2025-04-02
Naszym rozmówcą jest dr inż. Tomasz Zieliński, prezes zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego. Rozmawiamy o stanie polskiej i europejskiej chemii.
Manifest Polskiej Chemii to jedna z ostatnich inicjatyw Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego. Co sprawia, że zdecydowaliście się Państwo zainicjować powstanie manifestu? To jest niejako wołanie o wsparcie? Tak można to interpretować?
Przemysł chemiczny znajduje się obecnie w trudnej sytuacji. Trudności te obserwujemy zarówno na rynku polskim, jak i na całym rynku europejskim. Wiele czynników wpłynęło na tę sytuację, począwszy od wybuchu pandemii, poprzez manipulacje na rynku surowców i energii, skutkujące gwałtownymi wzrostami cen surowców, np. gazu ziemnego czy ropy, aż po wybuch wojny w Ukrainie, a ponadto rosnący import towarów spoza Unii Europejskiej i wypełnianie trudnych oraz kosztownych unijnych celów regulacyjnych. Obecnie konkurencyjność przemysłu chemicznego jest na dramatycznym poziomie. Przedsiębiorstwom coraz trudniej jest konkurować z napływem tanich towarów spoza UE. Manifest Polskiej Chemii to zbiór postulatów i propozycji najważniejszych działań, których realizacja mogłaby pomóc w zakresie odbudowy konkurencyjności przemysłu chemicznego, zarówno w Polsce, jak i całej Wspólnocie. To głos polskiej branży chemicznej, swoiste zaproszenie dla administracji krajowej i unijnej do współpracy i wspólnego pochylenia się nad newralgicznymi aspektami funkcjonowania branży. Manifest porusza zagadnienia zebrane w sześciu filarach: Ochrona Rynku, Transformacja Energetyczna, Zrównoważona Chemia, Gospodarka Cyrkularna, Sprzyjające Regulacje i Przyszłość Polskiej Chemii. Będzie adresowany przez Polską Izbę Przemysłu Chemicznego w ramach polskiej prezydencji w Radzie UE. Trzeba jednak pamiętać, że wiele z tych postulatów ma charakter długoterminowy i planujemy prace nad nimi w perspektywie dłuższej niż tylko sześciomiesięczna prezydencja. Myślimy raczej o całym okresie nowej pięcioletniej kadencji Komisji Europejskiej.
Na ile te kwestie zawarte w Manifeście są wspólne dla całej branży chemicznej w Europie, a na ile ich rozwiązanie stanowi pilną potrzebę szczególnie polskiej branży chemicznej? Inaczej mówiąc: na ile dzisiaj sytuacja polskiej chemii jest inna od sytuacji europejskiej chemii? Co na tle branży europejskiej jest specyfiką naszej branży w kontekście postulatów i propozycji kierunkowych działań?
Wiele kwestii zawartych w Manifeście jest wspólnych dla całej branży chemicznej w UE. Oczywiście każdy kraj członkowski ma swoją specyfikę, zatem w każdym przypadku zbieżność poszczególnych postulatów może być różna. My skupiamy się przede wszystkim na rozwiązaniu problemu utraty konkurencyjności w kontekście ochrony polskiej branży chemicznej i obszarze transformacji energetycznej. W niektórych strefach działalności sytuacja Polskiej Chemii jest bardzo podobna do sytuacji rynkowej innych krajów europejskich. Wiele państw UE ma problem ze spadkiem własnej konkurencyjności czy realizacją celów klimatyczno-energetycznych.
Trzeba jednak pamiętać, że cały nasz region, a Polska w szczególności, ma inne uwarunkowania i specyfikę. Widać to szczególnie w obszarze transformacji energetycznej. Polskie realia, wynikające z naszego miksu energetycznego, są wyjątkowo trudne. Ma to stuprocentowe przełożenie na zdecydowanie wyższe koszty energii, a tym samym koszty całej produkcji, niż w innych krajach europejskich. To z kolei przekłada się na niższą konkurencyjność naszych towarów.
Jednak nie tylko miks energetyczny jest naszą słabą stroną, tych elementów jest więcej. Kolejnym są np. możliwości i uwarunkowania logistyczne. Polska, w przeciwieństwie do wielu unijnych krajów, ma niewielką liczbę portów, więc możliwości wymiany handlowej mamy po prostu inne. Takie przykłady niestety można mnożyć, dlatego Manifest odwołuje się do różnych obszarów działalności przemysłu.
Gdzie dzisiaj Polska Chemia ma jeszcze przewagi nad Europą i resztą świata, a gdzie ma największe braki?
Trudno jest dzisiaj mówić o bardzo konkretnych i twardych przewagach. Obecna sytuacja na rynku w Polsce i Unii Europejskiej wymaga podejmowania na bieżąco bardzo trudnych działań w celu utrzymania produktów, klientów i sprzedaży na zadowalającym poziomie, a przede wszystkim radzenia sobie z tanią konkurencją, napływającą spoza UE.
Jeżeli spojrzymy globalnie, to trudno jest dziś szukać twardych przewag. Łatwiej jest mówić o niszach biznesowych. Na przykład branża przetwórcza, zwłaszcza tworzywa sztuczne, może się pochwalić wysoką jakością technologii gotowych produktów. Na pewno po stronie jakości możemy doszukiwać się przewag, pamiętajmy jednak, że jakość towarów spoza Europy w bardzo szybkim tempie zbliża się do tych produkowanych w UE.
Przejdźmy teraz po kolei przez wszystkie punkty Manifestu. Pierwszy to ochrona rynku. Jakie jest dzisiaj doświadczenie firm chemicznych w Polsce, jeśli chodzi o penetrację rynku chemicznego towarami spoza Unii? Co tutaj jest największym problemem z naszego punktu widzenia?
Odpowiadając jednym słowem – cena. Obecnie mamy do czynienia z realnym dumpingiem cenowym, chociaż bardzo trudno jest to formalnie udowodnić, bo koszty wytworzenia w Chinach czy Rosji są z założenia niższe i trudno je zweryfikować. Obserwujemy przejmowanie rynku poprzez oferowanie tanich produktów, a tym samym wypieranie rodzimej produkcji. Skala importu do Polski rośnie z roku na rok, co było widoczne zwłaszcza w 2023 r. i nadal wzrost ten się utrzymuje.
Z punktu widzenia polskiego przemysłu chemicznego, wszystko, co ma wpływ na podniesienie kosztów produkcji mocno utrudnia konkurowanie z tańszą konkurencją, nawet jeśli ustępuje ona jakością lub jest wprowadzana na rynek w wyniku obchodzenia sankcji. Jakkolwiek dobrych produktów byśmy nie mieli, to samą jakością nie przeskoczymy wysokich kosztów energii, poszczególnych regulacji, a docelowo całości nakładów finansowych, które wiążą się ze spełnieniem np. celów klimatycznych.
Jakiej transformacji energetycznej wymaga polska chemia? Wiadomo, że sprawiedliwej i odpowiedzialnej. Ale właśnie: na ile polityka energetyczna UE jest w stanie stworzyć ramy dla takiej transformacji w Polsce? Czy to nie są w ogóle dwie kompletnie różne wizje, których realizacja przekracza nasze możliwości? I przede wszystkim, jak mocno jesteśmy zaawansowani, jako państwo na drodze do tej transformacji?
Transformacja energetyczna dotyka w szczególności branżę chemiczną z racji jej energochłonności. Jest wiele elementów wymagających wypracowania na poziomie krajowym i unijnym. Wiadomo, że nasz miks energetyczny musi się znacząco zmienić, zarówno ze względu na kwestie ochrony klimatu, ale też z czysto biznesowych powodów. Dziś koszty emisji CO2 powodują wyższe koszty energii, co przekłada się na całość kosztów produkcji w branży chemicznej.
Modyfikacja polityki energetycznej UE, tzn. urealnienie jej założeń tak, aby nie były tak trudne do zrealizowania i jednocześnie zapewniały dbałość o środowisko, będzie dużym wyzwaniem. Wiemy również, że jest to niezbędne, zwłaszcza w obliczu zalewania unijnych rynków tanimi i „nie zielonymi” produktami spoza UE. Wiemy, że tego celu net-zero 2050, póki co, nikt nie zmieni. Liczymy natomiast na wdrożenie New Industrial Act zapowiedzianego przez Ursulę von der Leyen.
Można wypracować różne elementy wsparcia dla przeprowadzenia transformacji. Bez zaangażowania krajowej administracji osiągnięcie pewnych celów nie będzie możliwe. Przedsiębiorstwa same nie są w stanie przeprowadzić tak drogich i skomplikowanych inwestycji. To oczywiste, że z dnia na dzień nie są w stanie przestawić się na OZE. Transformacja energetyczna to też wodór, a zielony wodór to właśnie OZE. Zasilanie potężnej konsumpcji energii ze źródeł odnawialnych czy innych źródeł niskoemisyjnych wymaga czasu i gigantycznych nakładów, a to także wpływa na konkurencyjność branży. Możemy prowadzić transformację, ale pod warunkiem, że zostaną wprowadzone zabezpieczenia rynku, chroniące nas przed zalewem produktów, których wytworzenie nie jest obwarowane tak restrykcyjnymi i kosztownymi regulacjami.
Gdy mówimy o zrównoważonej chemii, kolejnym punkcie z Manifestu, to na ile ta chemia jest już zrównoważona? Wiadomo, że jest to kierunek działań, który jest podejmowany przez cały sektor od wielu lat. Na pewno zatem już wiele udało się w tym względzie zbudować. Zatem mamy pytanie o zaawansowanie tego procesu.
Transformacja chemii w kierunku zrównoważoności to skomplikowany i długi proces. Nie polega tylko na zmianie w samym przemyśle chemicznym, ale wymaga także kompleksowego podejścia do zmiany całego łańcucha wartości, w tym u dostawców i odbiorców produktów. Odpowiednio realizowana zrównoważoność może być wzmocnieniem konkurencyjności branży, ale pod warunkiem, że będzie ona na równi wymagana od producentów spoza UE. Przekształcanie chemii w tym kierunku jest złożonym procesem. Ze względu na to, że branża jest wielosektorowa, obejmuje dziesiątki różnych biznesowych aktywności i zasila różne sektory gospodarki, każdy z tych elementów należałoby traktować jak oddzielny obszar. Inaczej opracowuje się produkty kierowane do budownictwa czy motoryzacji, a inaczej trzeba budować zrównoważoność z partnerami biznesowymi. Zrównoważoną Chemię z naszego Manifestu rozumiemy jako wspólne, kierunkowe działania na rzecz całego przemysłu.
Jeśli chodzi o budowę gospodarki cyrkularnej to mam wrażenie, że dużo rzeczy się dzieje, wiele zależy od samej kreatywności i kompetencji przedsiębiorstw i te inicjatywy widać. Pytanie zatem brzmi, czy włączenie tematu Gospodarki Cyrkularnej do Manifestu Polskiej Chemii oznacza, że są jakieś aspekty, które w odniesieniu do tej kwestii wymagają szczególnych interwencji na poziomie kontaktów z decydentami politycznymi?
Traktujemy gospodarkę cyrkularną jako element większego „obrazka”. Myślimy nie tylko o samej branży, ale również o partnerach biznesowych z innych sektorów gospodarki, gdzie chemia dostarcza produkty lub je odbiera. Także tutaj do każdego przypadku podchodzimy indywidualnie. Jednym z elementów, które wymagają szczególnej uwagi decydentów politycznych, jest uznanie technologii recyklingu chemicznego jako komplementarnej do recyklingu mechanicznego. W świecie, który redukuje zużycie paliw kopalnych, możliwość stosowania recyklingu chemicznego na równi z mechanicznym dałaby nam mocne narzędzie w walce o naszą konkurencyjność.
Sprzyjające Regulacje – ostatni Kongres Polska Chemia był miejscem, gdzie słowo „regulacje” padało bardzo często. I właściwie to jest dzisiaj główna rzeczywistość dotykająca przemysłu chemicznego. Jesteście zatem Państwo, jako PIPC, ale też organizacja aktywna na forum międzynarodowym, zadowoleni z dialogu z władzami w Polsce i w UE? Te postulaty, głos branży chemicznej jest przyjmowany przez tych, którzy prawo stanowią? Jakie są tutaj Pana odczucia w tej kwestii?
Regulacje to dziś codzienność każdego rodzaju przemysłu, a właściwie każdej dziedziny życia. Żyjemy w mocno przeregulowanej części świata. Branża chemiczna doświadcza tego w sposób szczególny, co, jak wiemy, znacząco przekłada się na możliwości rozwoju i inwestowania, a docelowo również na wspominaną wcześniej konkurencyjność. Liczymy na to, że dialog z administracją krajową w zakresie sprzyjających regulacji będzie się już tylko poprawiał. Właśnie rozpoczyna się pięcioletnia kadencja nowych władz unijnych, które w naszym odczuciu zrozumiały, w jak trudnej sytuacji, również przez nadmierne regulacje, znalazł się przemysł europejski. Zamierzamy zintensyfikować, także poprzez Manifest, działania wspierające branżę.
Podobnie na polu krajowym liczymy na zdecydowane pogłębienie dialogu z naszą administracją. Im większa będzie otwartość administracji na dialog z nami na najwcześniejszych etapach tworzenia prawa, tym efektywniej można będzie przygotowywać dane regulacje, a zwłaszcza eliminować ryzyka leżące po stronie przedsiębiorstw. Zdajemy sobie sprawę, że nie w każdym aspekcie wszystko da się zdecydowanie złagodzić, natomiast ważne jest, aby na etapie tworzenia i wdrażania regulacji administracja rozumiała ich dalekosiężne skutki, także dla wszystkich sektorów powiązanych z branżą chemiczną.
Przyszłość Polskiej Chemii – to ostatni z punktów Manifestu. Jak Pan tę przyszłość widzi?
Chemia jest wszędzie wokół nas i nie wyobrażam sobie życia bez produktów i technologii, które nas otaczają. Tak samo nie widzę przyszłości funkcjonowania całej krajowej gospodarki bez przemysłu chemicznego. To jest główna część krwiobiegu gospodarczego. Wiemy, że jesteśmy w trudnym momencie i musimy zrobić wszystko, zarówno na poziomie krajowym, jak i unijnym, żeby uchronić przemysł i odbudować konkurencyjność. Pójdą za tym możliwości inwestowania i rozwoju branży chemicznej, tworzenie miejsc pracy w Polsce i wzrost PKB. Wierzę, że przyjdzie taki moment, gdy nasi producenci znów będą mogli na zdrowych i uczciwych zasadach konkurować z innymi dużymi graczami rynkowymi.
WięcejSklep
Książka: Surfaktanty i ich zastosowanie w produktach kosmetycznych
95.00 zł
Książka: Atlas Mikrobiologii Kosmetyków
94.00 zł
Książka: Zagęstniki (modyfikatory reologii) w produktach kosmetycznych
78.00 zł
“Chemia i Biznes” nr 6/2025
30.00 zł
"Kosmetyki i Detergenty" nr 4/2025
30.00 zł
Emulsje i inne formy fizykochemiczne produktów kosmetycznych. Wprowadzenie do recepturowania
108.00 zł
WięcejNajnowsze
WięcejNajpopularniejsze
WięcejPolecane
WięcejW obiektywie
Chemika Expo o wodorze
Tematem wiodącym tegorocznej konferencji Chemika Expo, organizowanej w Szczecinie przez Klaster...
HPCI idealne dla profesjonalistów
Targi HPCI Central and Eastern Europe to najważniejsze w regionie Europy Środkowo-Wschodniej wydarzenie...
Merytoryczne konferencje podczas Sepawy
Kongres SEPAWA 2025 w Berlinie skupił się na innowacjach w sektorze detergentów,...
Wiodące targi transportu i logistyki w Europie Środkowo-Wschodniej
TransLogistica Poland 2025, dwunasta edycja międzynarodowych targów transportu i logistyki, odbyła się...