Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Broń masowej zagłady - ciemna strona chemii

2016-01-18  / Autor: Dominik Wójcicki

Z osiągnięć chemii korzystać mogą także terroryści, a broń chemiczna wciąż pozostaje dużym zagrożeniem dla współczesnego świata.

„Chemia powinna ku dobremu zwracać myśl ludzką” – to cytat autorstwa Mikołaja Kopernika mający już kilkaset lat. Czasy, które nadeszły po epoce wielkiego astronoma pokazały jednak, że chemia choć potrafiła i nadal potrafi zmieniać świat na lepsze, to jak każda ludzka aktywność ma niestety także swoje ciemne strony. Jedną z nich jest opracowanie broni chemicznej. Wciąż groźnej i w dalszym ciągu stosowanej.

Broń oficjalnie zakazana, ale używana

Najważniejsze serwisy informacyjne globu od wielu miesięcy żyją m.in. kwestią imigrantów z Bliskiego Wschodu, którzy w coraz większej liczbie przedostają się do Europy. Część z nich to obywatele pogrążonej od 2011 r. w wojnie domowej Syrii. Oprócz geopolitycznych uwarunkowań konflikt w Syrii wydobył jednak na światło dzienne zapomniany problem stosowania broni chemicznej, w której podstawowym czynnikiem rażącym jest związek chemiczny o toksycznych właściwościach. Są to albo bojowe środki trujące w postaci gazów i lotnych cieczy, albo bojowe środki pomocnicze, które zazwyczaj nie służą do bezpośredniego rażenia ludzi, lecz do ułatwiania rażenia innymi środkami.

Wprawdzie bojowe środki trujące, zgodnie z postanowieniami Konwencji o zakazie broni chemicznej, nie mają prawa być produkowane, rozwijane, składowane, przekazywane, nabywane oraz używane, to jednak wciąż zdarzają się przypadki, w których są stosowane. Dzieje się tak, gdyż broń taka jest stosunkowo łatwa do pozyskania zarówno przez państwa, jak i organizacje pozapaństwowe, tym bardziej, że znaczna ilość półproduktów cywilnego przemysłu chemicznego służyć może jako baza dla gazów bojowych, zaś proces technologiczny wykorzystuje cywilną aparaturę produkcyjną. Z tego względu określana jest nawet „bronią biedaków”. Wojna w Syrii jest najnowszym tego typu przykładem.

W nocy z 20 na 21 sierpnia 2013 r. (co ciekawe na koniec tego roku Organizacja ds. Zakazu Broni Chemicznej, która czuwa nad przestrzeganiem Konwencji o zakazie broni chemicznej, została wyróżniona Pokojową Nagrodą Nobla za „szeroko zakrojone działania mające na celu eliminację broni chemicznej”) na przedmieściach stolicy Syrii Damaszku doszło do pierwszego oficjalnie potwierdzonego w XXI w. ataku z udziałem broni chemicznej.

Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że zginęły w nim 332 osoby, choć mieszkańcy mówili o czterokrotnie wyższej liczbie ofiar. Amatorskie nagrania zamieszczane w serwisach internetowych pokazywały przerażające sceny: leżące na ziemi ciała oraz ratowników chcących ocalić najmłodszych.

Użytym środkiem bojowym okazał się być sarin. Jest to silnie toksyczny fosforoorganiczny związek chemiczny z grupy fosfonianów, stosowany jako bojowy środek trujący i zaliczany do grupy środków paralityczno – drgawkowych. Metylofosfonofluorek o-izopropylu, bo tak brzmi jego nazwa systematyczna, jest bezbarwną i bezwonną cieczą, która łatwo miesza się z wodą i rozpuszczalnikami organicznymi. Wnika do organizmu poprzez drogi oddechowe i skórę, tak iż bardzo trudno o natychmiastową ochronę przed nim. Dawka kilkunastu miligramów powoduje śmierć już po kilku minutach. Jest 26 razy bardziej śmiertelny niż cyjanek. W przeciwieństwie do innych gazów bojowych, które wolniej atakują skórę pod ubraniem, sarin cechuje się znacznie wyższą aktywnością wobec zakrytych ubraniem części ciała. Dzieje się tak, gdyż tkaniny absorbują gaz i spowalniają jego parowanie, co powoduje zwiększenie efektywnej dawki wchłanianej przez skórę.

 

Okres zdrowienia po zatruciu sarinem trwa bardzo długo i często towarzyszą mu trwałe uszkodzenia neurologiczne. Oznakami zatrucia są początkowo zwężenie źrenic, później pojawia się ból gałki ocznej, skurcz oskrzeli połączony z kaszlem, duszności, wymioty, bóle brzucha z biegunką, drgawki mięśni prążkowanych, a na końcu ich paraliż. Do zatrucia dochodzi bez okresu utajonego działania. Śmierć może nastąpić w ciągu maksymalnie 10 minut. Bezpośrednią przyczyną zgonu jest paraliż mięśnia sercowego.

Miejscem powstania wspominanej broni były laboratoria naukowe. Sarin wyprodukowany został w 1938 r. w Niemczech w laboratorium w Ludwigshafen należącym do największego wówczas europejskiego koncernu chemicznego IG Farben. Początkowo badacze (nazwa pochodzi od skrótu ich nazwisk: Schrader, Ambros, Rüdiger oraz van der Linde) prowadzili prace rozwojowe nad związkami fosforoorganicznymi w celu uzyskania nowych insektycydów do zastosowań cywilnych. Udało im się zsyntetyzować ponad 2 tys. substancji z grupy fosforoorganicznych, w tym popularne i wciąż używane insektycydy paration i paraokson. Jednak zgodnie z polityką szykującej się do wojny

III Rzeszy zostali zobligowani do przygotowania klasy silnych trucizn bojowych w postaci gazów paraliżujących. Oparli się na efektach wcześniejszych prac. Do pożądanej grupy substancji włączyli nie tylko sarin, ale także tabun i soman – obydwa równie groźne – doprowadzając do ich produkcji na skalę przemysłową.

Z chemicznego punktu widzenia sarin otrzymuje się w procesie reakcji estryfikacji difluorku metylofosfonowego izopropanolem w obecności izopropyloaminy jako katalizatora zasadowego i substancji zobojętniającej powstający fluorowodór.

Zanim przed dwoma laty doszło do syryjskiej masakry, sarin w historii świata został użyty pięciokrotnie. Po raz pierwszy, gdy Irak zaatakował w 1988 r. mieszkających w tym państwie Kurdów, czyli własnych obywateli. W mieście Halabdża bomby, które stanowiły mieszaninę sarinu, tabunu i gazu musztardowego zabiły ok. 5 tysięcy osób.

Najsłynniejszym przypadkiem użycia sarinu był jednak atak w Japonii w 1995 r. Terroryści z sekty Najwyższa Prawda rozproszyli związek w tunelach tokijskiego metra, w którym przebywało akurat ok. 5 tys. osób. W wyniku ataku zmarło 12 osób, a ponad 3 tys. zostało rannych. Do dzisiaj wielu Japończyków, podróżujących 20 lat temu feralnym metrem, cierpi na uszkodzenia mózgu oraz trudności z oddychaniem. Interesujące jest to, że sekta już rok wcześniej przypuściła próbny atak na jeden z supermarketów. Zginęło wtedy siedem osób, a władze Państwa Kwitnącej Wiśni uznały, że nastąpiła tragiczna w skutkach pomyłka autorstwa chemika – amatora, który miał testować działanie pestycydów.

Broń chemiczna w prawie międzynarodowym

Dzisiaj oczywiście użycie broni chemicznej traktowane jest jako przestępstwo wobec prawa międzynarodowego, ale trzeba było dopiero I Wojny Światowej z jej okrucieństwem, by społeczność międzynarodowa doszła do tego wniosku. Wprawdzie już wcześniej z uwagi na wyjątkowy charakter tej broni rozpoczęły się międzynarodowe starania o jej wyeliminowanie, m.in. w 1874 r. w Brukseli przyjęto deklarację proponującą zakaz stosowania broni trującej, ale nie została ona ratyfikowana. Jej zapisy znalazły się jednak w konwencjach haskich z 1899 r. i 1907 r.

 

Nie zmienia to faktu, że jeszcze w 1919 r. ówczesny brytyjski minister wojny, a później jeden z najwybitniejszych premierów tego kraju Winston Churchill mógł w parlamencie wygłosić takie oto słowa: „Nie rozumiem tego przewrażliwienia na punkcie użycia gazu. Jestem jak najbardziej za tym, żeby używać trujących gazów przeciwko niecywilizowanym plemionom. Efekt psychologiczny będzie w tym wypadku tak dobry, że przypadki śmierci powinny być ograniczone do minimum. Nie ma przecież potrzeby używać tylko najbardziej zabójczych gazów. Wystarczą takie, które wywołują silne dolegliwości i sieją panikę”.

Narastający jednak publiczny sprzeciw wobec wojny chemicznej, z jaką narody spotkały się podczas Wielkiej Wojny, doprowadził do uznania w 1925 r. międzynarodowego zakazu stosowania broni chemicznej i biologicznej, co zostało wyrażone w Protokole Genewskim.

Następny kluczowy akt prawny, czyli wspomniana już i obowiązująca obecnie Konwencja o zakazie broni chemicznej także powstała w reakcji na konkretne przypadki wykorzystania tego typu środków bojowych, gdy wspomniany Irak zaatakował nią wpierw Iran, a potem zagazował Kurdów.

Konwencja jest najbardziej kompleksowym jak dotąd aktem prawnym odnoszącym się do broni chemicznej, co nie znaczy, że załatwia wszelkie problemy z nią związane. Nakazywała wszystkim krajom jej zniszczenie do końca 2012 r., ale Rosja, Irak, Libia i Stany Zjednoczone tego warunki nie spełniły. Libia ma zniszczyć swoją broń do końca 2016 r., Rosja do końca 2020 r., a USA najwcześniej w 2023 r. Głównym wyzwaniem jest opracowanie najbezpieczniejszych metod zniszczenia oraz znalezienia na to pieniędzy. Tak naprawdę jednak problemem nie jest arsenał amerykański (90% posiadanego wyposażenia zostało już zniszczone) lub rosyjski (zniszczono 75%), ale broń znajdująca się na czarnym rynku.

Przykładowo amerykańscy żołnierze w czasie inwazji na Irak w 2004 r. wielokrotnie znajdowali zapasy irackiej broni chemicznej sprzed 30 i 40 lat, ale pozostawili ją na miejscu. Dzisiaj te terytoria coraz mocniej kontroluje Państwo Islamskie i groźba odkrycia przez nie arsenałów jest realna.

Sto lat od wielkiej bitwy

Wielka Wojna lat 1914-1918 była konfliktem zbrojnym, jakiego świat jeszcze nie widział, pierwszą wojną totalną angażującą nie tylko żołnierzy, ale całe społeczeństwa i cywilną gospodarkę poszczególnych państw. Nic więc dziwnego, że także przemysł chemiczny przestawił się na usługi wspierające prowadzenie walk. Zaistniał ścisły związek między stopniem rozwoju tej branży w danym kraju a zdolnością jego wykorzystania dla potrzeb wojny. W konsekwencji użycie gazów bojowych nie należało w I WŚ do rzadkości. Jeśli w ogóle coś powstrzymywało walczące strony od jej stosowania, to nie racje moralne, ale taktyczne. Skuteczność broni chemicznej była bowiem mniejsza niż pierwotnie zakładano, choć i tak w miarę upływu wojny rosła. Straty wywołane przez środki trujące wynosiły wpierw 0,01% w latach 1914-1915, by w latach 1917-1918 zwiększyć się do 4,6% ogólnej liczby strat ludzkich. Łącznie szarże gazowe zabiły w sposób bezpośredni ok. 100 tys. osób. Na pole walki wprowadzonych zostało ogółem ok. 60 różnych bojowych środków chemicznych, m.in. chlor, sternit, fosgen, chloropikryna, iperyt, dwuanizydyna, bromek benzylu, bromek ksylilu, tiofosgen, bromoaceton, bromocyjan, chloroaceton, chlorocyjan, chlorosiarczan metylu cyjanowodór i ich kombinacje. Na koniec wojny broń gazowa była już niemal tak samo ważna, jak lotnictwo i broń pancerna pod względem skali jej zastosowania w operacjach lądowych.

Do historii przeszła zwłaszcza druga z czterech bitew stoczonych pod Ypres w Belgii.


CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 6/2015 "CHEMII I BIZNESU". ZAPRASZAMY



przemysł chemicznybadania i rozwójbroń chemicznabezpieczeństwo chemiczne

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie