Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

International Emissions Trading Congress: polityka klimatyczna UE jest zbyt ambitna

2013-04-19

System ETS stwarza zagrożenia dla rozwoju polskiej gospodarki, w tym sektora chemicznego. Jednocześnie konieczne jest, by redukcja emisji gazów cieplarnianych odbywała się bez negatywnego oddziaływania na gospodarkę. To główne wnioski z International Emissions Trading Congress, który odbyła się w Warszawie. Medialnym patronem kongresu było czasopismo „Chemia i Biznes”.

- Celem samym w sobie staje się dekarbonizacja gospodarki zwana dziś gospodarką niskoemisyjną. Mechanizmem jego realizacji ma być szeroko rozumiany system ETS, ale jego skuteczność i logikę weryfikuje gospodarka. Póki co negatywnie – tłumaczył Herbert Leopold Gabryś, przewodniczący Komitetu ds. Polityki Klimatyczno-Energetycznej KIG. Był on jednym z gości wydarzenia organizowanego przez Zespół PowerMeetings.eu., które zgromadził w stolicy polskich oraz międzynarodowych ekspertów zajmujących się systemem handlu emisjami.

W ocenie uczestników kongresu obecne zmiany na rynku energii skuteczniej niż koszty uprawnień do emisji CO2 eliminują instalacje o najgorszych parametrach, m.in. instalacje w branży chemicznej. System ETS zaś, jeśli ma ograniczyć emisje CO2, to nie może generować wysokich kosztów za uprawnienia do emisji. W przeciwnym razie nie będzie bowiem sprzyjał europejskiej gospodarce, a jedynie różnicował kraje unijne.

- Projektowane działania UE w zakresie polityki klimatyczno – energetycznej po 2020 r. nie mogą wynikać z emocjonalnych i kosztownych deklaracji politycznych, ale z szacowania skutków i kosztów odrębnie dla poszczególnych krajów UE. Tam, gdzie ważą warunki gospodarcze, nie ma miejsca na kosztowne „fajerwerki”, dogmaty i romantyzm klimatyczny z dekarbonizacją gospodarki jako celem samym w sobie – przekonywał Gabryś.

Na szczęście 16 kwietnia 2013 r. Parlament Europejski odrzucił propozycję Komisji Europejskiej w sprawie. tzw. backloadingu, czyli zawieszenia 900 mln pozwoleń na emisję CO2 po 2013 r. Projekt, który miał na celu podniesienie cen uprawnień za emisje CO2 wrócił jednak do ponownych prac i nie ma pewności, że w przyszłości raz jeszcze nie trafi pod obrady europarlamentu. Zdaniem unijnych gremiów bez ingerencji w ETS nie ma szans na wzrost cen jednostek. Ich rynkowa nadwyżka – z której oczywiście cieszy się przemysł - może sięgnąć w 2013 r. nawet 1,7 mld ton ekwiwalentu CO2. To oznacza, że np. branża chemiczna nie będzie zmuszona inwestować w rozwój drogich technologii, bo korzystniej będzie kupować tanie pozwolenia za emisje CO2 związane z prowadzoną produkcją.

W trakcie warszawskiego kongresu padały głosy, że z rozstrzygnięć na obecnym etapie najbardziej skorzystają polskie przedsiębiorstwa objęte systemem EU ETS. Gdyby bowiem backloading został wprowadzony, to konkurencyjność części rodzimego przemysłu stanęłaby pod znakiem zapytania. Teraz zaś spokojniej będzie można wdrażać się w nowe zasady działania systemu EU ETS. Jednocześnie w ocenie dyskutantów bardzo trudno prognozować rynek carbon po 2020 r. Unijna polityka klimatyczna z 2007 r. była bowiem tworzona przy założeniu uzyskania globalnego porozumienia w zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych. Nie przewidywano natomiast długotrwałego kryzysu gospodarczego i wielkich problemów z opanowywaniem przez firmy niskoemisyjnych technologii (CCS).

Uczestnicy International Emissions Trading Congress postulowali ponadto, że najkorzystniej byłoby wykorzystać okres do 2020 r. na ustabilizowanie rynków energii i uprawnień poprzez zmiany regulacji znacznie dalej idące niż przenoszenie uprawnień z początku na koniec trzeciego okresu (backloading). Ich zdaniem system powinien być bardziej elastyczny i sterowalny. Poza zmianami regulacji na to być możliwe dzięki powiązaniu ETS z podobnymi systemami w innych krajach. Konieczne jest jednak uwzględnianie różnego poziomu rozwoju gospodarczego krajów UE oraz historycznie różnego udziału węgla w ich gospodarkach. Dla krajów integrujących się z UE, takich jak Ukraina, powinny być z kolei przewidziane rozwiązania pomostowe w długim okresie przejściowym.

Padały też głosy, że konieczne są dalsze prace nad opanowaniem niskoemisyjnych technologii, a plan działań na lata 2021-2030 powinien bazować na sprawdzonych, komercyjnie dostępnych technologiach. Zdaniem zainteresowanych szanse, że prowadzone przez KE konsultacje w tej sprawie doprowadzą do racjonalizacji planów i regulacji obowiązujących po 2020 r.

International Emissions Trading Congress odbywał się w dniach 11 – 12 kwietnia br.


przemysł chemicznyprawohandel emisjami

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie