Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Pozycja europejskiego przemysłu chemicznego słabnie

2016-08-31  / Autor: Dominik Wójcicki

Przemysł chemiczny w państwach Unii Europejskiej znajduje się w coraz trudniejszej sytuacji, jeśli chodzi o utrzymanie konkurencyjności.

Europejska Rada Przemysłu Chemicznego (Cefic), czyli organizacja będąca głosem branży chemicznej na naszym kontynencie i reprezentująca interesy ok. 29 tys. przedsiębiorstw w kontaktach m.in. z administracją unijną, opublikowała raport roczny dotyczący aktualnej sytuacji w globalnym przemyśle chemicznym.

Zawarte w dokumencie wnioski i wyliczenia dalekie są od optymizmu. Coraz mniej jest bowiem rynkowych obszarów, w których Europa odgrywa rolę wiodącą i coraz mniej owoców wzrostu w globalnym przemyśle chemicznym przypada na nasz kontynent, w szczególności zaś na państwa należące do UE.

Sprzedaż na rynku chemicznym

Wartość sprzedaży na światowym rynku chemicznym w 2014 r. (z powodów metodologicznych jest to w większości badanych obszarów ostatni analizowany przez Cefic rok) wyniosła 3,232 bln euro. Wynik taki oznacza wzrost o 2,6% w porównaniu z rokiem wcześniejszym, kiedy to wartość sprzedaży chemikaliów osiągała na całym świecie poziom 3,151 bln euro. Ubiegłoroczny wzrost był na znacząco niższym poziomie niż średnioroczne tempo notowane dla lat 2003-2013, gdy dochodziło ono do niemal 9% rocznie.

Zdecydowanie dominującym kontynentem pozostała Azja, z kluczową rolą Chin. Jej udział w łącznej sprzedaży chemikaliów oszacowano na 57%. Dla porównania jeszcze w 2004 r. Azja odpowiadała jedynie za 19% globalnej sprzedaży chemikaliów. Same Chiny w ciągu 10 lat urosły z poziomu 9% udziałów w globalnym rynku chemicznym do 34%. W tym samym czasie udział UE w światowej sprzedaży chemikaliów zmalał z 30,9% do 17%, zaś udział strefy NAFTA (wiodąca pozycja Stanów Zjednoczonych) spadł z 24,5% do 16,3%. Wielkości te nie oznaczają bynajmniej, że spadła sama wartość sprzedaży przypadającej na UE. W 2004 r. wynosiła ona 450 mld euro, obecnie zaś jest to już 551 mld euro, czyli przez 10 lat nastąpił wzrost wartości sprzedaży o 101 mld euro. W ciągu roku zaś wartość sprzedaży w przemyśle chemicznym w UE wzrosła o 24 mld euro.

Tyle tylko, że w tym samym czasie cały rynek chemiczny rósł znacznie szybciej niż miało to miejsce w Europie. W 2004 r. był szacowany na 1,458 bln euro, a obecnie na 3,232 bln euro. Licząc zaś okres 20 lat, to wzrost w światowej chemii był jeszcze bardziej imponujący – w 1994 r. wartość sprzedaży wynosiła 955 mld euro i na dzisiejsze państwa UE przypadało wtedy 32,2% udziału w światowym rynku.

Państwo ze stolicą w Pekinie podniosło wartość swojej sprzedaży chemikaliów z kwoty 1 mld euro w 2013 r. do kwoty 1,11 mld euro w 2014 r. Dominację Chin w ujęciu światowym najlepiej zresztą oddaje fakt, że przypadająca na nie sprzedaż jest wyższa niż w sześciu kolejnych największych państwach.

Drugie miejsce za Chinami na liście regionów o najwyższej wartości sprzedaży w branży chemicznej zajmuje Europa z wynikiem 649 mld euro (państwa UE wnoszą 551 mld euro, państwa pozaunijne 98 mld euro). Łączny udział całej Europy w globalnej sprzedaży chemikaliów to 20%. Taki rezultat pozwala jeszcze Staremu Kontynentowi wyprzedzać strefę NAFTA, która analizowany rok ukończyła ze sprzedażą w kwocie 528 mld euro (16,3% udziału w rynku globalnym), ale prognozy mówią o zamianie miejsc już za kilka – kilkanaście lat. Ameryka Południowa wnosi obecnie do światowej sprzedaży chemikaliów sumę 151 mld euro.

Spoglądając natomiast na ranking największych potęg chemicznym wedle kryterium państw, a nie kontynentów, to przedstawia się on następująco: Chiny (1,11 bln euro sprzedaży); Stany Zjednoczone (468 mld euro), Niemcy (147,1 mld euro), Japonia (142 mld euro), Korea Płd. (121,3 mld euro), Brazylia (79,3 mld euro), Francja (79 mld euro), Indie (72,4 mld euro), Tajwan (70,3 mld euro), Włochy (52,3 mld euro).

Powyższe wyliczenie pokazuje, że 10 pierwszych państw odpowiada łącznie za 72% łącznej światowej sprzedaży chemikaliów. 30 państw skupia zaś 87% udziałów w rynku. To dowód na to, jak bardzo skoncentrowana jest światowa branża chemiczna. Jednocześnie 12 z 30 państw o najwyższej sprzedaży położonych jest w Azji.

 

Prognozy średnioterminowe tworzone z myślą o 2030 r. pokazują jeszcze większą dominację Chin w globalnym przemyśle chemicznym. Przewiduje się, że wartość sprzedaży chemikaliów w ujęciu ogólnoświatowym wzrośnie z obecnych 3,2 mld euro do 6,3 mld euro, przy czym Chiny będą posiadać wówczas już 44% udziałów w rynku, czyli o 10 pp. więcej niż teraz. Strefa NAFTA objąć ma w swoje posiadanie 14% udziałów (utrata 2 pp.), a państwa UE 12%, co oznaczać będzie utratę aż 5 pp. Tym samym Unia Europejska przestanie być drugim największym rynkiem świata pod względem wartości sprzedaży chemikaliów i spadnie na miejsce trzecie.

Konkurencja się rozwija

Przemysł chemiczny, pozostając branżą wysoce energochłonną, w dalszym ciągu odznacza się nierównowagą pod względem możliwości konkurencyjnych między różnymi regionami świata. Rewolucja łupkowa w Stanach Zjednoczonych uczyniła z nich zdecydowanego lidera pod względem warunków prowadzenia inwestycji rozwojowych, co szczególnie mocno odbija się na Europie. Wywodzące się z UE firmy dużo chętniej niż na rodzimym rynku inwestują od wielu już lat w Ameryce, mogąc tam liczyć na wielkie korzyści płynące z wydobycia gazu łupkowego. Jedynie region Bliskiego Wschodu, tradycyjnie bogaty w zasoby surowcowe i energetyczne, jest w stanie odpierać presję konkurencyjną ze strony USA. Amerykańska przewaga utrzyma się jeszcze przez kilka – kilkanaście lat, bo wydobycie gazu łupkowego może zostać rozprzestrzenione także na inne regiony globu i w perspektywie długookresowej być może skorzystają one z tych samych dobrodziejstw, co dzisiaj Stany Zjednoczone.

Własną strategię rozwoju branży realizują też Chiny. W 2015 r. zainicjowały one 13. Już plan pięcioletni – chińskie pięciolatki wytyczają ogólne kierunki rozwoju tamtejszej gospodarki. W latach 2016-2020 rząd w Pekinie, w odniesieniu do przemysłu chemicznego, chce odejść od modelu dotychczasowego naśladownictwa do modelu, w którym to Państwo Środka stanie się kreatorem innowacji w skali globalnej. Już nie tylko potężny rynek wewnętrzny ma być atutem Chin, ale przede wszystkim własna samowystarczalność produkcyjna generująca wysoki eksport. Wszystko to zaś w ramach paradygmatu odchodzenia od taniej siły roboczej i przechodzenia na poziom gospodarki wysokich dochodów. Już teraz jednak wzrost nakładów na badania i rozwój w chińskim przemyśle chemicznym musi budzić podziw. Jeszcze w 2004 r. wydawano tam na ten cel zaledwie 1,5 mld euro, co stanowiło raptem 6,2% wartości łącznych wydatków ponoszonych przez najbardziej rozwinięte gospodarki świata. Tymczasem w 2014 r. było to aż 9,1 mld euro (23,3% wartości wydatków ponoszonych przez najbardziej rozwinięte gospodarki świata).

Przemysł chemiczny w ujęciu sektorowym

Cefic w swoim raporcie dzieli całą branżę chemiczną w Europie na trzy podstawowe sektory. Pierwszy z nich to chemikalia bazowe (tworzywa sztuczne, kauczuk syntetyczny i włókna sztuczne oraz gazy przemysłowe, nawozy i podstawowe chemikalia nieorganiczne, m.in. kwas siarkowy, soda kaustyczna, alkalia, chlor). Drugi sektor stanowią chemikalia specjalistyczne (farby i lakiery, środki ochrony roślin, barwniki, pigmenty oraz wszystkie surowce trafiające do producentów gotowych wyrobów, m.in. mydeł, detergentów, perfum, kosmetyków). Trzecim sektorem są chemikalia konsumenckie.

Z przedstawionych przez organizację danych dowiadujemy się, że poszczególne sektory odnotowały w 2014 r. następujące udziały w wartej 551 mld euro sprzedaży na terenie UE: chemikalia bazowe – 59,6% (w tym petrochemikalia – 27,1%, tworzywa sztuczne, kauczuk syntetyczny i włókna – 19,9%, podstawowe chemikalia nieorganiczne – 12,6%); chemikalia specjalistyczne – 27,8%, chemikalia konsumenckie – 12,6%.

 

Największy europejski rynek chemiczny posiadają oczywiście Niemcy, na które przypada 26,7% wartości sprzedaży osiąganej w państwach unijnych. Dalsze miejsca zajmują: Francja (14,3%), Włochy (9,5%), Holandia (9,0%), Wielka Brytania (7,3%), Hiszpania (7,1%), Belgia (6,3%). To zdecydowani liderzy unijnego rynku chemicznego. Polska i Austria sklasyfikowane zostały jako państwa, które do tej grupy dopiero aspirują.

Na naszym kontynencie przemysł chemiczny jest piątym największym sektorem przemysłowym. Przegrywa z branżą maszynową, spożywczą, metalową i motoryzacyjną. Jednak np. w Niemczech jest to trzecia największa gałąź przemysłu, ustępująca jedynie motoryzacyjnej i maszynowej. Podobnie jest we Francji, gdzie większą sprzedaż od chemii generuje tylko branża spożywcza oraz metalowa.

Najważniejszym rynkiem zbytu dla unijnego przemysłu chemicznego jest rynek wewnętrzny. W 2014 r. przypadło na niego aż 74,5% wartości sprzedaży (413 mld euro), z czego 25% sprzedaży osiągnięto na rynkach narodowych dla poszczególnych przedsiębiorstw, a 50% w ramach eksportu wewnątrzunijnego. Sprzedaż do państw pozaunijnych warta była 138 mld euro, co stanowiło jedną czwartą łącznej sprzedaży unijnego przemysłu chemicznego. Dane pokazują również, że o ile odsetek sprzedaży eksportowej wewnątrz UE rośnie (z 39% w 2004 r. do 50% w 2014 r.), o tyle spada znaczenie sprzedaży na rynkach narodowych. Innymi słowy niemieckie firmy sprzedają coraz mniej w Niemczech, francuskie we Francji itd. Jeszcze w 2004 r. sprzedaż na rynkach narodowych odpowiadała za 42% przychodów firm unijnych, a w tej chwili jest to 26%. W ocenie Cefic jest to niebezpieczny trend, gdyż dowodzi, iż spółkom chemicznym z Europy coraz trudniej jest utrzymywać konkurencyjność na „domowych” rynkach, gdzie o zachowanie własnej pozycji powinno być najłatwiej.

Największym odbiorcą chemikaliów powstających w UE jest sektor przetwórstwa tworzyw sztucznych i kauczuków, który nabywa 13,9% ich ilości. Dalsze miejsca na liście najmocniej zaopatrywanych przez branżę chemiczną zajmują: budownictwo (7,9%), produkcja i przetwórstwo papieru (4,6%), motoryzacja (4,3%), branża metalowa (4,3%), branża tekstylna (3,2%).

Handel międzynarodowy

Stopniowo zmniejsza się nadwyżka UE w handlu międzynarodowym chemikaliami, choć w dalszym ciągu pozostaje ona w tej klasyfikacji przodownikiem. Tyle tylko, że ten jej atut ulega stałemu osłabieniu. W 2014 r. nadwyżka unijnego przemysłu chemicznego wyniosła 43,5 mld euro, podczas gdy rok wcześniej było to 48,2 mld euro, a dwa lata wcześniej 47,8 mld euro. Finansowo wartość eksportu sięga w tej chwili 137,7 mld euro, zaś importu 94,2 mld euro. Wciąż jest to oczywiście wynik bardzo dobry, trzeci najlepszy osiągnięty w XXI w. W ciągu analizowanego roku dodatni bilans handlowy osiągany przez przemysł chemiczny w UE najistotniej zmalał w relacjach z resztą państw europejskich i Stanami Zjednoczonymi. Wzrósł za to w ramach wymiany prowadzonej z Bliskim Wschodem i Brazylią.

Jak podkreśla Cefic, wejście w życie przygotowywanych umów o wolnym handlu między UE a Japonią oraz UE a Stanami Zjednoczonymi pozwoliłoby unijnej branży chemicznej na wzrost efektywności i lepsze wykorzystanie własnych osiągnięć innowacyjnych. To zaś przełożyłoby się na jeszcze większy wzrost eksportu i poprawę wyniku w handlu międzynarodowym. Z tego powodu Cefic, w ogólności, popiera prace prowadzące do przyjęcia porozumienia TTIP.

Najwięcej pieniędzy przemysł chemiczny w UE zarabia na eksporcie chemikaliów specjalistycznych (33% wartości własnego eksportu), petrochemikaliów (24%), tworzyw sztucznych i kauczuku (19%) oraz chemikaliów konsumenckich (16%). Z kolei po stronie produktów importowanych dominują petrochemikalia (38% wartości importu do UE), chemikalia specjalistyczne (21%), tworzywa sztuczne i kauczuk (20%) oraz podstawowe chemikalia nieorganiczne (15%).

Wszystko to oznacza, że w przypadku tworzyw sztucznych i kauczuku, chemikaliów specjalistycznych oraz chemikaliów konsumenckich UE notuje większy eksport niż import. Odwrotnie jest natomiast w odniesieniu do petrochemikaliów i podstawowych chemikaliów nieorganicznych, dla których europejski przemysł chemiczny notuje deficyt w handlu międzynarodowym.


CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 4/2016 "CHEMII I BIZNESU". ZAPRASZAMY


 


tworzywa sztuczneprzemysł chemicznyprzemysł petrochemicznyCefic

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie