Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Plan Morawieckiego i troska o środowisko podstawą rozwoju odpowiedzialnej chemii

2017-02-28

Przedstawiamy zapis debaty „Odpowiedzialna chemia – jak sprostać wymogom jutra?”. Odbyła się ona podczas V edycji „Chemical Industry Summit & Awards Gala”.

Rozmawiają: Dominik Wójcicki, redaktor, „Chemia i Biznes”; Andreas Golombek, dyrektor generalny, go&management GmbH; Dariusz Jasak, prezes Veolia Water Technologies; prof. Janusz Jurczak z Wydziału Chemii Uniwersytetu Warszawskiego oraz Instytutu Chemii Organicznej PAN; Maciej Korbasiewicz, prezes spółki Bolix oraz Adam Żurek, dyrektor działu R&D w Grupie Azoty.

Dominik Wójcicki: Hasło odpowiedzialnej chemii powinniśmy widzieć przynajmniej w dwóch aspektach. Po pierwsze, odpowiedzialność przemysłu chemicznego winna być ukierunkowana na rozwój pomyślności całej polskiej gospodarki, bo chemia stanowi bazę dla rozwoju większości gałęzi przemysłu, więc bez silnej chemii nie będzie silnego przemysłu w ogóle. W kontekście budowy mocnej gospodarki skuteczna realizacja Planu na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, czyli tzw. Planu Morawieckiego jawi się jako absolutna konieczność. O ile można się spierać na temat konkretnego sposobu wypełniania założeń tego planu, to jako diagnoza wyzwań stojących przed polską gospodarką jest to dokument znakomity. Przede wszystkim pokazuje, że okres wzrostu polskiego PKB nie doprowadził do powstania solidnych fundamentów naszej gospodarki. Jej wzrost jest uzależniony od kapitału zagranicznego w stopniu niebezpiecznie dużym. Obcy kapitał odpowiada za 2/3 naszego eksportu oraz połowę produkcji przemysłu. To uzależnienie kosztuje nas, jako państwo, ok. 5% PKB rocznie. To trzeba zmienić i na pewno odpowiedzialnością przemysłu chemicznego musi być uczestnictwo w tej zmianie. Drugi aspekt odpowiedzialności to kwestie ekologiczne. Umacnianie przemysłu chemicznego nie może iść w parze z nadmiernym obciążeniem środowiska naturalnego. Skoro w dyskusji uczestniczy przedstawiciel Grupy Azoty, największej polskiej spółki chemicznej, to zacznijmy od tego, jaką rolę widzi dla siebie Grupa Azoty, jeśli chodzi o wypełnianie celów sformułowanych w Planie Morawieckiego?

Adam Żurek: Plan Morawieckiego, a właściwie Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju to ważny, systemowy dokument porządkujący wiele kwestii. W całym opracowaniu, stanowiącym założenia tego Planu kilka razy użyte zostało określenie „przemysł chemiczny”, ale – co zrozumiałe w dokumencie tego typu - nie ma zapisanych konkretnych przedsięwzięć, które mogłyby zostać realizowane. Jeśli natomiast poważnie traktujemy takie zobowiązania towarzyszące rozwojowi Grupy Azoty, jak inteligentne rolnictwo, oszczędność energetyczna, ochrona środowiska, to wszelkie tego rodzaju działania jak najbardziej muszą być w naszych przyszłych planach uwzględnione. I właśnie w kontekście realizacji m.in. tych zadań widzimy naszą odpowiedź na Plan Morawieckiego. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że Grupa Azoty wpisuje się w plan swoimi aktualnymi i planowanymi działaniami.

Dominik Wójcicki: Ten plan ma być narzędziem reindustrializacji i impulsem ze strony państwa na rzecz takiej polityki. Czy jako Grupa Azoty potrzebujecie w ogóle takiego impulsu?

Adam Żurek: To, czego w pierwszym rzędzie potrzebujemy, ale na szczęście też coraz bardziej doświadczamy to pomoc i zrozumienie ze strony naszego głównego akcjonariusza, czyli Skarbu Państwa. Przykładowo, jeśli przez reindustrializację rozumiemy realizację bardzo dużych projektów gazowych, to chcielibyśmy czuć większe wsparcie przy strategicznej i dla nas i dla Polski inwestycji, jaką będzie zgazowania węgla. Istnieje szereg rozwiązań prawnych, jak np. rozstrzygnięcie sprawy NDS, czy akcyzy na węgiel, których załatwienie przez rząd może projektowi zgazowania węgla bardzo pomóc. I to jest właśnie nasza prośba zgłaszana w kierunku państwa. Natomiast nikt za nas nie załatwi szukania idei rozwojowych i to już jest zadanie dla samej Grupy Azoty.

Dominik Wójcicki: Premier Beata Szydło w trakcie swojego sejmowego expose w listopadzie 2015 r. wymieniła przemysł chemiczny, jako jedną z zaledwie kilku branż, które państwo polskie pod rządami PiS będzie chciało wspierać. Czy z perspektywy czasu, który upłynął, tego rodzaju cieplejsze uczucia ze strony rządu wobec przemysłu chemicznego widać?

Adam Żurek: Jest stałe zainteresowanie Ministerstwa Energii i Ministerstwa Rozwoju przemysłem chemicznym i oceniłbym je jako duże. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że przedstawiciel ME uczestniczy w pracach naszego zespołu przygotowującego projekt zgazowaniu węgla. Zatem ministerstwo jest tym zainteresowane i śledzi toczące się prace. Jest jednak tak, że duże projekty nie trwają rok lub dwa, ale wymagają więcej czasu, w związku z czym przypadają na różne władze polityczne. Wspomniany projekt jest kontynuowany i obecne władze na pewno starają się dostrzec pojawiające się wyzwania. Organizują np. spotkania z przedstawicielami UE, zatem na pewno pomoc i jednocześnie ciekawość ze strony rządu są dostrzegalne.

Dominik Wójcicki: Plan na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju ma wręcz wpisane w siebie hasło patriotyzmu gospodarczego. Jak rozumieć to pojęcie w odniesieniu do branży chemicznej? Czy ono jest właściwe?

Maciej Korbasiewicz: Zanim odpowiem na pytanie, to przyznam, że kierując spółką prywatną, nie mam szczególnych nadziei lub oczekiwań w stosunku do organów naszego państwa, poza stabilnością i przewidywalnością. Nie wyobrażam sobie jednak, by można było zrealizować Plan Morawieckiego bez bardzo ścisłej integracji spółek z udziałem Skarbu Państwa. Przykłady takiej integracji są w Korei Płd. i Japonii, w których na pewnym etapie podstawą rozwoju gospodarczego stały się tzw. czebole, czyli wielkie konglomeraty przemysłowe.

Niestety w Polsce nie widzę celowości angażowania i ingerowania polityków i urzędników w plany gospodarcze zakrojone na szeroką skalę, gdyż to zadanie ich przerasta i powinno być robione rękami ludzi biznesu. Inaczej jest przeciwskuteczne i jedynie szkodzi. Obecna atmosfera podejrzeń i oskarżeń w kraju całkowicie nie sprzyja biznesowi. Nie dlatego, że podejmowane są jakieś restrykcyjne działania, bo nie o to chodzi. Po prostu ryzyko podejmowania decyzji inwestycyjnych i rozwojowych jest w zbyt dużej mierze narażone na kaprysy politycznych decydentów.

Natomiast patriotyzm gospodarzy to w moim rozumieniu płacenie podatków, dbanie o pracowników, dbanie o środowisko, świadomy rozwój. Rząd ma operacyjny wpływ jedynie na spółki Skarbu Państwa i jeśli one nie podejmą wielkich projektów wizjonerskich, to nie da się zbalansować rozwoju gospodarczego opartego aktualnie na kapitale zagranicznym kapitałem polskim, gdyż tego rodzimego kapitału albo nie ma, albo jest on nieduży, albo rozproszony. I tu jest rola państwa, aby tworzyć warunki do rozwoju wybranych dziedzin, gdzie kapitał polski może skutecznie konkurować z zagranicznym. To bardzo trudne i nie zawsze możliwe w obliczu korzystnej dla naszego kraju otwartej gospodarki.

Dariusz Jasak: Mam wątpliwości co do możliwości skutecznej realizacji Planu Morawieckiego, ale nie pozwolę sobie na to, żeby być przeciwko niemu, bo całym duchem i sercem chciałbym żeby Polska taki plan zrealizowała. Zwyczajnie jest on nam szalenie potrzebny. Jako kraj zasługujemy na to, by się rozwijać i bogacić i jako osoba tutaj pracująca, ale też jako obywatel i szef firmy, która świadczy usługi na rzecz przemysłu, widzę ogromny interes w tym, żeby założenia Planu Morawieckiego weszły w życie. Na pewno silny przemysł chemiczny będzie z korzyścią dla gospodarki i takich firm, jak moja, która z tą branżą współpracuje.

 

Dominik Wójcicki: Plan Morawieckiego to opis pewnej zastanej sytuacji i wyjścia z niej, czyli potrzeby reindustrializacji. Niedawno zapoznałem się z bardzo ciekawą lekturą, jaką była wielotomowa publikacja Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Chemicznego z cyklu „Karty z historii polskiego przemysłu chemicznego”, pisana mniej więcej 30 lat temu. Jedna rzecz jest w tej historii uderzająca. Oto bowiem jeśli popatrzymy na listę prezentowanych tam dużych zakładów chemicznych, istniejących jeszcze w latach 70 i 80 ubiegłego wieku, to jest ona znacznie szersza niż dzisiaj. To choćby przedsiębiorstwa Zachem, Zakłady Chemiczne Tarnowskie Góry, Zakłady Chemiczne Wizów, Krakowskie Zakłady Sodowe, itd. Oczywiście różne były przyczyny ich likwidacji, ale czy bilans ostatnich trzech dekad nie przyniósł w przemyśle chemicznym więcej strat niż zysków? Zniknęły nie tylko różne zakłady, ale też niektóre kategorie produktowe. Dzisiejsza konieczność reindustrializacji przemysłu jest zatem także pokłosiem tego, co się dokonało w okresie polskiej transformacji. 

Prof. Janusz Jurczak: Plan Morawieckiego jest ciekawą wizją, ale przede wszystkim muszą iść za nią konkretne fakty i propozycje działań. Tymczasem na razie są to tylko interesujące założenia. Jednocześnie unikałbym takich określeń, jak „patriotyzm gospodarczy”. Patriotyzm jest jeden i bezprzymiotnikowy, a używać go trzeba, gdy ojczyzna jest zagrożona. Nie znam jakiegokolwiek przemysłowego przedsięwzięcia, które byłoby zagrożeniem dla ojczyzny. Oczywiście, jeśli analizować będziemy poprzednią i obecną epokę, to jesteśmy w zupełnie innej sytuacji globalnej. To, że dawniej mieliśmy rozdrobniony przemysł chemiczny wynikało z tej prostej rzeczy, że mieliśmy stać się samowystarczalni w produkcji barwników i nawozów. Tych ostatnich używało się mało w czasach tuż po II Wojnie Światowej, gdy był problem z wyżywieniem Europy. Teraz jednak jesteśmy w nowej sytuacji. Istnieje świat korporacji ponadnarodowych, które rządzą przemysłem. Procesy gospodarcze mają charakter globalnych połączeń i nawet te konsolidacje, które zaszły w Polsce są jedynie naśladownictwem działań wielkich korporacji i to w niewielkiej skali. Globalizacja dzieje się bez naszej woli i my na jej przebieg wpływamy minimalnie. Stąd trzeba się chyba pogodzić z tym, jak proces transformacji wyglądał.

To, co teraz jest wyzwaniem to realizowanie wzorów np. z Ameryki. Tam kilkanaście lat temu na potrzeby nauki, ale też w łączności z przemysłem, zaczęto realizować ideę chemistry central science. W jej ramach to chemia winna być centralną branżą gospodarki. Podążajmy ta samą drogą.

Dominik Wójcicki: W Planie Morawieckiego przemysł chemiczny został zaliczony do ośmiu gałęzi przemysłu, w których istnieje szansa na uzyskanie przez Polskę wiodącej pozycji na rynku globalnym. Czy jest to jednak możliwe? W Tworzywach sztucznych mamy np. deficyt w handlu międzynarodowym na poziomie 3,3 mld euro. Polietylenu niskiej gęstości produkujemy pięć razy mniej niż wynosi krajowe zapotrzebowanie i trzeba go sprowadzać z zagranicy. Jeśli popatrzymy na Grupę Azoty, lidera pod względem wartości sprzedaży w polskim przemyśle chemicznym, mającej w 2015 r.  przychody rzędu 10 mld zł, to do liderów europejskiej chemii dużo brakuje. Przykładowo belgijski Solvay to jest 11 mld euro przychodów, Evonik 13 mld euro, Borealis – 7,7 mld euro, Wacker Chemie - 5,3 mld euro. Do tego dochodzi obecność produkcyjna na rynkach globalnych oraz zupełnie inna skala wydatków na badania i rozwój. Dużo zatem polskiej chemii brakuje do liderów chemii europejskiej. I czy jedyna droga dla niej to tylko specjalizacja w niszowych segmentach rynku?

Andreas Golombek: Związki przemysłu i państwa są bardzo widoczne i będą zachodzić w dalszym ciągu, co choćby widać na przykładzie projektu zgazowania węgla. Nie jest jednak możliwe i nawet sprawiedliwe, by porównywać polską chemię ze światową. Grupa Azoty w przemyśle nawozów jest zresztą drugim największym producentem nawozów w Europie i to jest znakomita i bardzo mocna pozycja. Nie jestem oczywiście odpowiedzialny za Grupę Azoty, ale widać, że ta firma ma przed sobą wiele możliwości, by rozwinąć swoje portfolio produktowe.

To, czego nam potrzeba, to choćby tworzenie tzw. hubów chemicznych i mamy możliwości, by to robić. O takich hubie myśli się przecież w Policach i on będzie realny, gdy powstanie tam instalacja PDH. Istnieć będzie wówczas odpowiednia baza surowcowa i w oparciu o nią będzie można wybudować bardzo wiele nowych instalacji, by wydłużyć łańcuch produkcji chemicznej. To samo robi w Oświęcimiu Synthos budując wprawdzie mały, ale jednak kauczukowy hub. Podobnie jest w Tarnowie. W tym kierunku trzeba działać w przyszłości.

Rozdzielmy przy tym dwie kwestie, czyli chemię prywatną, gdzie kapitał jest rozproszony i często zagraniczny od chemii państwowej. Ta druga to Grupa Azoty, PKN Orlen, Grupa Lotos. Te trzy firmy posiadają olbrzymi potencjał, który należy wykorzystywać. Nie wolno również zapominać o PGNiG, który ma wielki wpływ na rozwój branży chemicznej, bo jej podstawą jest gaz ziemny, jako główny surowiec. W tym kontekście rola PGNiG w dostarczaniu tego surowca dla polskich firm jest fundamentalna i ta spółka też może kształtować polski przemysł chemiczny.

Dysponujemy wreszcie możliwościami sprowadzania ropy naftowej z całego świata, co także będzie miało niebagatelny wpływ na sektor chemiczny.

Jednocześnie bazę surowcową zapewniać może też węgiel i ten watek połączyłbym z Planem Morawieckiego. Jeśli mówimy bowiem o węglowej gospodarce Polski, to starajmy się działać tak, by to węgiel był podstawą surowcową dla naszej chemii. Spalanie węgla w elektrowni jest bowiem niemal przestępstwem. On musi być używany tylko w kierunku rozwoju przemysłu chemicznego. To są zatem podstawowe wyzwania dla przemysłu chemicznego w Polsce.

Dominik Wójcicki: Jak Grupa Azoty postrzega samą siebie po procesie konsolidacji? Jako firmę wciąż tylko o zasięgu lokalnym, czy może jako lidera branży w Europie Środkowo - Wschodniej, a może jednego z liderów całej europejskiej chemii?

Adam Żurek: Jesteśmy oczywiście potentatem w branży nawozów sztucznych w Europie, zajmując drugie miejsce w gronie ich największych wytwórców. Nie jesteśmy jednak potentatem w branży chemicznej jako takiej z uwagi na naszą dość mocną specjalizację. Oczywiście poza nawozami mamy sporo innych segmentów, bo tak się złożyło ze względów historycznych i z uwagi na portfolio produkcyjne spółek tworzących Grupę Azoty, ale w tych poza nawozowych segmentach nie odgrywamy na rynku roli dominującej. To są raczej miejsca od piątego do siódmego w rankingach europejskich i ta pozycja szybko się nie zmieni.

Dominik Wójcicki: „To jest mit, że Grupa Azoty ma duże możliwości w dziedzinie badawczo-rozwojowej. Być może w warunkach polskich tak, ale nie w warunkach europejskich. Od ponad 30 lat nie ma w Grupie Azoty prawdziwie nowej technologii”. To cytat z wiceprezesa Grupy Azoty Witolda Szczypińskiego. Prawdziwy?

Adam Żurek: Inwestycje oczywiście były, ale czy wynikały one z opracowań polskich, to budzi moje wątpliwości. Najczęściej powstawały instalacje budowane na licencjach z zewnątrz. Natomiast czy powstawały instalacje innowacyjne? Moim zdaniem tak, bo skąd by się wzięły instalacje obecnie przez nas posiadane? Być może skala ich powstawania nie jest taka, jak by się tego oczekiwało od Grupy Azoty, niemniej te technologie są.

 

Dominik Wójcicki: Głównym narzędziem, w oparciu o który realizacja Planu Morawieckiego ma się powieść, jest wzrost inwestycji w przemyśle, bo od 2008 r. w Polsce coraz mniej przemysł inwestuje. Grupa Azoty ma dość ambitny plan inwestycyjny. Do wydania jest 7 mld zł do 2020 r. na podniesienie zdolności produkcyjnych, które dadzą nowe produkty, poprawią efektywność energetyczną i technologiczną. Takim śmiałym krokiem inwestycyjnym jest na pewno budowa w Policach instalacji do produkcji propylenu metodą PDH. Jest ona tym ważniejsza, że Polska jest importerem propylenu. Rocznie sprowadzamy ok. 150 tys. ton tego surowca, z czego większość trafia do Kędzierzyna - Koźla na potrzeby produkcji alkoholi OXO. Nowa instalacja będzie produkować 400 tys. ton, więc niezagospodarowane zostaje 250 tys. ton. Niemcy posiadają deficyt propylenu na poziomie 850 tys. ton. Sprzedaż na eksport jest więc rozwiązaniem? Czy też ciekawszym wyjściem będzie przetwarzanie propylenu na kolejne zaawansowane produkty w ramach dalszych projektów inwestycyjnych Grupy Azoty? Produkty bazujące na propylenie to przecież polipropylen, alkohole OXO, glikol propylenowy, epichlorohydryna, tlenek propylenu, kwas poliakrylowy, kwas akrylowy.

Adam Żurek: W tej chwili są rozpatrywane oferty na budowę instalacji w Policach. Jesteśmy na etapie poszukiwania generalnego wykonawcy. Przyznaję przy tym, że jest analizowana możliwość produkcji polipropylenu, ale żadna decyzja nie została jeszcze podjęta. Jeśli chodzi natomiast o odsprzedawanie propylenu, to także PCC Rokita może być jego nabywcą i w naszym bilansie byłaby ona znaczącym odbiorcą.

Bez wątpienia uważamy, że producent propylenu jest w stanie zagwarantować pewność pracy tej instalacji, ale dalszy rozwój w kierunku przetworzenia tego surowca, czy to przez Grupę Azoty ZAK, czy przez produkcję polipropylenu jest opcją, którą wciąż analizujemy. Szukamy po prostu najatrakcyjniejszego rozwiązania.

Dominik Wójcicki: Analizujecie także to, że w produkcję propylenu inwestuje PKN Orlen, czyli również spółka skarbu państwa?

Adam Żurek: Tak, przy czym w Płocku wchodzi inna technologia produkcji. Nasza opiera się na dostarczaniu surowca drogą morską i w stosunku do Płocka jest to po prostu inne źródło zaopatrzenia. Może jednak dzięki inwestycji w PKN Orlen choćby w jednej dziedzinie przemysłu chemicznego będziemy mieli nadwyżkę importu nad eksportem.

Dominik Wójcicki: Grupa Azoty w prospekcie inwestycyjnym wiosną 2015 r. napisała, że instalacja PDH będzie największą tego typu w Europie. Dzisiaj wiadomo, że najpewniej nie będzie, bo do budowy większej o mocach 740 tys. ton sposobi się austriacki Borealis. Konkurencja jest zatem potężna, nawet jeśli podejmujemy śmiałe decyzje inwestycyjne. Widzi Pan tak wielkie korzyści dla Grupy Azoty, wynikające z tej inwestycji, jak mogłoby się to wydawać?

Andreas Golombek: O tym, czy ktoś jest konkurencyjny decyduje nie skala prowadzonej działalności, nie zainwestowane pieniądze, ale szybkość z jaką odpowiada się na potrzeby branży. Borealis ogłosił, że chce zbudować instalację PDH, ale ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie za jakiś czas. Grupa Azoty odda swój kompleks w 2019 r., Austriacy, jeśli się zdecydują, to w 2021 r. Jestem przekonany, że będą bardzo wnikliwie analizować, co zrobi Grupa Azoty i ich decyzja o inwestycji będzie uzależniona od planów polskiej spółki.

Osobiście bardzo wierzę w znaczenie instalacji PDH w Policach i uważam, że jej powstanie wpłynie na cały polski przemysł chemiczny. Dzięki niej może się narodzić nowa, fenomenalna struktura rynku chemicznego w kraju. Instalacja na poziomie 400 tys. ton rocznie wydaje mi się dzisiaj nawet za mała jak na nasze potrzeby, ale w czasie, gdy decyzja była podejmowana była pewnie optymalna. Krótko mówiąc: budowa kompleksu w Policach może oznaczać nową erę polskiej chemii.

Dominik Wójcicki: Od wielu lat obserwujemy ożywioną dyskusje na temat przyszłości węgla na świecie. Z jednej strony jest to unijne dążenie do dekarbonizacji, z drugiej strony rozwój coraz bardziej nowoczesnych technologii efektywnego wykorzystania węgla, czyli tzw. czystych technologii. Z pewnością do takich technologii należy proces zgazowania węgla. Gdyby w Polsce ten projekt zrealizowano to mielibyśmy kilka zysków: posiadamy własny węgiel, więc wykorzystywalibyśmy swój surowiec. Po drugie, byłoby to wzmacnianie bezpieczeństwa energetycznego; po trzecie, pewna forma dywersyfikacji źródeł dostaw surowców energetycznych; po czwarte, możliwa poprawa sytuacji rynkowej przedsiębiorstw chemicznych. Pytanie tylko, czy to się uda?

Prof. Janusz Jurczak: To jest bardzo ważny projekt i trzeba go wykorzystać. Potrzebujemy takiego rozwiązania, jakim jest zgazowanie węgla. Muszą być tutaj podjęte szybkie decyzje polityczne. Mamy w tej chwili sytuację o tyle trudną, że jesteśmy po bardzo nieudanym projekcie łupkowym. Sukces w zgazowaniu węgla byłby zatem pewnego rodzaju psychoterapią. Od strony ludzkiej jesteśmy przygotowani na wdrożenie tej technologii, potrzebne są tylko decyzje polityczne.

Dominik Wójcicki: Jeśli mówimy o zgazowaniu węgla to musi się w tym kontekście pojawić Grupa Azoty, bo to w jej strukturach ma być umiejscowiona pierwsza instalacja w kraju. Jak bardzo ten projekt wzmocni Grupę Azoty?

Adam Żurek: Ten projekt już się toczy. Unikałbym jednak mówienia o decyzjach politycznych, bo dla mnie projekt zgazowania węgla ma charakter jak najbardziej biznesowy i ekonomiczny. Muszą być wskazane takie kryteria, które przesądzą o opłacalności inwestycji i nad tym teraz pracujemy. Projekt przeszedł już etap studium wykonalności i okazało się, że trzeba weryfikować dwie opcje, czyli produkcję amoniaku lub metanolu. W marcu 2017 r. zostanie podjęta decyzja, na jakie rozwiązanie się decydujemy. Chcemy jednak nie tyle szybkich decyzji politycznych, co systematycznego prowadzenia projektu i dowodu na to, że w polskich warunkach ekonomicznie zgazowanie węgla się sprawdzi. I jeśli była mowa o Planie Morawieckiego, to właśnie teraz oczekujemy pomocy w konkretnych sprawach. Chcemy być zwolnieni z akcyzy na węgiel, tak jak energetyka. Chcemy mieć darmowe emisje oraz rozstrzygniętą sprawę VAT. Jeżeli to wszystko zostanie spełnione, wówczas na pewno projekt będzie realizowany. Wsparcie państwa w temacie regulacji prawnych może nam tylko pomóc w uzyskaniu optymalnych parametrów budujących opłacalność inwestycji. Spółka skarbu państwa ma jeden obowiązek, mianowicie prowadzić projekty, które są rentowne i na tym się skupiamy.


CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 1/2017 "CHEMII I BIZNESU". ZAPRASZAMY


 


przemysł chemicznyGrupa AzotywęgielBolixVeolia Water Technologiesgo&management

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie