Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Dla przetwórców ceny zawsze za wysokie

2014-07-14

Dla przetwórców tworzyw sztucznych ceny surowców mają znaczenie fundamentalne. Nic więc dziwnego, że pomiędzy nimi a producentami polimerów od zawsze trwa zacięta walka o poziom cen. Chociaż w pierwszych miesiącach tego roku, podobnie jak przez większą część ubiegłego, ceny tworzyw sztucznych znajdowały się w Polsce na przewidywalnym poziome, to w ocenie samych przetwórców wciąż są zbyt wysokie.

Jest za drogo
– Codziennie sprawdzamy notowania cen, by przekonać się, czy są one minimalnie wyższe, czy może minimalnie niższe, bo każda zmiana ma znaczenie. Dla nas jest to przecież podstawowy półprodukt w kontekście produkcji końcowego wyrobu – zauważa Anna Cholewa, dyrektor spółki Efekt Plus, która specjalizuje się w produkcji polietylenowej folii stretch, będącej jednym z najbardziej popularnych materiałów opakowaniowych na świecie.

– Poziom cen surowców ma diametralne znaczenie dla producentów folii polipropylenowych, ponieważ biorąc pod uwagę wszystkie koszty przetwórcze okazuje się, że koszt surowca bazowego może stanowić nawet ponad 80% całkowitego kosztu wyrobu gotowego. Jest to czynnik, który sprawia, że dany przetwórca osiąga rentowność lub jej nie osiąga – ocenia Michał Jezierski, członek zarządu i dyrektor handlowy firmy Flexpol, czyli producenta folii polipropylenowych.

Obecną postawę przetwórców wobec cen przywołuje Andrzej Sadowski, członek zarządu firmy Plast-Box, produkującej opakowania z tworzyw sztucznych.– Ceny surowców w ubiegłym roku o tej porze były na wysokim poziomie, w kolejnych miesiącach spadły, ale później ponownie nastąpiło odbicie. Pod koniec 2013 r. nadal były relatywnie wysokie i w pierwszym kwartale obecnego roku nic się nie zmieniło – zaznacza.

Wszystkie te głosy mają wspólny mianownik. Nie ma dzisiaj w branży przetwórczej firmy, która w celu ograniczenia ryzyka zmian cen nabywanych surowców nie prowadziłaby stałego ich monitoringu, tak aby móc odpowiednio reagować i dokonywać zakupów potrzebnych materiałów. I chociaż w chwili zakupu surowców każdy przetwórca dostrzega, że przy wyznaczaniu ceny tworzywa znaczenie ma siła nabywcza klienta, to jednak wciąż istotniejszy wpływ na wartość transakcji ma pozycja dostawcy granulatu.

W polskich warunkach dodatkowym narzędziem służącym określaniu ceny surowca jest oczywiście kurs walutowy, głownie euro. Wyższy kurs europejskiego pieniądza oznacza wzrost cen zakupu surowców i sprzedawanych na eksport wyrobów, co z reguły zwiększa marżę, ale też może powodować zwiększenie kapitału obrotowego, a w konsekwencji zadłużenia bieżącego. Wyższy kurs euro to także podniesienie wartości długu nominowanego w euro i jego koszów. Z kolei niższy kurs unijnej waluty, to zazwyczaj wzrost konkurencyjności wyrobów importowanych na rynku krajowym oraz spadek rentowności eksportu przy spadającym kapitale obrotowym i koszcie długu nominowanego w euro.

Finansowanie podwyżek? Nierealne
„Łączny wpływ cen surowców na wynik finansowy był obojętny, gdyż zmianom cen surowców towarzyszyły odpowiednie zmiany cen sprzedawanych towarów” – zauważyli w swoim podsumowaniu rocznym przedstawiciele spółki Ergis-Eurofilms, lidera polskiego rynku przetwórczego. Przyznać jednak trzeba, że jest to opinia bardzo odosobniona, bo przytłaczająca większość producentów wyrobów z tworzyw sztucznych z taką aprobatą na poziom cen nie spogląda. Zarówno jeśli chodzi o perspektywę ubiegłoroczną, jak i teraźniejszą.

 

– Z naszego punktu widzenia w pierwszym kwartale tego roku ceny były nieco za wysokie i dobrze by się stało, gdyby w dalszej części roku spadły chociaż o 5-10%. Gdy ich poziom wzrasta, to z reguły przetwórca musi podnieść cenę swojego wyrobu. Każda z firm ma oczywiście swoją politykę finansową, ale w większości z nich wzrost kosztów za surowiec musi przekładać się na wzrost cen oferowanych produktów. Mało kto jest w stanie wziąć podwyżki na siebie, bo musiałby działać poniżej kosztów produkcji, a to nie miałoby uzasadnienia biznesowego – twierdzi Anna Cholewa, dyrektor spółki Efekt Plus.


– Od początku bieżącego roku ceny surowców były wprawdzie stabilne, ale na bardzo wysokim poziomie. Sama stabilność jest oczywiście dobra, bo zarówno nam, jak i naszym klientom zapewnia komfort i możliwość lepszego planowania, ale w tym roku jest to stabilność, za którą trzeba bardzo drogo zapłacić – dodaje Michał Jezierski, dyrektor spółki Flexpol. – Z moich szacunków wynika, że optymalna sytuacja byłaby wtedy, gdyby ceny surowców były niższe nawet o 8-10%. Byłoby to wręcz minimum tego, co oczekują nasi klienci. Obawiam się, że dopiero w drugim półroczu nastąpi wyraźna korekta w dół. Przyczyn obecnych cen surowców należy według mnie upatrywać w rosnącym popycie na nie, ale przy nadal dość ograniczonej, a może nawet zaniżanej podaży. W najbliższych miesiącach powinno się to jednak zmienić – prognozuje Michał Jezierski.

Także i w jego ocenie podwyżki cen surowców zawsze trzeba przekładać na dalszych klientów i to nawet jeśli doprowadzi to do chwilowego spadku wolumenu sprzedażowego. Inaczej być nie może, gdyż przemysł przetwórczy nie cechuje się uzyskiwaniem wysokich marż. Znacząca podwyżka cen surowców jest niekiedy w stanie wywołać całkowitą wręcz utratę marży. Na swoim przykładzie wyliczyli to przedstawiciele spółki Suwary, która wykorzystuje polietylen wysokiej gęstości do produkcji opakowań. Wskazali, że ceny ich podstawowego surowca wzrosły od października 2010 r. do września 2013 r. o więcej niż 40%. W odpowiedzi rentowność na poziomie przychodów brutto ze sprzedaży zmalała zaś w tym czasie w firmie o ponad 10%.

Z firm, z których przedstawicielami rozmawialiśmy, tylko w Plast – Boxie zapewniają, że praktyka przerzucania podwyżek na klientów nie jest praktykowana. – Zmienność tego czynnika staramy się niwelować w zakresie własnej działalności. Efekty wahań cenowych minimalizujemy dzięki inwestycjom w technologie, co pozwala produkować bardziej efektywnie. Szukamy też oszczędności u siebie, rozkładając koszty wewnątrz organizacji. Jednocześnie wchodzimy na nowe rynki zbytu, gdzie możemy uzyskać lepsze marże i prowadzimy działania prosprzedażowe, by poprzez rosnące obroty zmniejszać wpływ czynnika cenowego – argumentuje Andrzej Sadowski.

Wzrost cen szansą?
Mimo pewnej oczywistości zakładającej, że podwyżki wyłącznie przetwórców martwią, okazuje się, że ich pojawienie się można postrzegać w zupełnie innym świetle.

– Dzisiaj nie tylko przetwórcy, ale i ich klienci, czyli odbiorcy wyrobów z tworzyw sztucznych, doskonale orientują się we wszystkich ruchach cen. Śledzą notowania tworzyw i są świadomi zmian na linii producent tworzywa i jego przetwórca. Dlatego zdarza się, że w przypadku obniżek odbiorcy np. opakowań z tworzyw wcale nie dokonują zakupów tylko spokojnie czekają, licząc na dalsze spadki. I analogicznie, gdy ceny surowców rosną, to jest to dla przetwórców dobry moment na zwiększenie sprzedaży własnych wyrobów, bo klienci stają w obliczu presji związanej z możliwością dalszych podwyżek. Wbrew pozorom nie zawsze zatem obniżki są pożądane i nie zawsze wzrosty cen tworzyw muszą niepokoić – mówi Leszek Uba, szef firmy Nicator, produkującej opakowania foliowe z polietylenu. – Oczywiście żaden przetwórca nie jest w stanie wziąć na siebie wysokich podwyżek, bo nasze marże są kilkuprocentowe i przy wzrostach cen surowców rzędu 10-20% nie sposób funkcjonować bez podnoszenia cen własnych wyrobów. Na szczęście jednak zrozumienie odbiorców dla takich podwyżek jest w Polsce coraz większe. Właściwie skoki cen w gorę rzędu 2-3% nie sprawiają większego kłopotu. Najtrudniej jest, gdy są dwucyfrowe i dotyczą dużych korporacji, które lubią pozostawać nieugięte – kontynuuje Leszek Uba.

 

Przetwórcy się bronią
Dużą przesadą byłoby rzecz jasna zakładać, że po stronie firm przetwarzających polimery nie ma żadnych narzędzi, których użycie nie prowadziłoby do rekompensowania, ich zdaniem zbyt wysokich, cen surowców. Wbrew pozorom zrobić mogą one wiele.

Listę podejmowanych przez siebie działań, mających na celu ograniczenie wpływu zmian cen na osiągane wyniki finansowe, przedstawiają Suwary. W perspektywie długookresowej podjęte przez firmę kroki obejmują występowanie łączne całej Grupy Kapitałowej wobec dostawców w celu kumulacji zamówień; rozwijanie eksportu produktów w celu uzyskania naturalnego hedgingu; wprowadzenie do produkcji wyrobów o wyższej marży; modernizowanie technologii oraz inwestycje w park maszynowy. W ujęciu krótkookresowym przedsiębiorstwo koncentruje się natomiast na dokonywaniu zakupów w okresie spadków cen surowca i niskiego kursu waluty; stosowaniu w umowach sprzedaży zapisów pozwalających na zmianę cen w zależności od cen surowca; stosowaniu długich terminów płatności za surowce; stosowaniu/usprawnianiu technologii pozwalających na zmniejszenie zużycia surowca na jednostkowy wyrób.

Przykłady podejmowanych przez swoją firmę działań wylicza również Przemysław Księżarek, dyrektor handlowy spółki Coveris (do niedawna Paccor), która produkuje opakowania z polipropylenu i polistyrenu.

– Cały czas staramy się równoważyć galopujący wzrost cen poprzez ciągłe poszukiwanie nowych technologii obniżających masę opakowania oraz ilość odpadów powstających w procesie produkcyjnym – im mniej odpadu, tym tańsze opakowanie. Poza tym nasi projektanci nieustannie pracują nad „odchudzeniem” pojemników przy zachowaniu wszelkich wymaganych parametrów niezbędnych do bezpiecznego transportu i przechowywania znajdującej się w nich żywności. Nasz dział rozwoju od lat pracuje również nad opakowaniami z materiałów alternatywnych – biomateriałów. Wciąż jednak mają one ograniczone zastosowanie i są droższe niż materiały konwencjonalne. Na szczęście w przypadku tych surowców tendencja cenowa jest stabilna. Wszystkie nasze działania zmierzają zatem do złagodzenia wzrostu kosztów wytwarzania opakowań, tak by nasi klienci byli w jak najmniejszym stopniu dotknięci wzrostem cen tworzyw sztucznych. Jako producenci opakowań oczekiwalibyśmy natomiast od przemysłu surowcowego odwrócenia trendu cenowego poprzez innowacje w procesie ich produkcji – przyznaje Przemysław Księżarek.


CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 3/2014 "CHEMII I BIZNESU". ZAPRASZAMY.



tworzywa sztuczneSuwaryPlast-BoxErgis-EurofilmscenyCoverisEfekt-PlusFlexpolNicator

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie