Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Publiczna debata o tworzywach powinna bazować na faktach - Anna Kozera-Szałkowska

2021-09-29

O polskim rynku tworzyw sztucznych rozmawiamy z Anną Kozerą-Szałkowską, dyrektor zarządzającą PlasticsEurope Polska.

O realizacji założeń gospodarki o obiegu zamkniętym mówi się w przemyśle tworzyw sztucznych już od wielu lat. Jak zatem w praktyce wygląda to przechodzenie do gospodarki o obiegu zamkniętym?Gdyby miała Pani ocenić, w jakim miejscu znajduje się europejski oraz polski przemysł tworzyw sztucznych, gdy idzie o podążanie za wytycznymi GOZ, to jaka byłaby to ocena?

Musimy pamiętać, że koncepcja Gospodarki Obiegu Zamkniętego w sposób fundamentalny zmienia podejście do gospodarki i obejmuje bardzo wiele obszarów, a tworzywa sztuczne zostały wskazane jako jeden z pięciu kluczowych filarów w ramach GOZ. Konsekwentne wdrożenie gospodarki o obiegu zamkniętym będzie jednak wymagało poważnej transformacji i prawdziwej zmiany paradygmatu w społeczeństwie i gospodarce. To gigantyczny projekt, który wiąże się z wieloma niepewnościami i ryzykiem, ale także z ogromnymi możliwościami: według ekspertów gospodarka obiegu zamkniętego ma potencjał wygenerowania korzyści ekonomicznych na co najmniej 25 bln dolarów w skali globalnej do 2030 r.

Przemysł tworzyw sztucznych, jako jedna z pierwszych branż, już rozpoczął proces transformacji w kierunku GOZ. Równolegle realizujemy wszystkie zalecenia, które dotyczą materiał i wyrobów z niego wykonanych, sposobu produkcji, pochodzenia surowca, fazy użytkowania czy fazy odpadowej i zawracania do obiegu. Na niektórych etapach jesteśmy bardziej zaawansowani, na innych mniej, ale przechodzenie do gospodarki obiegu zamkniętego to proces obliczony nie na lata, ale na dziesięciolecia.

Jeśli spojrzymy tylko na jedno zagadnienie związane z GOZ – zagospodarowanie odpadów – to widzimy, że globalne systemy gospodarowania odpadami i recyklingu są nadal zbyt słabo rozwinięte, szczególnie w krajach rozwijających się. Dziś światowa gospodarka ma jedynie 8,6% obiegu zamkniętego. Oznacza to, zgodnie z raportem Circularity Gap, że nie więcej niż 8,6 miliarda ze 100 miliardów ton zasobów wykorzystywanych w globalnym systemie gospodarczym w 2020 roku zostało poddanych recyklingowi. Czyli przed nami jeszcze długa droga.

Obecnie większość tworzyw jest produkowana na bazie surowców kopalnych: ropy naftowej lub gazu ziemnego. Kiedy i czy w ogóle nastąpi masowe, realne odejście od tych nieodnawialnych surowców, tak by większość tworzyw powstawała z takich surowców, jak zużyte oleje, odpady tworzyw, biomasa pozyskiwana z uwzględnieniem zasad zrównoważonego rozwoju czy nawet CO2 ? Czy jest to realna wizja?

Poszukiwanie innych surowców do produkcji tworzyw trwa już od dłuższego czasu i jest to jeden z elementów transformacji branży w kierunku zrównoważonej produkcji tworzyw. Obecnie prace rozwijają się w trzech kierunkach: wykorzystania biosurowców, zwiększenia wykorzystania odpadów tworzyw oraz zastosowania CO2 /CO w produkcji chemicznej. Dobrym przykładem jest dwutlenek węgla, który już wykorzystuje się jako surowiec do produkcji poliuretanów. Oczywiście całkowite odejście od surowców nieodnawialnych w produkcji tworzyw nie jest realne w perspektywie kilkudziesięciu najbliższych lat, ale na pewno zmienią się udziały poszczególnych grup surowców. Według szacunków McKinsey do roku 2050 nawet do 60% tworzyw może być produkowane w oparciu o odzyskane surowce.

Z jednej strony przemysł tworzyw sztucznych poinformował ostatnio o potężnych inwestycjach w recykling chemiczny, z drugiej zaś niektóre organizacje ekologiczne przekonują, iż recykling chemiczny nie jest rzeczą wartą promocji. Jak zatem powinniśmy podchodzić do recyklingu chemicznego?

