Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Wprowadzamy innowację, która zmieni rynek - Marcin Pawlikowski

2015-07-10

O strategii spółki Boruta-Zachem, która rozszerza swoją działalność biznesową o produkcję biosurfaktantów, rozmawiamy z jej wiceprezesem.

Strategia Boruty-Zachem zakłada rozwój w trzech obszarach: produkcji barwników i pigmentów, produkcji biosurfaktantów oraz badań i rozwoju innowacyjnych rozwiązań chemicznych. Gdzie widzicie Państwo największą szansę dla budowy własnej pomyślności?
Rynek pigmentów i barwników jest rynkiem stabilnym, odnotowującym bardzo niewielkie wzrosty. Trudno tu o dynamiczny rozwój do jakiego dążymy, dlatego już kilka lat temu rozpoczęliśmy poszukiwanie możliwości zdywersyfikowania swojej działalności. Przyszły rozwój i zwiększenie skali funkcjonowania wiążemy z bioprodukcją, czyli wytwarzaniem biosurfaktantów oraz innych składników, które będziemy uzyskiwać w wyniku biosyntezy.

Mówi Pan o stabilności rynku pigmentów i barwników, czyli najważniejszych jak dotąd produktów oferowanych przez Borutę-Zachem. Jak w takim razie kształtuje się popyt na te wyroby?
Szacowana wartość rynku barwników i pigmentów to ok. 200-250 mln zł rocznie. Boruta - Zachem posiada aktualnie ok. 7-10% udziałów w tej branży. Przemysł barwny i włókienniczy już dawno temu został przeniesiony z Europy do Azji – stamtąd importowane są tańsze produkty – dlatego obecnie najważniejsze jest dla nas utrzymanie pozycji na rynku. Warto jednak podkreślić, że nadal z roku na rok notujemy kilkuprocentowy wzrost przychodów z tej działalności, jednak w perspektywie roku – trzech lat przestanie on stanowić dla nas podstawową gałąź biznesu.

Jak dużym zatem zagrożeniem dla pozycji firmy jest import tańszych barwników i pigmentów z Azji?
Nasza pozycja jest niezagrożona i tę sytuację traktujemy bardziej w kategoriach wyzwania. Warto podkreślić, że rynek pigmentów i barwników cechuje się dużą barierą wejścia. Już sama sprzedaż tych substancji do producentów farb jest sprawą dość skomplikowaną. Zwykle nawet i przez rok toczą się rozmowy i negocjacje z danym odbiorcą, by ostatecznie wprowadzić dany kolor do procesu produkcji. Importer musi posiadać produkcję standaryzującą oferowany przez siebie barwnik, tak by był on zgodny z późniejszymi wymogami producenta wyrobu końcowego, czyli np. wspomnianych farb. Import barwników z Azji, o jakim mówimy, nie jest zatem istotnym zagrożeniem dla naszej pozycji. Co ważne, Boruta-Zachem jest znaną marką na polskim rynku barwników i pigmentów, dlatego nasza kilkudziesięcioletnia renoma
stanowi duży atut w utrzymywaniu rynkowej pozycji.

 

Dużym wyróżnikiem tego rynku jest panująca na nim konkurencja?
Konkurencja istnieje, ale dzięki wypracowanym relacjom biznesowym, możemy być pewni własnej pozycji na rynku. Trzeba mieć świadomość, że jeśli już, po miesiącach negocjacji, nawiąże się współpracę z danym producentem, czyli odbiorcą pigmentów i barwników, to są to potem relacje biznesowe utrzymywane przez lata. W takiej sytuacji cena produktu przestaje odgrywać zasadniczą rolę, gdyż ważniejsza jest wspomniana wcześniej, wypracowana w toku żmudnych negocjacji, standaryzacja, czyli dopasowanie produktu końcowego do określonych potrzeb odbiorcy.

W ubiegłym roku mieliśmy do czynienia z gwałtownym umocnieniem się dolara wobec euro. W pewnym momencie waluta amerykańska zyskała nawet 30%, a co za tym idzie cena sprzedawanych przez nas barwników także diametralne wzrosła, jednak u końcowego klienta nie miało to praktyczne żadnego odzwierciedlenia w cenie. To pokazuje, że zasadniczą rolę w branży odgrywają takie kwestie, jak jakość i procesy związane ze standaryzacją wyrobu. W tym względzie Boruta-Zachem jest wiodącą marką w naszym kraju. Nasi eksperci pracują w tej branży po 20-30 lat. To oni stanowią naszą największą przewagę konkurencyjną, gdyż obecnie w Polsce nie kształci się już specjalistów w tym zakresie. Nowi pracownicy muszą być w pełni przyuczani do zawodu przez firmy producenckie, najlepiej pod okiem profesjonalistów, takich jak ci, którzy pracują także w Borucie-Zachem.

W 2013 r. Boruta-Zachem dokonała zakupu technologii wytwarzania biosurfaktantów, będącej podstawą uruchomienia produkcji ekologicznej chemii gospodarczej i wyrobów kosmetycznych. Na jakim etapie znajduje się realizacja tej inwestycji?
Jesteśmy na końcowym etapie przystosowania naszej bydgoskiej fabryki do montażu linii technologicznej do produkcji biosurfaktantów. Stan prac jest zaawansowany – wykonanych zostało ok. 60-70% planowanych robót. Na posiadanym przez nas terenie stoją już trzy z sześciu planowanych bioreaktorów, a laboratorium zostało już wyposażone. Pełna integracja całej linii technologicznej nastąpi w czerwcu 2015 r., a rozruch instalacji planujemy już w sierpniu tego roku. Koszt inwestycji to ok. 33 mln zł.

Co dokładnie będzie produkowane w Bydgoszczy?
Będziemy pierwszym w Polsce producentem biosurfaktantów pochodzenia roślinnego, z biomasy rzepakowej. Ta unikalna na skalę światową technologia została przez nas opracowana i opatentowana. Nikt na świecie nie produkuje biosurfaktantów przy wykorzystaniu rzepaku. Posiadana przez nas technologia pozwala na wytwarzanie tego surowca z biomasy powstającej z wytłaczania oleju z nasion tej rośliny. Co ważne, nasze ekologiczne surfaktanty będą odznaczały się znacznie lepszymi właściwościami od tych tradycyjnych. Mają być bezpieczne dla alergików i dla środowiska oraz w 100% biodegradowalne. Ponadto będą działać w większym zakresie temperatury, cechować się wyższą stabilnością w zmieniającym się pH oraz wyróżniać się trzykrotnie wyższymi zdolnościami pianotwórczymi i wyższą stabilnością piany. Nie będą również zawierały konserwantów. Jednak przede wszystkim będą tańsze. Przewaga kosztowa powinna wynieść nawet 50% na naszą korzyść.

W jaki sposób udało się zatem osiągnąć taką redukcję w kosztach wytwarzania?
Do tej pory produkcja surfaktantów była produkcją mokrą, gdyż w procesie wytwarzania surowca zużywało się potężne ilości wody. Boruta-Zachem, jako pierwsza firma, będzie wytwarzać biosurfaktanty w oparciu o suchą fermentację. Ograniczenie zużycia wody w produkcji prowadzić będzie do zminimalizowania kosztów związanych z poborem mocy energii i innych mediów, a w rezultacie do niższej ceny produktu końcowego.


CAŁY WYWIAD ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 3/2015 "CHEMII I BIZNESU". ZAPRASZAMY.



systemy ociepleńBayerCarbon Disclosure Leadershipklimatochrona środowiska

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie