Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety
REKLAMA
REKLAMA

Przemysł chemiczny wolałby mniej testów na zwierzętach

2025-09-17  / Autor: Dominik Wójcicki

Największe chemiczne firmy świata zgodnie przyznają, że ich ambicją jest odchodzenie lub co najmniej ograniczanie liczby badań na zwierzętach w ramach testowaniu swoich materiałów. Z drugiej jednak strony faktyczna rezygnacja z testów jest niemal niemożliwa z uwagi na wymogi prawne, naukowe i etyczne, a dotyczące bezpieczeństwa ludzi i środowiska.

Branża chemiczna sceptyczna względem wykorzystywania zwierząt – Przemysł chemiczny ponosi dużą odpowiedzialność za bezpieczeństwo i jakość swoich produktów przez cały cykl ich życia oraz za ochronę ludzi i środowiska. Aby ocenić bezpieczeństwo swoich produktów, potrzebujemy danych toksykologicznych i ekotoksykologicznych. Do tej pory badania na zwierzętach były często jedynym sposobem na uzyskanie wiarygodnych danych na temat niektórych kwestii. W wielu krajach przepisy wymagają przeprowadzania badań na zwierzętach w celu uzyskania danych dotyczących substancji chemicznych. Branża chemiczna aktywnie wspiera rozwój alternatywnych metod badań na zwierzętach w celu dalszego zmniejszenia liczby zwierząt laboratoryjnych lub całkowitego ich wyeliminowania w przyszłości – tłumaczą przedstawiciele koncernu Evonik, jednej z największych chemicznych firm świata.

Stanowisko to wpisuje się w ogólną świadomość, że substancje chemiczne używane w przemyśle, rolnictwie czy produkcji materiałów użytkowych muszą przechodzić liczne testy, które czasem obejmują zwierzęta. Jest to konieczne, by ocenić ich toksyczność i skutki długoterminowego działania. Chociaż techniki alternatywne, takie jak modele komputerowe, hodowle komórkowe i organy na chipie rozwijają się szybko, to nie są one jeszcze w stanie w pełni zastąpić żywych organizmów w badaniach złożonych interakcji biologicznych. To zwierzęta bowiem dostarczają informacji o metabolizmie, czyli o tym, jak substancja jest przetwarzana w organizmie; a także informacji o długoterminowych skutkach, takich jak rakotwórczość, toksyczność reprodukcyjna czy wpływ na układ nerwowy. Zwierzęta służą także do uzyskania informacji o interakcjach w całym organizmie – żywy organizm to system, którego złożoności nie można jeszcze w pełni odwzorować w laboratorium. Wszystkie te argumenty podkreślają zatem wagę korzystania z kręgowców w pracach laboratoryjnych.

Od wielu lat głos europejskiej branży chemicznej w sprawie wykorzystywania zwierząt do celów badań laboratoryjnych jest jednak bardzo konkretny i co ciekawe, wskazujący na potrzebę odchodzenia od takich testów. Istnieje konsensus, że przemysł powinien minimalizować taką działalność i wykorzystywać wszelkie alternatywne metody, jakie tylko są możliwe. Równolegle też powinien promować postęp i badania nad powstawaniem kolejnych metod alternatywnych.

Rozwój metod alternatywnych

Europejska Agencja Chemikaliów powołała do życia konsorcjum naukowo-przemysłowe z zadaniem badania i rozwijania alternatyw dla testów na zwierzętach. Naukowej ocenie zostaną poddane znaczenie i niezawodność nowych technologii, jako alternatyw dla testów na zwierzętach. Skutkiem całego projektu ma być ograniczenie liczby laboratoryjnych eksperymentów na zwierzętach wymaganych do oceny bezpieczeństwa substancji chemicznych.

- Wspieramy Europejską Agencję Chemikaliów w opracowywaniu wytycznych, które można wykorzystać do wiarygodnego przewidywania właściwości substancji nie mających jeszcze wystarczających informacji o bezpieczeństwie. Podejście grupowania i read-across (metoda polegająca na założeniu, że wspólne cechy strukturalne implikują podobne właściwości – przyp. red.) wykorzystuje istniejące dane dotyczące bezpieczeństwa substancji o podobnej strukturze, aby dokonać tych przewidywań. To podejście jest już stosowane w celu zamknięcia luk w danych w rejestracjach, zgodnie z rozporządzeniem REACH. Chcielibyśmy je dalej rozszerzyć, na przykład poprzez wykorzystanie metod biologii molekularnej. Jeśli grupowanie i read-across są prawidłowo stosowane, to nie ma już potrzeby testowania każdej substancji na zwierzętach. Będziemy zatem mogli jeszcze bardziej ograniczyć liczbę badań na zwierzętach i koszty ocen bezpieczeństwa – wyjaśnia Hennicke Kamp, dyrektor zarządzająca BASF Metabolome Solutions, czyli koncernu zaangażowanego w przywołany projekt.

Głównym celem badań zleconych przez ECHA jest ocena wartości informacyjnej technologii OMICS w ocenach bezpieczeństwa chemicznego. Technologie te mogą być wykorzystywane do badania między innymi aktywacji genów (transkryptomika) lub całych procesów metabolicznych (metabolomika) w hodowanych komórkach lub żywym organizmie. Dzięki technologiom OMICS naukowcy mogą mierzyć zmiany w próbce biologicznej, aby ekstrapolować, czy substancje mają potencjalnie niebezpieczny wpływ. Transkryptomika może określić, w jaki sposób aktywność genów zmienia się po narażeniu na działanie określonej substancji. Następnie naukowcy mogą wyciągnąć wnioski na temat zmian w komórkach lub narządach. Technologie metabolomiczne będą wykorzystywane do badania produktów metabolicznych w komórkach, takich jak aminokwasy, lipidy lub hormony. Jeśli te czynniki ulegną zmianie, to stan zdrowia organizmu będzie można ocenić, podobnie jak w wypadku diagnostycznego badania krwi w gabinecie lekarskim.

Utworzony w ramach konsorcjum, z budżetem 4 mln euro, zespół badawczy ma na celu ustalenie, w jakich warunkach technologie OMICS mogą niezawodnie dostarczać istotnych i powtarzalnych ustaleń w celu oceny bezpieczeństwa substancji chemicznych.

Następnie zaś organy regulacyjne powinny móc konsultować te ustalenia podczas oceny substancji. W konsekwencji, jak wspomniano, może to zmniejszyć liczbę badań na zwierzętach potrzebnych w przyszłości.

- Nasz projekt ocenia metody przewidywania toksykokinetycznego zachowania substancji w organizmie, w tym sposobu ich wchłaniania, dystrybucji i wydalania, a także oceny akumulacji i degradacji substancji. Metody te obejmują podejścia do modelowania obliczeniowego, tak zwane modele kinetyczne oparte na fizjologii. Aby ułatwić zastosowanie i wdrożenie takich danych modelowania w toksykologii regulacyjnej, konsorcjum oceni stosowalność modeli kinetycznych opartych na fizjologii i ich parametry wejściowe, w szczególności parametry toksykokinetyczne in silico w komputerach i in vitro, to jest eksperymenty na komórkach, tkankach lub narządach oraz izolowane w kontrolowanych warunkach poza ciałem. Szczególny nacisk zostanie położony na lepsze zrozumienie wydajności i ograniczeń tych metod, obecnej wiedzy i luk w danych – to tłumaczenie ze strony niemieckiego Instytutu Fraunhofera, który przewodzi wspomnianemu konsorcjum powołanemu przez ECHA.

W kontekście tego typu alternatywnych metod przemysł przyznaje, że wciąż zbyt rzadko trafiają one do zastosowań regulacyjnych, mimo że mają potencjał, aby uczynić testy na zwierzętach zbędnymi i są dostępne w dużych ilościach. Trzy główne powody takiego stanu rzeczy, to brak woli politycznej, brak koordynacji instytucjonalnej i niewystarczająco ukierunkowane finansowanie badań na rzecz dalszego rozwoju strategii testowania i doprowadzenia ich do akceptacji regulacyjnej.

Europejska Rada Przemysłu Chemicznego (Cefic) oraz organizacje pozarządowe już ponad trzy lata temu wezwały Komisję Europejską do uwzględnienia testów na zwierzętach w ocenie skutków REACH i do podjęcia intensywniejszych działań na rzecz wspierania metod bez udziału zwierząt. We wspólnym oświadczeniu adresowanym do Komisji Europejskiej napisano: „Podczas gdy Strategia dotycząca chemikaliów jest kluczowa dla realizacji celu Unii Europejskiej w ramach Zielonego Ładu, jakim jest środowisko wolne od toksyn, to jednak nie pokazuje ona obywatelom Europy, w jaki sposób to zrobić, jednocześnie przestrzegając zasad testów na zwierzętach jako ostateczności, promowania alternatywnych metod i ostatecznego zastąpienia testów na zwierzętach. Testy na zwierzętach mogą być zawodne, powolne i kosztowne. Dodatkowe wymagania informacyjne, które są zależne od testów na zwierzętach stworzą niepotrzebne obciążenie finansowe dla przemysłu, wyniki nie zostaną dostarczone wystarczająco szybko, aby zapewnić szybkie działanie regulacyjne, a co ważne, ze względu na ich inherentną zawodność i brak ważności, wyniki będą niejednoznaczne, co potencjalnie pozostawi szkodliwe substancje chemiczne na rynku lub ograniczy podaż nieszkodliwych substancji chemicznych. Dalsze poleganie na testach na zwierzętach, zamiast na najnowocześniejszych osiągnięciach naukowych, utrudni więc realizację celów Strategii w zakresie chemikaliów na rzecz zrównoważonego rozwoju i nadrzędnych celów Europejskiego Zielonego Ładu, aby lepiej chronić ludzi i środowisko przed narażeniem na niebezpieczne chemikalia i zachęcać do opracowywania bezpiecznych i zrównoważonych alternatyw – czytamy we wspólnym oświadczeniu Cefic i organizacji pozarządowych.

Obecnie strategia unijna dotycząca chemikaliów uznaje, że potrzebne są multidyscyplinarne badania, innowacje cyfrowe i innowacyjne międzynarodowe narzędzia oceny ryzyka, aby zmniejszyć zależność od testów na zwierzętach i poprawić jakość, wydajność i szybkość testów bezpieczeństwa, ale w Planie działań Strategii nie przewidziano żadnych nowych działań, aby to wprowadzić w życie.

Dlatego, w ocenie Cefic, Komisja powinna aktywnie wspierać przemysł chemiczny w stosowaniu metod bez udziału zwierząt (NAM). Jasny plan finansowania opracowywania NAM i promowania ich stosowania w celu dostarczania wysokiej jakości, szybkich danych dotyczących bezpieczeństwa jest potrzebny, jeśli strategia ma przynieść efekty.

Cefic podkreśla, że wszystkie badania pokazują, że europejskie społeczeństwa opowiadają się za stosowaniem metod bez udziału zwierząt do oceny bezpieczeństwa produktów i substancji w nich zawartych. Oczywiście nie jest to żaden argument, ale może stanowić zachętę dla bardziej odważnych decyzji Komisji Europejskiej, na które przemysł czeka. Przy okazji jest on zdania, że strategia dotycząca chemikaliów na rzecz zrównoważonego rozwoju i wynikające z niej przepisy są najlepszą okazją do odejścia od polegania na testach na zwierzętach w Unii Europejskiej i albo się to teraz uczyni, albo w przyszłości będzie to znacznie trudniejsze. W Strategii Komisja zobowiązuje się bowiem do wspierania takich innowacji, ale nie opisuje, w jaki sposób zostanie to osiągnięte. Brakuje zwłaszcza czytelnego zobowiązania do zwiększenia finansowania na rozwój podejść bez udziału zwierząt do oceny bezpieczeństwa chemicznego, zwiększenia wysiłków wykraczających poza to, co Komisja robi już teraz, oraz brakuje środków mających na celu zapewnienie, że Europejska Agencja Chemikaliów ma mandat do promowania podejść bez udziału zwierząt i odpowiednich zasobów, aby to zrobić.

Polityka firm

Firmy oczywiście działają w pewnej mierze, choć rynek jest bardzo regulowany, w zgodzie z własnymi planami. Największe chemiczne koncerny świata mają jasno zdefiniowaną politykę związaną z testowaniem zwierząt laboratoryjnych i jest ona umieszczona w ich strategiach korporacyjnych.

– DSM zobowiązuje się dołożyć wszelkich starań, aby uniknąć i ograniczyć stosowanie testów na zwierzętach. Zawsze, gdy jest to możliwe, naszą surową polityką jest stosowanie sprawdzonych alternatywnych metod akceptowanych przez władze, aby uniknąć testów na zwierzętach. Jednak obecnie niektóre organy naukowe i regulacyjne nadal wymagają danych z badań na zwierzętach. Dlatego też pracujemy nad walidacją alternatyw dla testów na zwierzętach. Pracujemy nad ograniczeniem i zaprzestaniem testów na zwierzętach na trzy sposoby. Po pierwsze, zastąpiliśmy testy na zwierzętach sprawdzonymi metodami alternatywnymi, gdziekolwiek było to możliwe. Nie przeprowadzamy już testów na zwierzętach w zastosowaniach związanych z pielęgnacją osobistą lub oceną podrażnienia oczu i uczulenia skóry dla organów europejskich po zaakceptowaniu przez nie alternatywnych metod testowania in vitro. Po drugie, współpracujemy z organami, partnerami przemysłowymi i instytucjami akademickimi w ramach ciągłych wysiłków na rzecz zastąpienia, ograniczenia i udoskonalenia testów na zwierzętach. DSM jest członkiem Europejskiego Partnerstwa na rzecz Alternatyw dla Testów na Zwierzętach, dobrowolnej współpracy między Komisją Europejską a europejskimi specjalistami z branży. Jako członek wspieramy rozwój i walidację alternatywnych metod zastępujących testy na zwierzętach. Po trzecie, gdy testy na zwierzętach są konieczne, to aktywnie monitorujemy i angażujemy się w działania, które napędzają wdrażanie innowacyjnych i naukowo potwierdzonych alternatywnych podejść. Staramy się ograniczyć testy na zwierzętach, stosując modelowanie komputerowe i techniki in vitro – podsumowują eksperci DSM.

O swoich doświadczeniach opowiadają również przedstawiciele koncernu Shell: – Światowe przepisy dotyczące bezpieczeństwa chemicznego wymagają testów na zwierzętach w celu oceny ryzyka związanego z nowymi produktami. Shell zobowiązuje się do wyeliminowania konieczności przeprowadzania testów z udziałem zwierząt. Naszym celem jest zastąpienie testów na zwierzętach odpowiednimi alternatywami, przy jednoczesnym zapewnieniu, że możemy nadal wprowadzać innowacje, rozwijać i utrzymywać nowe i bezpieczne produkty i technologie. Nasze podejście do testów na zwierzętach jest regulowane przez tak zwaną zasadę 3R. Podkreśla ona potrzebę zastępowania testów na zwierzętach alternatywnymi metodami, gdy tylko jest to możliwe; zmniejszenia liczby zwierząt wykorzystywanych w testach na zwierzętach, dla których nie ma alternatywnych metod oraz udoskonalenia metod testowania na zwierzętach, aby były jak najbardziej humanitarne. Większość testów na zwierzętach, które przeprowadzamy, wykorzystuje laboratoryjnie hodowane szczury, myszy i ryby. Nie wykorzystujemy kotów, psów ani małp. Wszystkie nasze testy na zwierzętach są przeprowadzane przez licencjonowane lub akredytowane placówki badawcze, w których standardy dobrostanu zwierząt są egzekwowane przez niezależne inspekcje – podkreślają w Shellu.

Jako ostatnie podsumowanie niech posłuży jeszcze wyciąg ze strategii koncernu Solvay.

– Unikamy testów na zwierzętach, gdy tylko jest to możliwe. Natomiast, gdy jest to konieczne, zobowiązujemy się do przeprowadzania badań, w których zwierzęta są traktowane humanitarnie, zapewniamy im najlepszą możliwą opiekę i wykorzystujemy wszystkie zwierzęta w sposób odpowiedzialny, z dużym uwzględnieniem ich dobrostanu. Zgodnie z europejskimi przepisami dotyczącymi kosmetyków, nie wykonujemy konkretnych testów wyłącznie w celu wsparcia zastosowań kosmetycznych. Przeprowadzamy testy danej substancji tylko raz, dla wszystkich przepisów i zastosowań. Potrzeba nowych badań jest unikana poprzez aktywne orędowanie za ponownym wykorzystaniem danych z badań przeprowadzonych w określonych ramach, np. REACH dla innych systemów rejestracyjnych. Przed rozpoczęciem wszystkie badania zlecone przez nas podlegają ocenie etycznej na poziomie lokalnym lub krajowym przez laboratorium przeprowadzające badanie. Po rozpoczęciu badania pracownicy Solvay monitorują jego wykonanie i jakość oraz prowadzą ciągły program kwalifikacji i oceny laboratoriów. Chociaż badania na zwierzętach są potrzebne do celów regulacyjnych i naukowych, to Solvay nadal wzmacnia swoje możliwości i zrozumienie alternatywnych metodologii bez zwierząt kręgowych. Dalsze postępy osiągnięto w zakresie ilościowych zależności struktura – aktywność (QSAR), komputerowej metody przewidującej właściwości substancji chemicznych na podstawie informacji o podobnych substancjach. Współpraca ze światem akademickim zaowocowała powstaniem platformy zawierającej kilka modeli opublikowanych w recenzowanych czasopismach, które umożliwiają oszacowanie właściwości substancji zwykle wymagających testów na zwierzętach kręgowych. Modele te nadają się do użytku regulacyjnego i zwiększą naszą zdolność do unikania testów na zwierzętach podczas oceny naszych produktów – tyle uzasadnienia ze strony koncernu Solvay.


“Chemia i Biznes” nr 1/2025
ARTYKUŁ DOSTĘPNY W "Chemia i Biznes" nr 1/2025

"Chemia i Biznes” to dwumiesięcznik biznesowo-gospodarczy, stworzony z myślą o firmach poszukujących rzetelnej, aktualnej i profesjonalnie przygotowanej informacji na temat rynku chemicznego i sektorów powiązanych.


laboratoriumprawoSolvayDSMEvonikShellCeficEuropejska Agencja Chemikaliówprzemysł chemiczny

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


REKLAMA

WięcejNajnowsze

Więcej aktualności

REKLAMA


WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)

REKLAMA


WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)

REKLAMA


WięcejSonda

Jak oceniasz Manifest Polskiej Chemii?

Zobacz wyniki

REKLAMA
REKLAMA

WięcejW obiektywie