Trudno polemizować z niektórymi stwierdzeniami organizacji ekologicznych, zwłaszcza z tymi nieopartymi na faktach i rzetelnej ocenie sytuacji. Według mnie podejście niektórych NGO do recyklingu chemicznego to właśnie przykład takiej powierzchownej i tendencyjnej oceny.

Recykling chemiczny idealnie wpisuje się w koncepcję gospodarki obiegu zamkniętego, czyli wielokrotnego wykorzystania raz już pozyskanych zasobów, ponieważ umożliwia przetworzenie tych strumieni odpadów tworzyw, z których do tej pory odzyskiwano energię, bądź trafiały one na wysypiska, więc sceptycyzm czy krytyka są tu zupełnie nieuzasadnione.

Co więcej, możemy odzyskać surowiec o parametrach porównywalnych z surowcem pierwotnym, dlatego producenci tworzyw sztucznych sporo już zainwestowali w technologie recyklingu – w Europie realizowanych jest obecnie kilkadziesiąt projektów, a w maju bieżącego roku informowaliśmy o planach dalszego zwiększenia inwestycji w recykling chemiczny: z 2,6 miliarda euro w 2025 roku do 7,2 miliarda euro w 2030 roku. To część wkładu branży w realizację celów Strategii dla Tworzyw, w zakresie zwiększenia rynku dla recyklatów w Europie. Dzięki tym inwestycjom w recykling chemiczny spodziewamy się osiągnąć produkcję recyklatów "chemicznych" na poziomie 1,2 mln ton do 2025 r. oraz 3,4 mln ton do 2030 r.

Organizacje ekologiczne od dawna powtarzają, że produkcja i zużycie tworzyw sztucznych powinny być mniejsze. Czy takie podejście jest uzasadnione, czy nadprodukcja tworzyw sztucznych jest faktem?

Powtarzające się w przestrzeni publicznej głosy nawołujące do zmniejszenia produkcji tworzyw to z jednej strony zapewne przejaw frustracji związanej z obecnością odpadów tworzyw w środowisku i ciągły brak rozwiązań tego problemu, z drugiej zaś dość fragmentaryczne i wyrywkowe spojrzenie na ochronę środowiska.

Od lat apelujemy, żeby nie patrzeć na tworzywa przez pryzmat plastikowego odpadu porzuconego w środowisku, ale żeby uwzględnić korzyści, jakie możemy osiągnąć w wielu wymiarach zastosowań danego wyrobu. Należy tu wymienić przede wszystkim ogromne redukcje gazów cieplarnianych, dzięki zmniejszeniu zapotrzebowania na energię i ogrzewanie czy zmniejszeniu zużycia paliwa w transporcie, ale także bezpieczeństwo, higienę i wygodę opakowań z tworzyw sztucznych. Nie wolno nam też zapominać o ogromnej pozytywnej roli opakowań z tworzyw w zmniejszaniu strat żywności, szczególnie, że produkcja i dystrybucja żywności to aż jedna czwarta śladu środowiskowego.

Zatem każda redukcja strat żywności – a dzisiaj prawie 25% żywności jest marnowane – ma bezpośrednie przełożenie na zmniejszenie obciążenia środowiska. Ta dyskusja jest jednak bardzo trudna, w sytuacji, gdy brakuje otwartości na rzetelne argumenty oparte na faktach liczbowych i nie ma woli spojrzenia na zagadnienie całościowo, tj. z uwzględnieniem całego cyklu życia – od pozyskania surowca poprzez produkcję i użytkowanie wyrobu aż do fazy odpadowej i zawrócenia surowca do obiegu. Ośmielę się nawet stwierdzić, że w oparciu o dane tworzywa sztuczne są liderami ekologii.

Niedawno powiedziała Pani, że „Branża tworzyw sztucznych dość dobrze poradziła sobie z wyzwaniami pandemicznymi minionego roku. Nie spełniły się ubiegłoroczne obawy, co do prognozowanych spadków”. Co zdecydowało o tym, że ten bilans jest lepszy niż wskazywały na to prognozy z wiosny 2020 r.?

Na pewno pomogła dość dobra kondycja branży w Polsce. Pamiętajmy, że branża tworzyw od blisko dwóch dekad bardzo intensywnie się rozwija – zapotrzebowanie ze strony przetwórców na tworzywa sztuczne do produkcji wyrobów w ciągu ostatnich 10 lat wzrosło o blisko połowę, w pewnym sensie ciągle jeszcze „doganiamy Europę”, a nasze wskaźniki wzrostu od 10 lat wyprzedzają średnią europejską. W tym okresie sektor przetwórstwa tworzyw sztucznych i gumy zanotował ponad 100% wzrost produkcji sprzedanej, co oznacza średnioroczny wzrost o 7,2%. Jest to wartość wyższa niż dla całego przetwórstwa przemysłowego, które odnotowało wzrost o ok. 67%.

W roku 2020, po dużych spadkach w drugim kwartale, produkcja dość szybko zaczęła rosnąć i w efekcie produkcja wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych osiągnęła o 1,3% wyższy poziom niż w roku 2019.

Negatywny wpływ pandemii odnotowały wszystkie branże powiązane przemysłu tworzyw sztucznych. Sektor motoryzacyjny ucierpiał najbardziej, odnotowując w drugim kwartale 2020 r. prawie 50% spadek produkcji. Podobną sytuację obserwowano w całej Europie. Natomiast w przeciwieństwie do innych krajów europejskich, pandemia nie wpłynęła w Polsce na branżę budowlaną, która odnotowała jedynie niewielki spadek w końcówce roku 2020. W ostatnim kwartale ub.r. nastąpił z kolei duży wzrost produkcji w sektorze E&E.

Gdyby jednak poszukać największych problemów, jakie przyniosła pandemia branży tworzyw sztucznych, to co można byłoby wskazać?

Pandemia przyniosła przede wszystkim ogromną niepewność i destabilizację. Nikt nie wiedział, czego się spodziewać, jaka będzie skala zjawiska i ile to potrwa. W tych warunkach podjęto wiele decyzji biznesowych, które zwykle podejmowane są na podstawie danych i prognoz. Załamał się cały system globalnej wymiany towarów oparty na odpowiednich łańcuchach dostaw o dużej przepustowości. Magazynowanie surowców, półproduktów i części do produkcji wyrobów, zwłaszcza w przypadku produkcji masowej, w dużym stopniu opiera się na systemach „just-in-time”, bazujących na zaufaniu do ciągłości całego łańcucha dostaw i precyzyjnie ustalonych terminów dostaw.

Taki „delikatny” system zarządzania zaopatrzeniem jest szczególnie zagrożony w przypadku nieprzewidzianych zakłóceń. Mam tu na myśli poważne regionalne wahania popytu, przepisy dotyczące kwarantanny, likwidację zakładów produkcyjnych, a nawet ekstremalne warunki pogodowe, a na takie właśnie biznes był wystawiony w ostatnim roku. Niektóre branże z łańcucha wartości przemysłu tworzyw sztucznych szczególnie ucierpiały wskutek zatrzymania produkcji u odbiorcy – przykładem może tu być przemysł motoryzacyjny, w którym produkcja części do poszczególnych modeli samochodów jest ściśle skoordynowana z planem produkcji w fabryce u odbiorcy. To wszystko spowodowało m.in. zmniejszenie dostępności surowców i falę forces majeures, czy trudne do przewidzenia wzrosty cen.

Przemysł tworzyw sztucznych odczuwa dużą presję wynikającą m.in. z licznych i zmieniających się regulacji legislacyjnych. Jedną z nich jest choćby dyrektywa Single-Use Plastics. Jaki może być jej wpływ na polski przemysł przetwórstwa tworzyw sztucznych?

Dyrektywa SUP to przykład legislacji, która wprost zakazuje wprowadzania do obrotu niektórych produktów z tworzyw sztucznych i choćby z tego powodu będzie miała określony wpływ na branżę.

Jak wynika z badania branży tworzyw sztucznych, przeprowadzonego w kwietniu tego roku na zlecenie PlasticsEurope Polska, aż 83% przedsiębiorców odczuwa silną presję na branżę, głównie w takich obszarach, jak negatywna narracja wokół tworzyw oraz coraz bardziej restrykcyjne prawo. Z kolei zapytani o bariery rozwojowe ankietowani na pierwszym miejscu wskazali niestabilne przepisy prawne.

Branża dużo inwestuje, a z naszych analiz wynika, że od kilkunastu lat średnioroczny wzrost inwestycji w produkcję wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych jest wyższy niż w całym przetwórstwie przemysłowym. Sporo firm zainwestowało w linie do produkcji wyrobów jednorazowych, ponieważ nikt nie spodziewał się nowych przepisów. W tym kontekście dyrektywa, która powstała przecież w ekspresowym tempie, ograniczyła możliwości niektórym przedsiębiorcom.

Na koniec dość smutna refleksja: tempo procesu legislacyjnego dyrektywy SUP, niespotykane do tej pory, sprawiło, że powstał mocno niedopracowany akt prawny, chociaż przemysł od początku współpracował z ustawodawcą, ponieważ realizacja celu dyrektywy, którym jest ograniczenie zaśmiecania mórz odpadami tworzyw sztucznych, jest dla nas kluczowa. Ponadto wiele krajów członkowskich UE, w tym Polska, nie zdążyło z transpozycją Dyrektywy do lokalnego prawa do 3 lipca 2021 r.

Zmiany wejdą w życie z wielomiesięcznym opóźnieniem. Niektóre niejasne zapisy dyrektywy SUP miały być doprecyzowane w wytycznych, tzw. SUP Guidelines. Przemysł czekał na ten dokument w nadziei, że wytyczne ułatwią podejmowanie decyzji biznesowych. Jednak nie dość, że wytyczne ukazały się z prawie rocznym opóźnieniem, to jeszcze ich zawartość okazała się bardzo rozczarowująca i spotkała się z dużą krytyką całego przemysłu – od producentów surowców, po przetwórców i wprowadzających wyroby na rynek. Zaproponowane rozwiązania i interpretacje wychodzą znacznie poza zakres dyrektywy SUP. Istnieje ogromne ryzyko, że zamiast dostarczać bardzo potrzebnych wyjaśnień, wytyczne zdecydowanie utrudnią wysiłki na rzecz wyeliminowania odpadów tworzyw sztucznych i przejścia na gospodarkę o obiegu zamkniętym dla tworzyw sztucznych.

Gdy spogląda Pani na rozwój przemysłu tworzyw sztucznych, to jakie innowacje wprowadzane przez tę branżę budzą Pani największe uznanie? Co w rozwoju przemysłu tworzywowego może podobać się najbardziej?

Najbardziej imponujący, jeśli chodzi o przemysł tworzyw sztucznych, jest ogrom i zróżnicowanie innowacyjnych rozwiązań. Innowacyjność sprawiła, że wyroby z tworzyw sztucznych są obecne niemal wszędzie we współczesnym życiu. Potrzebujemy ich do sprostania wielu globalnym wyzwaniom, takim jak zapewnienie dostaw żywności dla rosnącej populacji świata, tworzenie miast przyjaznych mieszkańcom i rozwijanie nowych form mobilności. Poza tym odpady tworzyw stanowią cenny surowiec i mogą być wielokrotnie wykorzystywane – i tu dochodzimy do innowacyjnych technik recyklingu, jak wspomniany wcześniej recykling chemiczny, czy procesy recyklingu rozpuszczalnikowego, pozwalające odzyskać z odpadów polimer w czystej formie. Ta wszechstronność i umiejętność odpowiadania na aktualne i przyszłe wyzwania, to największa zaleta naszego przemysłu.

Warto wspomnieć, że branża tworzyw sztucznych już od dawna dąży do zmniejszenia swojego śladu środowiskowego poprzez stałą optymalizację wykorzystania zasobów w produkcji polimerów i obniżenie emisji gazów cieplarnianych. Przykładem może być redukcja strat przy produkcji polipropylenu z 16% do 0,3% w okresie ostatnich kilkudziesięciu lat, czy optymalizacja zarządzania ciepłem i energią w procesach produkcji poprzez wprowadzenie jednostek kogeneracji. Obecnie tworzywa sztuczne emisje GHG europejskiej produkcji tworzyw sztucznych, od pozyskania surowca do produkcji granulatu, szacowane są na ok. 140 Mt równoważnika CO2 , co stanowi jedynie ok. 3% emisji UE.


“Chemia i Biznes” nr 4/2021
CAŁA TREŚĆ DOSTĘPNA W "Chemia i Biznes" nr 4/2021

Chemia i Biznes” to dwumiesięcznik biznesowo-gospodarczy, stworzony z myślą o firmach poszukujących rzetelnej, aktualnej i profesjonalnie przygotowanej informacji na temat rynku chemicznego i sektorów powiązanych.


PlasticsEurope Polskatworzywa sztucznerecyklingodpady

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie