Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Przemysł chemiczny atrakcyjny dla start-upów

2017-03-16  / Autor: Dominik Wójcicki

Nie tylko wielkie i notowane na giełdzie spółki akcyjne tworzą polską chemię, ale także te młode i zatrudniające po kilka osób, często będące jeszcze start-upami.

Doktor przedsiębiorcą

Przepis na powstanie nowej firmy chemicznej jest bardzo prosty i w większości przypadków podobny. Liczy się pomysł, a ten w największej mierze krystalizuje się wraz z rozwojem ścieżki naukowej, którą podążają przyszli przedsiębiorcy. Stają się nimi głównie absolwenci studiów wyższych z chemii, którzy na tyle rozsmakowali się w nauce, że postanowili uzyskać stopień naukowy doktora, a później swoją badawczą pasję kontynuować nie tyle w wydaniu akademickim, co biznesowym. Najczęściej w formie praktycznego rozwinięcia doktoratu.

Oczywiście jak sami przyznają, początkowa myśl o karierze biznesowej i przekonanie, że w uczelnianym laboratorium wpadło się na koncepcję, której komercjalizacja zrewolucjonizuje świat, pozwoli zarobić miliony euro i przynieść sławę szybko się dezaktualizują w konfrontacji z realiami rynkowymi, ale i tak próbować trzeba.

– Na początku była romantyczna wizja i decyzja podjęta wspólnie z kolegą, że na bazie przygotowywanych doktoratów, wzajemnie się uzupełniających, uruchomimy działalność biznesową. Przetrwała ona kilka miesięcy i właściwie dzisiaj traktuję ją jako zdobycie wiedzy o rzeczywistości branżowej, której wcześniej nie byłem w ogóle świadomy. Pomysł posiadania własnej firmy nie wypalił, tak jak byśmy tego chcieli, więc został na jakiś czas zarzucony. Przynajmniej do czasu uzyskania przez nas doktoratu, gdyż okazało się, że łączenie obydwu aktywności nie jest prostą sprawą. Wartością bezcenną wyniesioną z tego kilkumiesięcznego doświadczenia przemysłowego była jednak możliwość nawiązania bliskich kontaktów z zewnętrznymi partnerami wykonującymi różne projekty we współpracy z działem badań i rozwoju koncernu Evonik. Jest szansa, że jeszcze w przyszłości zaprocentują one jakimiś konkretami, więc choćby z uwagi na to nie żal było podjęcia prób wejścia w biznes – opowiada Tomasz Darowski, przygotowujący na UMK w Toruniu doktorat poświęcony problemowi reakcji katalizowanych przez enzymy.

O swoich premierowych krokach w biznesie opowiada także Tomasz Baran, aktualnie pracujący na uczelni we Włoszech, gdzie realizuje projekt zamówiony przez firmę De Nora Industry. Zadanie dotyczy wdrożenia wyników badań podstawowych w zastosowaniu przemysłowym w zakresie fotoelektrochemii. Firma De Nora jest jednym z największych globalnych producentów rozwiązań elektrochemicznych. W oparciu o to doświadczenie, wraz z kolegą Szymonem Wojtyłą, także mającym za sobą obronę doktoratu, Tomasz Baran rozwija w Polsce od 2015 r. spółkę SajTom Future Light.

– Dobrze znaliśmy świat nauki i świat badań podstawowych. Każda publikacja naukowa prezentująca czasami fenomenalne fenomenalne wyniki sugeruje, iż mogłyby one znaleźć zastosowanie w tym czy innym dziale przemysłu. Jednak często po przeczytaniu takiego artykułu mieliśmy mieszane odczucia, gdyż wyniki były wprawdzie genialne, ale ogromna większość z nich nigdy nie wychodziła poza łamy czasopism naukowych. Dla przedsiębiorców, dla przemysłu, szczególnie tego mniejszego, który nie ma własnego centrum R&D wyniki prac naukowych są nieużyteczne, często zbyt abstrakcyjne, ich poziom gotowości technologicznej wciąż zbyt niski. Wiedzieliśmy, że brakuje łącznika, czyli kogoś, kto pomógłby pomysłom i wynikom badań naukowych zrobić krok w stronę wdrożenia. Tu właśnie widzieliśmy cel naszej działalności biznesowej i naszą szansę. Zniechęcało nas robienie nauki tylko dla nauki. Lubimy działać i czuliśmy potrzebę zrobienia czegoś więcej niż tylko standardowy doktorat wydziału chemicznego. Znaliśmy swoje mocne strony i uzupełnialiśmy się wzajemnie, jednak własna firma wydawała nam się ciągle czymś bardzo odległym, aż do 2015 r., kiedy stwierdziliśmy, że pora wyprowadzić nasz okręt – choć wtedy to nie była jeszcze nawet tratwa – na fale oceanu biznesu. Na początku było tylko logo, dopiero później ogarnęliśmy sprawy organizacyjno-prawne. Jako osoby bez doświadczenia w biznesie pewnie przeżyliśmy już więcej porażek niż sukcesów, ale idziemy do przodu i nawet te ewentualne porażki czegoś nas uczą – tłumaczy Tomasz Baran.

 

Jego firma SajTom Future Light skupia się na wsparciu naukowym podmiotów gospodarczych w zakresie badań i prac badawczo-rozwojowych. Jej działalność to zarówno projekty zlecone, jak i komercyjna sprzedaż posiadanych licencji i patentów oraz własne projekty badań podstawowych. Niedawno otrzymała wsparcie z Narodowego Centrum Nauki w ramach programu SONATA 11 dla projektów badawczych realizowanych przez osoby posiadające stopień naukowy doktora. Temat projektu: „Wzbudzenie, pułapkowanie, rekombinacje i międzyfazowy transfer ładunków w nanokrystalicznych opartych na miedzi materiałach półprzewodnikowych typu core-shell do fotoelektrochemicznego rozkładu wody”. Celem jest zatem rozwój nanomateriałów typu rdzeń/powłoka o wysokiej aktywności w kierunku wytwarzania wodoru z wody. Chodzi o nową grupę układów do fotokatalitycznej produkcji wodoru poprzez rozwój tanich materiałów wykazujących wysoką absorpcję światła oraz wydajne fotogenerowanie ładunków. Finalnym zamiarem jest po prostu projektowanie bardziej wydajnych materiałów.

To, czy ta działalność biznesowa przyjmie się na rynku pokaże czas. Przez taką próbę przeszła już natomiast Dorota Piłakowska-Pietras. Obecnie jest już znacznie dalej od przywoływanych mężczyzn na drodze przekuwania sukcesów naukowych na potrzeby własnego biznesu. Wpierw, podobnie jak oni, obroniła pracę doktorską – na Wydziale Chemicznym Politechniki Wrocławskiej – która dotyczyła syntezy i właściwości powierzchniowo aktywnych pochodnych aldonamidów. Potem zaś powołała do życia firmę ChemIn, zajmująca się badaniami fizykochemicznymi i analizą chemiczną. Po upływie ośmiu lat można powiedzieć, że zdała egzamin z przejścia ze świata nauki do świata biznesu.

– Wraz z mężem przygotowywałam się do obrony pracy doktorskiej, pracując w Niemczech. Działalność przemysłowa wydała nam się bardzo dobrym sposobem na wykorzystanie posiadanej wiedzy naukowej, zresztą przykłady młodych naukowców z Niemiec zachęcały do połączenia teorii z praktyką. Z perspektywy czasu oczywiście nie żałuję podjętego wyboru, choć na pewno prowadzenie biznesu nie jest rzeczą łatwą i budowanie spółki od zera było sporym wyzwaniem, o którym wtedy nie miałam wielkiego pojęcia. Udało się jednak zaistnieć na rynku, utrzymać się na nim, a w dodatku rozwinąć ofertę polegającą na opracowywaniu i wykonywaniu analiz w zakresie identyfikacji oraz oznaczania związków chemicznych w produktach chemii kosmetycznej, farmaceutycznej, przemysłowej. W tym celu wykorzystujemy metody chromatograficzne, spektrofotometryczne. Oczywiście na wstępnym etapie uruchamiania działalności komercyjnej był problem z dostępem do zaawansowanej aparatury badawczej. Jest to wyposażenie bardzo kosztowne i kwestia kapitału założycielskiego stanowiła największą barierę przy rozpoczynaniu własnego biznesu. Wtedy jednak z pomocą przyszedł Wrocławski Park Technologiczny, który zaoferował dostęp do swoich laboratoriów i wsparcie na prowadzenie działalności innowacyjnej, badań naukowych oraz prac rozwojowych. Z tego względu to właśnie na terenie WPT ulokowaliśmy siedzibę firmy i znajduje się ona tam do dzisiaj – tłumaczy założycielka spółki ChemIn.

Dorota Piłakowska-Pietras przyznaje przy tym, że choć łączy aktywność biznesową i naukową, to sama dla siebie pozostaje głównie naukowcem, a nie przedsiębiorcą. Jasno też deklaruje, że jednym z celów, które przed sobą stawia jest doprowadzenie do sytuacji, w której możliwe będzie takie powiększenie zatrudnienia w jej spółce, by sama mogła się skupić przede wszystkim na codziennej pracy badawczej.

Współpraca z potęgami

Posiadanie doktoratu z chemii to nie jedyna wspólna cecha osób tworzących nowe firmy chemiczne. Inną są kwestie lokalowe z dostępem do specjalistycznego wyposażenia.

Wspominany ChemIn współpracuje z Wrocławskim Parkiem Technologicznym, podobnie zresztą jak Apeiron Synthesis, wprowadzający na rynek nowe katalizatory metatezy olefin oraz opracowujący procesy z ich wykorzystywaniem. W Krakowskim Life Science Park działa spółka Photo High Technologies oraz InnovaLab. Kilka młodych firm chemicznych można znaleźć również w Poznańskim Parku Naukowo-Technologicznym.

Kooperacja z instytucjami zewnętrznymi stanowi zatem znaczące ułatwienie w rozpoczynaniu własnej działalności w branży chemicznej. Zresztą w oparciu o taką współpracę nowe podmioty w ogóle zaczynają życie.

 

Przywoływana spółka InnovaLab powstała w wyniku dofinansowania Wrocławskiego Centrum Badań EIT+ w ramach realizacji działania 3.1 Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka pt. „Akcelerator EIT+ spółek innowacyjnych o hybrydowym profilu branżowym”. Ta założona przez Katarzynę Sawicz-Kryniger firma od 2013 r. opracowuje i dostarcza chemiczne rozwiązania do zabezpieczania materiałów na bazie tworzyw sztucznych lub gotowych wyrobów. Z kolei Photo High Technologies w momencie swojego startu stanowiła w 44% własność Poznańskiego Parku Naukowo-Technologicznego Fundacji Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Zresztą historia tej właśnie spółki to dobry przykład tego, że z małego przedsiębiorstwa można szybko przeskoczyć na wyższy poziom.

Oto bowiem na początku ubiegłego roku posiadane przez PPNT udziały w spółce odkupił giełdowy Synthos, stając się jej mniejszościowym akcjonariuszem. Większy pakiet akcji posiada założycielka spółki Joanna Ortyl – również doktor nauk chemicznych. Obecnie równolegle pracuje ona także na Wydziale Inżynierii i Technologii Chemicznej Politechniki Krakowskiej. Jej zainteresowania naukowe skupiają się na procesach fotopolimeryzacji. Firma, którą prowadzi, opracowała innowacyjne fotoinicjatory kationowe, które mają zastosowanie w procesach wykorzystywanych w przemyśle motoryzacyjnym, poligraficznym, elektronicznym, klejów, opakowań oraz szeroko pojętym przemyśle powłokotwórczym.

Fotoinicjatory to związki chemiczne, które pod wpływem ekspozycji na światło UV ulegają rozpadowi, pełniąc rolę tzw. czynnika aktywnego, zdolnego do zainicjowania procesu polimeryzacji. Wchodzą w skład mieszanek dodawanych m.in. do farb, lakierów, klejów polimerowych.

– Pozyskując takiego partnera, jak Synthos zyskaliśmy jako wciąż start-up stabilność w perspektywie długookresowej. Obecnie wraz z tą spółką realizujemy grant badawczy, którego efektem ma być powstanie ultranowoczesnych systemów wykorzystywanych w elektronice, produkcji różnorodnych tworzyw sztucznych, włączając w to druk 2D i 3D. W 2017 r. planujemy wzrost zatrudnienia oraz dalszy rozwój w oparciu o nowe laboratoria. To, co najbardziej nas cieszy, to fakt, iż jesteśmy już bardzo ugruntowanym start-upem. To ważne, bo statystyki pokazują, iż co najwyżej kilkanaście procent tego rodzaju firm jest w stanie przetrwać na rynku pierwsze lata. My działamy od 2013 r. i dobrze sobie radzimy – opowiada Mariusz Galek, szef działu R&D w Photo High Tech.

Jak twierdzi, najważniejszą kwestią z punktu widzenia młodej firmy i rozpoczynania przez nią działalności jest determinacja. Jednocześnie posiadane pomysły trzeba urealniać i dopasowywać do bieżącej sytuacji na rynku.

– Spotykamy się z osobami, które założyły start-up, ale tak naprawdę nie wiedziały, czego chcą i w jakim kierunku zamierzają prowadzić własny biznes. My tymczasem od samego początku wiedzieliśmy, w jakim obszarze rynku musimy zaistnieć. Nie chcieliśmy robić wielu rzeczy jednocześnie i być firmą elastyczną. Zdawaliśmy sobie sprawę, że musimy wypromować jeden lub dwa produkty, sprzedać je, zarobić na dalszą działalność i dopiero wtedy robić następne rzeczy. Dysponowaliśmy pomysłem na unikalny produkt, i to nie tylko w skali polskiej, i ten pomysł spotkał się z uznaniem rynku. Zwróciliśmy na siebie uwagę dużych firm, w tym spółek zagranicznych, które takimi projektami, jak nasz zajmują się w codziennej działalności. Synthos, jako swego partnera, wybraliśmy z czystego pragmatyzmu.

Oświęcim leży blisko Krakowa, w którym my się znajdujemy i dzięki temu łatwiej jest nam prowadzić taką współpracę. Synthos dysponuje ogromnymi możliwościami, jeśli chodzi o syntezę, o zakup substratów do produkcji i jest to bardzo ważne wsparcie dla naszego funkcjonowania. Sam zyskał z kolei prawo do produkcji, sprzedawania i promocji dwóch naszych produktów.

Wielokrotnie w kontaktach z otoczeniem zewnętrznym, zarówno założycielka firmy, jak i ja, byliśmy postrzegani albo wyłącznie jako naukowcy, albo wyłącznie jako biznesmeni. Tymczasem oba podejścia nie do końca oddają stan faktyczny. Ci, którzy biorą nas za biznesmenów mówią jedynie o pieniądzach, a nie wspominają, że oferowany przez nas produkt, to jest naprawdę duża innowacja, wytwór myśli ludzkiej, coś z czego Joanna Ortyl może być dumna. Jest poniekąd przykre, że niektórzy nie dostrzegają tej pasji. Z drugiej strony, spotykamy się z ludźmi, którzy słysząc o tym, że wywodzimy się z nauki uważają nas za totalnych entuzjastów, nie zwracających uwagi na pieniądze, terminy, rachunki i tym samym żyjących jedynie w świecie nauki. To także nie ułatwia współpracy. Tymczasem jesteśmy w sytuacji, w której musimy łączyć wyniesiony z uczelni entuzjazm odkrywania z twardymi prawami rynku, które polegają na zarabianiu pieniędzy – dodaje Mariusz Galek.


CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 1/2017 "CHEMII I BIZNESU". ZAPRASZAMY


 


przemysł chemicznybadania i rozwójChemInPhoto HiTechInnovaLabSajTom Future Light

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Komentarze
Weronika Tekst w Chemia i Biznes to jak zawsze gwarancja jakości. Czytam z przyjemnością. Jedną osobę z artykułu znam osobiście.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie