Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Europejska petrochemia coraz dalej za czołówką

2014-08-28

Europejski przemysł petrochemiczny coraz mocniej pogrąża się w kryzysie. Dane dotyczące wielkości produkcji oraz poziomu jego konkurencyjności jasno pokazują, że w porównaniu z resztą świata błyskawicznie traci on na znaczeniu. Możliwości odwrócena tej tendencji sa coraz coraz. Pomimo przeciwności ubiegły rok pozytywnie ocenia jednak PKN Orlen, czyli absolutny lider polskiej petrochemii.

Surowce petrochemiczne, jako podstawowy składnik całego przemysłu chemicznego, produkowane muszą być w dużych ilościach i sprzedawane w samym przemyśle chemicznym, ale i dla innych branż. Bezpośrednio stanowią ok. 25% sprzedaży chemikaliów w UE i jednocześnie obsługują łańcuch produktowy, na który przypada ponad 80% wartości sprzedaży przemysłu chemicznego w Europie.

Tymczasem spoglądając na statystyki publikowane przez branżową organizację Petrochemicals Europe (dawniej APPE), trudno nie popaść w smutek. Oto bowiem wielkość produkcji etylenu, będącego przecież najważniejszym produktem petrochemicznym, była w 2013 r. w Europie Zachodniej na najniższym poziomie od 1996 r. W ubiegłym roku wyprodukowano 18,5 mln ton etylenu, co stanowi ok. 12,5% udziałów w rynku światowym. Nie lepiej było w innych podstawowych petrochemikaliach: produkcja propylenu (14,12 mln ton) była najniższa od 2002 r., zaś jeśli chodzi o butadien (2,18 mln ton), to pod względem wytwórczości tylko 2009 r. był w XXI w. słabszy.

Bardzo trudna sytuacja europejskich producentów jest wynikiem kilku czynników utrzymujących się od lat. Przede wszystkim w kontekście samego pozyskiwania surowców, a także ich cen, są oni w o wiele trudniejszym położeniu niż konkurenci z Bliskiego Wschodu i Stanów Zjednoczonych. Jeszcze w 2005 r. koszty produkcji etylenu powstającego w Europie na bazie benzyny ciężkiej były bardzo podobne do kosztów etylenu produkowanego w USA na bazie etanu. Dzisiaj różnice wynoszą już 700 dolarów za tonę na korzyść Ameryki. Dla rynku europejskiego oznacza to przewagę kosztową po stronie USA rzędu 14 mld dolarów rocznie. Doliczając do tego koszty transportu między obydwoma kontynentami (100 - 300 euro za tonę), czyni to Europę bardzo niekonkurencyjną pod względem wytwarzania etylenu. Ameryka Północna dogania zaś Bliski Wschód, który od lat utrzymuje swoją pozycję. W 2013 r. średni koszt produkcji etylenu dla Bliskiego Wschodu sięgał 485 dol./t, dla Stanów Zjednoczonych 501 dol./t, a dla Europy 1201 dol./t.

Branży petrochemicznej nie sprzyja także popyt na jej produkty. Jest on o wiele słabszy niż ma to miejsce w innych regionach globu. Przykładowo, zapotrzebowanie na polietylen w ciągu ostatnich sześciu lat rosło na naszym kontynencie w tempie 0,6% rocznie, podczas gdy średnia światowa wynosiła w tym czasie 4,9%. Do 2022 r. spodziewany wzrost popytu na PE szacowany jest w Europie na ok. 0,3% rocznie, a w ujęciu globalnym na 4%.

 

 

 

Petrochemiczne koncerny działające w Europie wciąż mają problemy z pełnym wykorzystaniem posiadanych przez siebie zdolności produkcyjnych: od 2008 r. średnie wykorzystanie mocy dla etylenu oscylowało tu wokół 80%, natomiast w innych miejscach świata średnia wynosiła ok. 86%. Wiele europejskich instalacji petrochemicznych uważanych jest za przestarzałe i nieefektywne. Ponad połowa z nich ma więcej niż 20 lat. W dodatku są one znacznie mniejsze niż obiekty powstające w innych regionach. Od 2004 r. europejskie koncerny petrochemiczne odnotowywały tzw. zwrot z kapitału przed opodatkowaniem średnio na poziomie 2% rocznie. W tym czasie firmy azjatyckie osiągnęły 16%, producenci z Bliskiego Wschodu 13%, a światowa średnia szacowana była na 17%.

Europejskie instalacje generują obecnie 0,7-2,5 mln ton nadwyżki w zakresie produkcji etylenu. W przeszłości spodziewano się, że nastąpi ograniczenie wytwórczości, ale od 2008 r. zniknęło tylko 1 mln ton mocy produkcyjnych, czyli niecałe 4% całkowitej pojemności. Utrata europejskiej pozycji jest zatem wynikiem szalejącej rewolucji w Stanach Zjednoczonych. Wydobycie gazu łupkowego oraz prace przy tzw. niekonwencjonalnych źródłach ropy naftowej zapoczątkowały nową erę w produkcji węglowodorów w Ameryce Północnej. Również dodatkowe pokłady gazu ziemnego (LNG) przyczyniły się do gwałtownego wzrostu produkcji etanu, propanu i butanu. Do 2020 r. rozpoczęte już inwestycje mają przynieść Ameryce dodatkowe 12 mln ton produkcji etylenu. Oznacza to, że łączne moce wytwórcze mogą tam wzrosnąć do 45 mln ton.

Firmy oczywiście na swój sposób próbują walczyć z trudnościami i m.in. lepiej zarządzać kosztami utrzymania instalacji lub energią. Dla przykładu Total realizuje w swojej fabryce w belgijskiej Antwerpii inwestycję, w ramach której odbywa się przekształcanie paliwa gazowego o niskiej wartości z rafinerii w niskokosztowe surowce petrochemiczne zastępujące benzynę ciężką. Fabryka działająca w ten sposób ma zacząć funkcjonować w 2017 r. LyondellBasell pracuje nad poprawą konkurencyjności europejskich krakerów i ma na celu uzyskanie lepszych marż poprzez wykorzystanie gazu płynnego (LPG). Średnia roczna marża dla LPG była w 2013 r. na najwyższym poziomie od 2008 r. Spółka oczekuje wzrostu dostępności LPG pochodzącego z Bliskiego Wschodu, a być może także z USA. INEOS stał się niekwestionowanym europejskim liderem w dziedzinie odchodzenia od benzyny ciężkiej jako wsadu surowcowego. Koncern podpisał kontrakt na dostawy etanu z gazu łupkowego z USA. Projekt zakłada pozyskanie etanu ze złóż łupkowych, dostarczenie go do portu, skroplenie, transport morski do Europy i wykorzystanie już w przyszłym roku jako surowca.

Dostępność gazu łupkowego i związanych z tym przewag sprawia, że Stany Zjednoczone zyskały możliwość stania się eksporterem, zarówno jeśli chodzi o gaz ziemny, jak i kondensat gazu ziemnego, a także same petrochemikalia. Amerykańskie terminale, które wcześniej były przystosowane głównie do importu LNG, zmodernizowano w taki sposób, by za ich sprawą możliwy był także eksport surowców. Coraz lepsze zagospodarowanie złóż gazu ziemnego w Rosji i państwach byłego WNP (głównie Azerbejdżanie i Kazachstanie) stanowi też bodziec, by w oparciu o własne, a poprzez to tanie surowce energetyczne, tworzyły one swój przemysł petrochemiczny. W perspektywie długoterminowej to także może determinować rozwój branży europejskiej.


CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 4/2014 "CHEMII I BIZNESU". ZAPRASZAMY.



IneosetylenPKN Orlenpropylenprzemysł petrochemicznyLyondellBasell IndustriesbutadienTotal

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie