Jesteśmy świadomi swojego znaczenia dla polskiej gospodarki - Mariusz Bober
2017-01-31
Z Mariuszem Boberem*, prezesem Grupy Azoty, rozmawiamy o obowiązkach przedsiębiorstwa wynikających z faktu bycia strategiczną spółką Skarbu Państwa, obecnej sytuacji rynkowej w chemii oraz kierunkach przyszłego rozwoju firmy.
*Rozmowa została opublikowana w grudniu 2016 r. w „Chemia i Biznes” nr 6/2016. Kilkanaście dni później Mariusz Bober został odwołany z funkcji prezesa zarządu Grupy Azoty SA. Mimo tego publikujemy wywiad także w wersji on-line.
Jaką rolę widzicie Państwo dla Grupy Azoty, jako czołowego przedsiębiorstwa będącego w rękach Skarbu Państwa, jeśli chodzi o realizowanie celów i założeń sformułowanych w tzw. Planie Morawieckiego? Na czym w odniesieniu do działalności Grupy Azoty polegać ma wypełnianie założeń rządowego programu patriotyzmu gospodarczego?
Jako Grupa Kapitałowa przede wszystkim nastawieni jesteśmy na realizację celów biznesowych i przynoszenie wymiernych korzyści finansowych akcjonariuszom. Zdajemy sobie sprawę z naszego wpływu na polską gospodarkę; branża chemiczna jest przecież jednym z jej fundamentów. Nasze osiągnięcia zarówno na rynku krajowym, jak i zagranicznym przyczyniają się do budowy silnej i stabilnej gospodarki, która daje miejsca pracy i buduje pozycję Polski na świecie. Zatrudniamy blisko 14 tys. ludzi, a w tak specjalistycznej branży jak chemia mówi się, że jedno miejsce pracy generuje sześć kolejnych w pokrewnych branżach.
W Europie od dłuższego czasu pojawiają się głosy o potrzebie reindustrializacji, ale oprócz rozmów na ten temat brakuje konkretnych działań. My swoimi decyzjami udowadniamy, że ten proces realnie następuje, a takie inwestycje, jak PDH są tego koronnym przykładem. W ten sposób wpisujemy się w Plan na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, właśnie poprzez proces reindustrializacji, ale też wzrostu innowacyjności naszego przedsiębiorstwa. Zatem cele związane z patriotyzmem gospodarczym nie tylko rozumiemy, ale także skutecznie je realizujemy, stawiając na rozwój, inwestycje i współpracę z wiodącymi polskimi grupami kapitałowymi.
W tym kontekście wymienię chociażby umowę z PGNiG, która zakończyła epokę cen taryfowych i wprowadziła mechanizmy rynkowego ustalania ceny, czy też umowę z PKP Cargo, czyli największym i najlepiej wyposażonym taborem krajowym. Te wszystkie działania wpisują się w rządowy program patriotyzmu gospodarczego.
Jak przedstawiają się dzisiaj największe wyzwania, z którymi zmagać musi się Grupa Azoty?
Mamy cele do zrealizowania związane z redukcją emisji. Przeprowadziliśmy już wiele inwestycji proefektywnościowych w tym obszarze. Robimy to z dwóch powodów: po pierwsze, aby minimalizować swój wpływ na środowisko naturalne, ale również dlatego, że to się opłaca choćby ze względu na zmniejszenie zużycia surowców i energii.
Dążąc do redukcji emisji, stosujemy sprawdzone rozwiązania i technologie, ale szukamy również rozwiązań nowych. W 2015 r. został wprowadzony wspólny model do zarządzania uprawnieniami do CO2, obowiązujący dla wszystkich spółek Grupy Azoty. Model ten przewiduje tworzenie trzyletnich planów zakupowych, na podstawie których będą dokonywane zakupy uprawień do emisji CO2. System EU ETS będzie z pewnością coraz bardziej rygorystyczny. Dlatego my, chcąc się zabezpieczyć przed wzrostem kosztów, realizujemy także nowe inwestycje.
Kolejną ważną kwestią jest transatlantyckie porozumienie handlowe Unii Europejskiej i USA, czyli TTIP. Wynik negocjacji, które trwają od 2013 r., będzie miał duży wpływ na całą unijną branżę chemiczną. Na Grupę Azoty umowa ta może mieć także istotny wpływ. Udaje nam się silnie przedstawiać nasze argumenty w tej sprawie na poziomie Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Obu kontynentom ta umowa może przynieść wiele korzyści. Są jednak kwestie, które muszą zostać bardzo dokładnie omówione, jak choćby różnice w cenach energii i gazu, istotnie wpływających na cenę produktów nawozowych. Jest to przecież ok. 60% kosztów wytworzenia tych produktów.
Drugą ważną sprawą w kontekście TTIP jest kwestia obostrzeń systemu REACH, czyli europejskiego systemu rejestracji i certyfikacji wszystkich surowców i produktów chemicznych wykorzystywanych w danym przedsiębiorstwie. Tu także wydaje się, że udało się pozytywnie zamknąć tę sprawę i TTIP będzie zobowiązywał amerykańskie firmy do przestrzegania tych samych standardów, na razie w odniesieniu do produktów amerykańskich, które miałyby być eksportowane na europejski rynek.
W którym z trzech kluczowych obszarów działalności Grupy Azoty: Segmencie Nawozy, Segmencie Tworzywa czy Segmencie Chemia sytuacja rynkowa firmy jest aktualnie najkorzystniejsza z punktu widzenia jej pozycji rynkowej i dalszego rozwoju? W którym z nich widzicie Państwo jeszcze największe rezerwy, jeśli chodzi o możliwości własnego przyszłego wzrostu?
Nasze portfolio produktów jest stosunkowo dobrze zdywersyfikowane i w każdym z segmentów sytuacja jest nieco odmienna.
Najistotniejszym segmentem jest oczywiście segment Agro, który generuje większość naszych przychodów. Tu sytuacja w ostatnim czasie uległa pogorszeniu. W ślad za spadkami cen gazu ziemnego nastąpiły spadki cen nawozów. Dodatkowo osłabła siła nabywcza rolników, co jest wynikiem niższych cen płodów rolnych związanych z nadwyżkami zapasów zbóż. Widoczna jest również nadwyżka mocznika na rynku, który determinuje ceny pozostałych nawozów. Największy producent mocznika, jakim są Chiny, po znacznym zwiększeniu zdolności produkcyjnych zmienił swoją politykę eksportową na bardziej ekspansywną.
Wszystko to wpływa na rekordowo niskie ceny nawozów i sytuacja ta może utrzymać się przez dłuższy czas. Naszą odpowiedzią na to jest poszerzanie portfolio o produkcję nawozów specjalistycznych pod konkretne uprawy, tak abyśmy nie konkurowali produktami wielkotonażowymi, ale specjalistycznymi.
Pomimo przejściowych trudności uważam jednak, że cały segment Agro ma przed sobą trwałe podstawy rozwoju. Zmniejsza się światowy areał ziem uprawnych, co wymusza dalszą intensyfikację upraw, a wzrastająca populacja ludzkości i zmiany diety również przyczyniają się do zwiększania konsumpcji nawozów.
W przypadku segmentu Tworzyw od dłuższego już czasu zauważamy trudności na rynku kaprolaktamu i poliamidu 6. Dlatego też kilka lat temu zostały podjęte pierwsze decyzje o wydłużaniu łańcucha produkcji w tym obszarze. W przyszłym roku cały kaprolaktam będziemy mogli już przerabiać na PA6, ale na tym nie koniec. Pracujemy teraz nad dalszym przetwórstwem tego tworzywa w tworzywa specjalistyczne lub dodatki do konkretnych zastosowań w przemyśle motoryzacyjnym czy zbrojeniowym.
Z kolei w segmencie Chemii paradoksalnie niskie ceny mocznika wpływają pozytywnie na produkcję melaminy, której ceny są od lat stabilne. Dodatkowo nasza lokalizacja na rynku przetwórstwa drewna i sprzedaż melaminy w pakiecie z mocznikiem wykorzystywanym do produkcji klejów do płyt wiórowych daje nam dodatkową przewagę konkurencyjną.
Jak zatem w kontekście tego, o czym Pan mówił, można scharakteryzować otoczenie rynkowe, w którym funkcjonuje Grupa Azoty? Co najmocniej wpływa na sytuację w branży nawozowej, tworzywowej i chemikaliów?
Otoczenie rynkowe jest trudne i stawia przed całą branżą nawozowo-chemiczną wyzwania. Oprócz ryzyk geopolitycznych związanych ze wspomnianym porozumieniem TTiP, czy kolejnymi regulacjami klimatycznymi, mamy też do czynienia z wyhamowaniem spadków cen gazu ziemnego, światowym wzrostem zapasów zbóż i postępującym za nimi spadkiem cen nawozów mineralnych, co powoduje okres dekoniunktury w całej branży. Trend, który trwa od początku roku nie oszczędza nikogo, kto nie ma dostępu do surowca zdecydowanie poniżej cen rynkowych. Spadki wartości nie ominęły największych producentów, takich jak CF Industries, Yara, a także Grupy Azoty, która straciła 39%. Pomimo trudnej sytuacji rynkowej nie siedzimy jednak z założonymi rękami, mamy plan i skutecznie go realizujemy.
Stawiamy na dywersyfikację obszarów działalności. Zdajemy sobie sprawę, że w obecnej sytuacji nie możemy opierać się tylko na nawozach. Mamy szeroko zakrojony program inwestycyjny, zarówno w wydłużenie łańcuchów produkcyjnych, jak i badawczych. Myślimy o stworzeniu innych mocnych segmentów w zakładach Grupy.
Z pewnością takim mógłby być segment środków ochrony roślin, wzmocnionych tworzyw, czy także alkoholi OXO. Stworzenie silnych „nóg” jest wyzwaniem dla nas i wierzymy, że to nam się uda.
W sytuacji, w której większość firm chemicznych decyduje się na inwestycje poza Europą, Grupa Azoty jest tym przedsiębiorstwem, które nie tylko inwestuje w Europie, ale też we własnym kraju. Co sprawia, że dla Państwa rynek europejski wciąż jest atrakcyjny, jeśli chodzi o rozwój biznesu chemicznego?
Tak, jak wspomniałem, Grupa Azoty, jako spółka strategiczna dla Skarbu Państwa, odgrywa dużą rolę w procesie reindustrializacji Europy. Cele związane z zatrzymaniem przemysłu w Europie realizujemy poprzez wszystkie nasze inwestycje, które mamy zaplanowane do 2020 r., i których łączna wartość wyniesie ok. 7 mld zł. Podniosą one zdolności produkcyjne, dadzą nam nowe produkty, poprawią efektywność energetyczną i technologiczną. Ale to, co naprawdę jest dla mnie ważne, to fakt, że równolegle do tych dużych projektów inwestycyjnych stawiamy także na centra badawcze, które w najbliższych latach będą przynosić konkretne innowacyjne rozwiązania.
Te dwa aspekty rozwoju organicznego i podnoszenia skali innowacyjności realizujemy równolegle, a inwestycje powinny dać pozytywny impuls dla gospodarki.
CAŁY WYWIAD ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 6/2016 "CHEMII I BIZNESU". ZAPRASZAMY.
przemysł chemicznyGrupa Azoty
Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!
Oddaj swój głos
Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.