzadko sprowadzając negocjacje do akceptacji ich wersji umowy. Dlatego polecam drobiazgowe przygotowanie się do takiej decyzji jak wejście do sieci, zarówno z punktu widzenia potencjalnych zysków finansowo – wizerunkowych, ale również zagrożeń wynikających z agresywnych zapisów w umowach.

Wystartowaliście Państwo z początkiem roku, jak kształtuje się sprzedaż? Umiecie się Państwo oszacować?

Sprzedaż rozpoczęliśmy w styczniu 2021, na początku tylko w kanale online. W pierwszym miesiącu przychód przekroczył kwotę 7 tys. zł, podczas gdy w na koniec marca było to już przeszło 40 tys. zł. W samym kwietniu sprzedaż przekroczyła 42 tys. zł, a ze wstępnych szacunków liczymy na 200 tys. zł w pierwszym półroczu br. Naszym celem jest osiągnięcie sprzedaży na poziomie 1 mln zł w terminie 12 miesięcy od zakończenia emisji crowdinvestingowej, która ruszyła na platformie Beesfund. W ciągu dwóch lat planujemy osiągnąć sprzedaż na poziomie około 4,5 mln zł rocznie. Zidentyfikowaliśmy niszę w dwóch globalnych trendach, mamy wiedzę i doświadczenie, które pozwolą nam ją zagospodarować. Dzięki temu mamy realne szanse aby w ciągu 10 lat osiągnąć wartość marki na poziomie 100 mln zł.

Jak planuje Pan rozwój firmy pod kątem biznesowym – czy to ekspansja na kolejne rynki, rozwój portfolio?

W naszej strategii zakładamy, że będziemy działać dwutorowo – rozwój produktów własnych i ekspansja zagraniczna. Nasza obecna linia produktowa - advanced age & pollution defence - zostanie rozszerzona o dwa - trzy produkty. Społeczeństwo polskie, ale i europejskie starzeje się bardzo szybko. Dlatego coraz więcej marek czy usług jest kierowanych do dojrzałych osób. Ludzie coraz dłużej będą pracować, funkcjonować w ramach zmieniającego się otoczenia, będą w związku z tym coraz częściej sięgać po produkty, które zapewnią im komfort i poczucie dbania o siebie. Toteż do już obecnych kremów na dzień (ochronno-nawilżający) i na noc (regeneracja) dołączą żel do mycia twarzy oraz krem pod oczy niwelujący "wory" pod oczami.

W kontekście ekspansji jesteśmy już obecni w Niemczech, Hiszpanii, Włoszech, Francji, Austrii, Szwajcarii i od niedawna w Wielkiej Brytanii, którą docelowo planujemy przeobrazić w kluczowy rynek zbytu.

Zdradzę, iż w 2022 roku wystartujemy z naszą drugą linią produktową, o znacznie innym charakterze i większym zasięgu, jeśli chodzi o wiek. Dzięki temu jeszcze mocniej zaakcentujemy swą obecność na rynkach niemieckim, austriackim i szwajcarskim.

Wiadomo, że firma, która pojawia się na dojrzałym rynku kosmetycznym, a taki już jest w Polsce, musi się mierzyć z konkurencją. Innymi słowy: jest jeszcze miejsce w branży, czy raczej trzeba sobie szukać rynkowych nisz dla zaistnienia?

Oczywiście, że jest miejsce w branży, a tym bardziej na produkt niszowy. W sytuacji, gdy rynek kosmetyków jest mocno zagospodarowany to segment męski znajduje się dopiero na początku swej drogi. Dlatego też idziemy w niezagospodarowaną niszę, która wzorem zachodnim, lata rozkwitu ma dopiero przed sobą.


FerrumLabsprzemysł kosmetycznykosmetyki męskie

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Średnia ocen 5/5 na podstawie 1 głosów.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie