Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

90 lat chemii w Tarnowie - Mościcach

2017-12-20  / Autor: Dominik Wójcicki

Mija 90 lat od momentu od podjęcia decyzji o rozpoczęciu budowy zakładów chemicznych w Tarnowie – Mościcach. Druga najstarsza ze spółek wchodzących w skład Grupy Azoty (starsze są Zakłady Azotowe Chorzów) świętuje w tym roku swój jubileusz.

Państwowa Fabryka Związków Azotowych w Mościcach była jedną z największych inwestycji okresu międzywojennego w Polsce. Projekt został zainicjowany przez Ignacego Mościckiego, ówczesnego kierownika Katedry Chemii Fizykalnej i Elektrochemii Technicznej Politechniki Lwowskiej, założyciela Chemicznego Instytut Badawczego, a później również prezydenta RP. Był on głównym promotorem rozwoju przemysłu chemicznego, w tym związków azotowych w Polsce. Po raz pierwszy o konieczności wybudowania nowej fabryki związków azotowych powiedział on jeszcze w 1922 r. na publicznym odczycie w sali Banku Krajowego we Lwowie. Od pomysłu do realizacji minęło pięć lat. W 1927 r. zdecydowano o rozpoczęciu inwestycji. Jej wykonawcą było państwo.

Chcąc wybudować na przedmieściach Tarnowa fabrykę chemiczną zakupiono od książęcego rodu Sanguszków dobra folwarczne o powierzchni 670 ha, za sumę 207 tys. dolarów amerykańskich. W dokładnym ujęciu obszar zakładowy mieścił się w granicach administracyjnych dwóch podtarnowskich gmin: Dąbrówki Infułackiej i Świerczkowa, które to potem zostały przemianowane w jedną gminę, czyli Mościce.

To, co niemal natychmiast zaczęło wyróżniać plac budowy to imponujące kominy zakładowej elektrowni. Były najwyższe w Polsce, jeśli chodzi o obiekty fabryczne i jedne z najwyższych w Europie. Mierzyły 114 m.

Jak pisze Robert Lichwała, pracownik Grupy Azoty, dokumentujący historię tarnowskiej części przedsiębiorstwa, większość wyposażenia dla instalacji produkcyjnych fabryki zakupiono zagranicą. Montażu dokonywały głównie polskie przedsiębiorstwa, przy pomocy pracowników fabryki. Polską myśl techniczno-technologiczną w rozwiązaniach zastosowanych w fabryce reprezentowały przede wszystkim wieże do absorpcji tlenków azotu (dziewięć sztuk), zaprojektowane przez Ignacego Mościckiego (tzw. wieże Mościckiego), patent na sposób wytwarzania roztworu soli amonowych oraz projekt metody technicznej produkcji siarczanu amonu z gipsu. Ponadto grupa miejscowych inżynierów zajmowała się opracowaniami dotyczącymi praktycznego wykorzystania zakupionych technologii syntezy amoniaku i siarczanu amonowego. Jej głównym zadaniem było opracowanie technologii otrzymywania wodoru jako podstawowego, obok azotu, składnika do produkcji amoniaku. Wobec odmowy udzielenia licencji przez firmy zagraniczne, Państwowa Fabryka Związków Azotowych dokonała adaptacji rozwiązań instalacji do konwersji gazu wodnego metodą Habera, której półtechniczna instalacja istniała od 1928 r. w łódzkiej gazowni. Prace obejmowały przygotowanie niezbędnego do przeprowadzenia procesu katalizatora żelazowo-chromowego oraz projektu całości instalacji. Parametry technologiczne otrzymane w czasie pracy na instalacji półtechnicznej były podstawą do opracowania projektu technicznego instalacji konwersji CO zawartego w gazie wodnym.

Uruchomienie zakładów nastąpiło po trzech latach od rozpoczęcia budowy. W początkowym okresie swego istnienia Państwowa Fabryka Związków Azotowych w Mościcach produkowała ok. 60 ton amoniaku na dobę. W roku 1931 dyrektorem naczelnym fabryki został dotychczasowy Minister Przemysłu i Handlu, Eugeniusz Kwiatkowski.

Fabryka zatrudniała ponad 3 tys. pracowników i jako pierwsza w kraju wprowadziła badania profilaktyczne dla załogi. Produkowała m.in. siarczan amonu, azotniak, supertomasynę, kwas azotowy, kwas solny, saletrę amonową. Wyroby eksportowano do ponad 60 krajów. W skład kompleksu wchodziły 53 budynki fabryczne. Ciekawostką jest fakt, że zakłady prowadziły własne gospodarstwo rolne. Do Mościc przyjeżdżały grupy rolników celem zapoznania się z nowoczesnymi metodami produkcji z wykorzystaniem nawozów azotowych.

Melchior Wańkowicz w 1939 r. w książce „Sztafeta”, barwnej reporterskiej historii o odbudowie II Rzeczypospolitej poświęcił zakładom w Mościcach wiele miejsca. Pisał m.in. – „Z okolicznych wsi, gdy dojeżdżamy, spływa sznur robotników na rowerach. Nabycie rowerów ułatwia fabryka. Trzy zmiany robotnicze pracują w ciągu doby, bo zatrzymanie fabryki kosztowałoby sto tysięcy złotych. Więc ku Mościcom i od Mościc faluje ciągły wachlarz rowerów. Jak sen o precyzji niedosięgłej, jak cud baśniowy oglądaliśmy dziesięć utleniaczy o siatkach z platyny, 3.600 oczek na centymetrze kwadratowym, nitka grubości 0,06 mm. Te utleniacze kosztują milion złotych. Katalizator! To właśnie w tych siatkach z platyny jest on uwielokrotniony. W jedną trzechsetną część sekundy rozszczepia on złożoną z dwu atomów drobinę wodoru. Dalej, jak stalagmity stoją zastępy chłodnic kwasowych. Z wody i powietrza wytwarza się saletrę! Wody by więc nie starczyło w rzece, wypompowałoby cały Dunajec. Toteż gruba baszta w podwórzu, w którą tłoczą powietrze od dołu, regeneruje tę wodę. Mimo to bierze się jej 1.300 metrów na godzinę. (...) 8500 ton maszyn. 47 000 metrów rur! Przed takim masywem rur, a tym razem nazywa się to chłodnia. Pod tą chłodnią usiłuję się dowiedzieć, jak też to jest zbudowane, na jakich zasadach. Wychodzimy z hal Mościckich, przechodzimy pod jakimś ogromnym talerzem, wirującym u podstawy wieży. To wieża granulacyjna. Aby zagęszczony roztwór saletry nie zakrzepł w jedną bryłę, lecz od razu przyjął postać zdatną dla rolnika, rozpryskuje się go w wieży kilkopiętrowej. Gorący deszcz saletry - zanim spadnie na dno wieży - krzepnie chłodzony zimnym powietrzem. Z obracającego się dna wieży odprowadza się gotowy produkt rolniczy. Wirówka rozpyla, zgartują noże, przez oś ruchomej podstawy pędzi zimne powietrze”.

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie