Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety
REKLAMA
REKLAMA

Branża farmaceutyczna w cieniu regulacyjnych zmian

2012-07-19

Po długim okresie rozwoju polska branża farmaceutyczna znalazła się w przejściowym odwrocie. Słabnąca sprzedaż krajowa przy zaostrzającej się konkurencji oraz nienajlepsze wyniki eksportu sprawiły, że w ub.r. produkcja leków w Polsce zmalała o ponad 10% w porównaniu z 2010 r. Dodatkowym wyzwaniem na bieżący rok stały się niekorzystne dla przedstawicieli branży zmiany w ustawie refundacyjnej, które zwiększyły presję regulatora na marże firm farmaceutycznych oraz przyczyniły się do silnego spadku popytu.

Branża farmaceutyczna w pigułce
Choć w krajowej branży farmaceutycznej funkcjonuje obecnie kilkaset podmiotów, to jednak dominującą rolę odgrywają w niej dawne zakłady Polfy, których prywatyzacja powoli dobiega końca, a których nabywcami zostali w większości producenci zagraniczni. Wśród nich szczególnie ważne miejsce zajmują takie podmioty, jak GlaxoSmithKline (właściciel dawnej Polfy Poznań), izraelska Teva (zakłady w Kutnie i Krakowie) czy też ICN Polfa Rzeszów. Choć nowi właściciele nie postawili na szczególnie dynamiczny rozwój, skupiając się głównie na dotychczasowej produkcji mało innowacyjnych leków, bądź też wykorzystując przejętą siatkę dystrybucyjną do sprzedaży leków importowanych ze swoich zagranicznych fabryk, tempa dotrzymują im jedynie nieliczne polskie firmy. Do takich z pewnością należą Polpharma oraz Adamed, a więc spółki, które w ostatnich latach aktywnie włączyły się w proces prywatyzacyjny Polf. W 2010 roku Adamed nabył Polfę Pabianice, Polpharma zaś finalizuje właśnie transakcję przejęcia Polfy Warszawa.
Choć generalnie mało innowacyjna, krajowa branża farmaceutyczna przeżywała w ubiegłej dekadzie konsekwentny i dynamiczny rozwój. Jego motorem był szybko rosnący rynek krajowy, ale też i przede wszystkim sprzedaż zagraniczna do Europy Zachodniej, gdzie leki generyczne (niemal w całości wypełniające paletę produktową krajowych zakładów) cieszą się coraz większą popularnością (podczas gdy jeszcze 10 lat temu były na nim niemal nieobecne). Na przeszkodzie temu rozwojowi nie stanął początkowo nawet globalny kryzys, który w większy sposób nie odbił się na przychodach ani zyskach krajowych producentów.

Trudny rok 2011
Symptomy poważniejszych problemów pojawiły się dopiero w roku ubiegłym. Jak wskazują dane Eurostatu, sektor po raz pierwszy od wielu lat odnotował spadek wolumenu produkcji i to aż o blisko 12% r/r. Gromadzone przez GUS zagregowane dane finansowe dla sektora wskazują z kolei, że przychody krajowych producentów zmalały o blisko 15%. Odnotowany spadek był jednym z najwyższych w Europie i generalnie kontrastował z relatywnie dobrą kondycją branży w większości krajów członkowskich. W wielu z nich w ubiegłym roku miało miejsce odbicie produkcji po słabych latach 2009-2010, a w tych, w których kryzys szczególnie mocno daje się we znaki (np. kraje południa kontynentu) spadki były nieznaczne. Tym samym po kilku latach nieprzerwanego wzrostu, swym tempem znacznie przekraczającego średnią unijną, nastąpiła silna korekta tego pozytywnego trendu. Wciąż jednak Polska należy do tych państw Unii, w których branża farmaceutyczna wykonała w porównaniu z połową ubiegłej dekady stosunkowo największy postęp.
Przyczyn spadku produkcji krajowych zakładów wytwarzających leki było zasadniczo kilka. Po pierwsze na niekorzyść krajowych firm zadziałał słabnący popyt na rynku krajowym. Wg IMS Health, sprzedaż leków na lokalnym rynku (liczona w cenach detalicznych) wzrosła w ubiegłym roku w porównaniu do 2010 r. jedynie o 3,7% (wyraźnie więc spowolniła). O zaledwie 3,5% r/r wzrosła dominująca sprzedaż leków na receptę, nieco lepiej zaś radził sobie rynek leków OTC, gdzie popyt wzrósł o blisko 7%. Nie tyle spowolnienie rynku, ile spadające udziały w krajowej sprzedaży, były jednak kluczowym zmartwieniem lokalnych zakładów. Trend ten obserwowany jest już od kliku lat i spowodowany jest rosnącą konkurencją ze strony importerów. Ma ona przy tym w mniejszym stopniu miejsce ze strony globalnych firm innowacyjnych, z którymi polskie zakłady konkurować w zasadzie nie są w stanie, a coraz bardziej stanowią ją alternatywni producenci leków generycznych. To na tym segmencie rynku niemal wyłącznie koncentruje się działalność polskich fabryk. Polska przykuwa zaś coraz większą uwagę globalnych koncernów generycznych, dla których jawi się ona jako bardzo atrakcyjny rynek - nie tylko ze względu na dynamiczne tempo wzrostu, duże rozmiary (szósty największy rynek UE), ale też i wyjątkowo wysoki udział generyków w łącznej sprzedaży (sięgający poziomu 2/3 w ujęciu wartościowym, a aż 80% w ujęciu wolumenowym). Niepokojące jest również to, że krajowi producenci tracili w ostatnich latach swe udziały w rynku pomimo generalnie faworyzujących je list refundacyjnych.

 

 

 

Ekspansja firm azjatyckich w Europie
Rosnące obawy przedstawicieli branży wiążą się m.in. z postępującą ekspansją w tym segmencie rynku niskokosztowych producentów z Indii oraz Chin. Skali tego zjawiska wciąż nie należy wprawdzie przeceniać (ich udziały w łącznym krajowym imporcie farmaceutyków wynoszą odpowiednio nieco ponad 2 i 1%), lecz skokowy wzrost sprzedaży firm indyjskich dokonany w roku ubiegłym na polskim rynku każe się zastanowić, czy to czasem nie początek nowego dynamicznego trendu, który dla krajowych producentów oznaczać mógłby spore kłopoty.
Słabnące przychody z tytułu krajowej sprzedaży leków rodzime fabryki przez wiele lat rekompensowały sobie bardzo szybko rosnącym eksportem – głównie do Europy Zachodniej, gdzie polskie generyki zyskują na popularności. To częściowo pochodna złej sytuacji fiskalnej wielu krajów strefy euro, która skłania ich rządy do ograniczania wydatków publicznych na leki, jak również zwiększa zainteresowanie konsumentów tańszymi zamiennikami. W konsekwencji na przestrzeni ostatnich kilku lat dość znacząco wzrósł udział eksportu w przychodach firm farmaceutycznych. W ubiegłym roku odpowiadał on już za ok. 35% łącznej sprzedaży sektora. Dla porównania, w przededniu globalnego kryzysu (tj. w 2008 roku) sprzedaż zagraniczna stanowiła niewiele ponad 25% przychodów krajowej branży. W minionym roku jednak również eksport nie zachwycił i ukształtował się (liczony w euro) na nieco niższym poziomie niż w rekordowym pod tym względem roku 2010.
Wszystko wskazuje na to, że i w tym wypadku we znaki polskim producentom coraz bardziej daje się rosnąca konkurencja producentów azjatyckich. Dotyczy to m.in. kluczowego dla nas rynku zachodnioeuropejskiego, gdzie łączny import z krajów trzecich wzrósł w tym czasie o ponad 10% r/r, z czego import z Indii zwiększył się aż o 30%, z Polski zaś jedynie o 3%. Obecne udziały w nim producentów chińskich i indyjskich są zresztą wyraźnie wyższe niż polskich firm (odpowiednio 5% i 2,6% vs. 1,8% dla Polski), a pamiętać należy, że koncerny te są również obecne na rynku unijnym za pośrednictwem wielu przejętych w ostatnich latach lokalnych firm.
Uważa się, iż dla firm farmaceutycznych z Indii czy Chin nadeszła właśnie złota era. Wiąże się to z faktem, iż do 2015 roku wygaśnie ochrona patentowa kilkuset specyfików, których łączna wartość rynkowa szacowana jest na 150 mld dolarów. To oczywiście zmartwienie przede wszystkim wielkich globalnych koncernów farmaceutycznych, które przez dekady - ciesząc się monopolistyczną pozycją - czerpały z ich produkcji gigantyczne zyski. Sytuacja ta może jednak uderzyć również w krajowe firmy. Na porządku dziennym w branży stała się sytuacja, w której już w pierwszych tygodniach od wygaśnięcia patentu pojawia się na rynku dużo tańszy zamiennik leku oryginalnego, a ich producentem jest zwykle właśnie firma z któregoś z wymienionych krajów. To zaś daje im dużą przewagę konkurencyjną m.in. w stosunku do polskich producentów, którzy na tego typu zmiany reagują z dużo większym opóźnieniem.

 

 

 

Zmiany w prawie farmaceutycznym, czyli dalszy ciąg problemów producentów leków
Należy zaś mieć świadomość, że barier rozwojowych dla polskich firm farmaceutycznych przybywa. Szczególnie negatywne przełożenie na ich działalność w ostatnich kwartałach miały zmiany dokonane w prawie farmaceutycznym. W ich efekcie poważnie zmodyfikowane zostały dotychczasowe zasady rządzące ustalaniem list refundacyjnych. Nowa ustawa wprowadziła m.in. sztywne ceny leków refundowanych na poziomie producentów, a także sztywne marże w segmencie handlowym. Pierwsze miesiące jej funkcjonowania pokazały, iż przynosi ona budżetowi państwa wymierne korzyści, lecz jak się okazuje odbywa się to nie tylko kosztem całej branży farmaceutycznej (zaczynając na producentach, a na dystrybutorach hurtowych i aptekach kończąc), ale też i samych pacjentów. Z jednej strony bowiem znacznie wzrosła presja regulatora na marże producentów, z drugiej zaś odnotowany spadek średniej ceny leków refundowanych nie miał wcale pozytywnego przełożenia na popyt, gdyż jednocześnie wyraźnie wzrosła przeciętna odpłatność pacjenta (już przed zmianami należąca do najwyższych w UE). Skutki niekorzystnych zmian regulacyjnych są nader widoczne. W pierwszych pięciu miesiącach 2012 roku krajowa sprzedaż leków refundowanych zmalała o kilkanaście % r/r, a na cały rok IMS Health prognozuje jej spadek rzędu 11% w ujęciu wartościowym oraz ok. 8% ilościowo. Wprawdzie producenci leków generycznych w mniejszym stopniu odczuwają skutki zmian na listach refundacyjnych (dużą część ich oferty stanowią bowiem również leki OTC), lecz i tak oczekuje się, że ich sprzedaż będzie w bieżącym roku o 8% mniejsza niż w 2011 roku (dla leków oryginalnych oczekuje się spadku o ok. 15%). Biorąc pod uwagę doświadczenia z ostatnich lat (postępująca erozja udziałów w krajowym rynku), spadek przychodów krajowych producentów ze sprzedaży na lokalnym rynku ukształtować się więc może na dwucyfrowym poziomie. Tego negatywnego efektu raczej na pewno nie zrekompensuje odpowiednio duży wzrost eksportu (gdyż utrudnia go rosnąca konkurencja w warunkach słabnącego popytu). Potwierdzeniem tego wydają się dane o produkcji sprzedanej za pierwszy kwartał tego roku, które wskazują na dalszy spadek w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego o ponad 8%.


CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 4/2012 "CHEMII I BIZNESU". ZAPRASZAMY.



przemysł chemicznyprzemysł farmaceutyczny

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


REKLAMA

WięcejNajnowsze

Więcej aktualności

REKLAMA


WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)

REKLAMA


WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)

REKLAMA


WięcejSonda

Czy przemysł wykorzysta środki z KPO?

Zobacz wyniki

REKLAMA

WięcejW obiektywie