Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Są powody do ostrożnego optymizmu - Tadeusz Nowicki

2013-08-28

O sytuacji przemysłu przetwórstwa tworzyw sztucznych w Polsce rozmawiamy z Tadeuszem Nowickim, prezesem Polskiego Związku Przetwórców Tworzyw Sztucznych.

Branża tworzyw sztucznych składa się z trzech grup podmiotów: producentów tworzyw, ich przetwórców oraz oferentów maszyn. Jaka jest aktualna kondycja polskiego segmentu przetwórstwa tworzyw sztucznych i jak ona wygląda na tle pozostałych dwóch segmentów?
Na skalę Unii Europejskiej wszystkie te segmenty zanotowały dość istotny spadek w 2009 r. i odbicie na przełomie 2010 i 2011 r. Do tej pory sytuacja była stosunkowo stabilna, ale od początku 2013 r. widać znaczne ożywienie w segmencie oferentów maszyn. W Polsce przemysł przetwórczy ma się stosunkowo dobrze. Warto zwrócić uwagę, że – jak cała polska gospodarka – nieźle znieśliśmy kryzysowe lata 2008-2009. Produkcja wyrobów z tworzyw sztucznych w Polsce w 2008 r. spadła do poziomu z 2005 r., jednak już w 2010 r. przekroczyła wcześniejsze wielkości i stale rośnie. Od końca ubiegłego roku widać także pozytywny trend u sprzedawców maszyn, co oznacza, że przetwórcy zaczęli inwestować w nowe linie produkcyjne, a to jest już powód do ostrożnego optymizmu dla całej branży.

Za nami dwie ważne granice. Pierwszą jest, w dużej mierze już zakończona, perspektywa budżetowa UE na lata 2007–2013, drugą koniec projektu Euro 2012. Jak Pana zdaniem polski przemysł przetwórstwa tworzyw wykorzystał te dwa zdarzenia?
Liczba firm w naszej branży, które uzyskały bezpośrednie dofinansowanie inwestycji, a zwłaszcza w ramach programu „Innowacyjna Gospodarka”, jest znaczna; przyczyniło się to do unowocześnienia stosowanych technologii. Do takich beneficjentów należy również firma, którą kieruję, niemniej mam wątpliwości, czy tego typu dofinansowania stanowią najlepszą formę wykorzystania środków publicznych. Można odnieść bowiem wrażenie, że zaburzają one proces podejmowania decyzji inwestycyjnych, kierując rozwój w stronę wytyczoną decyzjami administracyjnymi, a nie czysto biznesowymi. Myślę, że warto rozważyć, czy użycie tych środków w inny sposób, np. na zwolnienia podatkowe w zamian za wybrane przez przedsiębiorców inwestycje, nie dałoby lepszych efektów.

Co w tej chwili stanowi najważniejszy problem, z którym przetwórcy tworzyw sztucznych muszą sobie radzić?
Stałym problemem naszej branży są wahania cen surowców i notowane od wielu lat ich wzrosty, co niestety odbija się na wzroście cen naszych wyrobów. Jednym z rozwiązań tego problemu byłoby znaczące zwiększenie odzysku odpadów z tworzyw, które mogłyby zostać ponownie wykorzystane przez przetwórców. Polski Związek Przetwórców Tworzyw Sztucznych od wielu lat walczył o wprowadzenie systemu kaucyjnego wzorowanego na niemieckim.

Niestety wchodzące właśnie w życie regulacje prawne nie czerpią z tych najlepszych wzorów, a promują chaotyczną zbiórkę, w której jedynym kryterium jest niska cena. Powszechnie wiadomo, że firmy, które zainwestowały w nowoczesne instalacje do sortowania odpadów, a więc będące potencjalnymi dostawcami dla przemysłu przetwórczego, przegrały przetargi na odbiór i składowanie odpadów, bo nie były w stanie konkurować najniższą ceną ze spółkami, które zadowalają się wyłącznie wywiezieniem odpadów na składowiska. Producenci wyrobów z PET borykają się z problemem zakupu surowców z recyklingu, podczas gdy 150 tys. ton surowca w Polsce rocznie trafia na wysypiska. I wszystko wskazuje na to, że tak będzie nadal.

Polska ma bardzo duży deficyt w międzynarodowym handlu chemikaliami, w tym tworzywami sztucznymi. Czy z punktu widzenia krajowych przetwórców fakt, że rodzima produkcja tworzyw nie odpowiada lokalnemu zapotrzebowaniu jest dużym kłopotem?
Nie jest to żądana sytuacja. Negatywne saldo handlu zagranicznego Polski w polimerach utrzymuje się od wielu lat, a w 2012 r. sięgnęło poziomu około 2,7 mld euro. Lokalni dostawcy to niższe koszty transportu, krótszy czas dostaw i brak ryzyka kursowego. Mimo, że wydobycie gazu łupkowego w Polsce będzie prawdopodobnie bardziej kosztowne niż w USA, każde odkrycie komercyjnych złóż tego surowca może zwiększyć produkcję polimerów w Polsce. Dodatkowym strumieniem zaopatrzenia mógłby stać się także recykling surowców wtórnych, pod warunkiem wdrożenia skutecznych sposobów zarządzania odpadami.

@#strona#@
W odbiorze społecznym dominuje negatywny obraz branży. Przykładem takiego stanu rzeczy były m.in. pojawiające się informacje o fatalnej roli tworzyw i wyrobów z nich wykonanych. Co zrobić, by ten obraz zmienić i czy w branży jest wystarczająco silne poczucie, że trzeba to zrobić?
To nie tworzywa są złe, ale to, jak się z nimi obchodzimy. Gdybyśmy tworzywową torebkę, która nie jest już potrzebna, kierowali do przerobu, a nie na wysypisko, wówczas nie towarzyszyłyby nam obrazki „latających reklamówek”. Tak samo rzecz się ma z innymi opakowaniami jednorazowymi. PZPTS od lat promuje recykling i to nie tylko jako metodę odzysku tworzyw, ale przede wszystkim jako model zachowań promujący sensowną gospodarkę zasobami naturalnymi.

Dzisiaj trudno wyobrazić sobie samochód zbudowany bez użycia tworzyw. Z kolei jednorazowe opakowania do żywności zmniejszają ilości marnowanego jedzenia, a w medycynie tworzywa sztuczne stosowane są do pakowania leków i jako budulec sprzętu ratującego życie. Jeszcze raz więc powtórzę – to nie tworzywa są złe, ale to co z nimi robimy po wykorzystaniu.

Z jednej strony średnia zużywanych tworzyw na mieszkańca jest w Polsce niższa niż w Europie, a z drugiej kluczową rolę dla pomyślności polskiego przemysłu przetwórczego odgrywa sytuacja gospodarcza zwłaszcza w Niemczech, które są głównym partnerem handlowym. Który z tych dwóch czynników będzie w najbliższych miesiącach bardziej determinował sytuację w branży przetwórstwa tworzyw sztucznych?
Niemcy są naszym głównym partnerem handlowym; 2012 r. przyniósł nieznaczny wzrost wartości obrotów w tworzywach, jednakże zanotowano tam spadek wolumenu obrotów o 3,7%. W obecnym roku prognozy wzrostu PKB dla Polski są w granicach 1-1,5%, dla Niemiec 0,3-0,5%. Nie budzi to wielkiego optymizmu. Pamiętajmy, że bez wzrostu gospodarczego w tych krajach nie ma możliwości zwiększenia sprzedaży także tworzyw sztucznych, zarówno w Polsce, jak również eksportu do Niemiec. Niższa średnia zużycia tworzyw na mieszkańca w Polsce związana jest głównie ze znacznie niższym PKB Polski na mieszkańca niż w rozwiniętych krajach UE, wobec tego bez wzrostu PKB nie ma raczej szans na zwiększenie średniego zużycia tworzyw w Polsce.

Zużycie tworzyw na osobę w Polsce w ostatnich latach nie tylko nie rośnie już tak szybko jak w pierwszej połowie minionej dekady, ale od 2008 r. minimalnie wręcz spada. Powodem jest wyłącznie kryzys? I kiedy tę sytuację spadku uda się odwrócić?
Zużycie tworzyw per capita jest determinowane przez dwa czynniki: poziom rozwoju gospodarczego oraz percepcję społeczną, co do stosowania tworzyw sztucznych. W praktyce zużycie tworzyw sztucznych utrzymuje się w Polsce na stałym poziomie. Drogą do jego wzrostu jest zarówno rozwój gospodarczy, jak i rozwój społecznych zachowań proekologicznych, który de facto ogranicza społeczne opory co do stosowania tworzyw sztucznych. Obecnie szacuje się, że zużycie tworzyw sztucznych w Polsce wynosi 69 kg na osobę wobec 89 kg średniej unijnej.

Która z branż: opakowania, budownictwo czy motoryzacja była w ostatnich miesiącach najbardziej chłonna, jeśli chodzi o produkty z tworzyw sztucznych? Przetwórcy pracujący na rzecz której z nich mogą z największym optymizmem spoglądać w przyszłość?
Znamy problemy budownictwa, które jest najbardziej wrażliwe na efekty spowolnienia gospodarczego. Zużycie tworzyw sztucznych w budownictwie spadło w 2012 r. i trend ten nie uległ istotnym zmianom także w 2013 r. Budownictwo w Polsce jeszcze w pierwszej połowie 2012 r. realizowało inwestycje związane z projektem Euro 2012, jednak druga połowa ubiegłego roku przyniosła już znaczne spadki produkcji.

W motoryzacji produkcja naszego przemysłu jest prawie w całości uzależniona od popytu w krajach UE. Należy wziąć pod uwagę, że przemysł w krajach UE skurczył się w 2012 r., a obecne prognozy dla motoryzacji na 2013 r. wskazują dalszy spadek produkcji o ok. 2%. Jedyny sektor, który ma szanse niewielkiego wzrostu to opakowania, które najmniej z wymienionych branż są czułe na wahania gospodarki. Prognozy dla dóbr konsumpcyjnych, czyli głównych rynków opakowań, są także pozytywne.


CAŁY WYWIAD ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 4/2013 "CHEMII I BIZNESU". ZAPRASZAMY.



LFTSKCstabilizatoryRuetasolvnawozy azotoweInglot

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie