Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Wielkie uderzenie w światową petrochemię

2020-06-25  / Autor: Joseph Chang, ICIS Chemical Business

Globalny przemysł petrochemiczny przeżywa trzęsienie ziemi. Wypracowany przez lata porządek został po wybuchu globalnej pandemii koronawirusa w jednej chwili zniweczony.

Światowy sektor chemiczny powinien być przygotowany na przedłużające się spowolnienie, któremu towarzyszyć będą przez długi okres niskie ceny ropy naftowej. Wszystko to wpłynie na rentowność firm działających w tym przemyśle, jak również podjęte lub planowane przez nie działania inwestycyjne. Jest bardzo możliwe, że trzeci kwartał tego roku, podobnie jak kwartał drugi, przyniesie całej światowej gospodarce ujemny wzrost PKB. Jedyne pytanie w tej chwili brzmi, jak duże odbicie nastąpi pod koniec bieżącego roku i czy w ogóle do niego dojdzie?

Jeśli wszystko wróci do normy od pierwszego dnia przyszłego roku, to od tego momentu spodziewać się należy silnego wzrostu PKB z kwartału na kwartał. Poważne straty finansowe już zostały jednak poniesione, więc odbudowa stanu posiadania sprzed kryzysu potrwa długo. Ponieważ chemikalia cieszą się szerokim zakresem zastosowań, który obejmuje m.in. przemysł motoryzacyjny, budowlany i dóbr trwałego użytku, to sposób, w jaki ucierpi branża jako całość będzie mocno zróżnicowany. Skala problemów będzie uzależniona od konkretnego segmentu.

Według Oxford Economics, trzeba oczekiwać trzech albo nawet czterech kwartałów z ujemnym wzrostem światowego PKB, począwszy od pierwszego kwartału tego roku.

Wedle stanu na koniec marca, indeksy PMI już obrazują zaistniałe szkody. Indeks PMI dla przemysłu w USA spadł z 50,1 punktu w lutym do 49,1 punktu w marcu. PMI dla przemysłu w strefie euro spadł z 49,2 punktu w lutym do 44,5 pkt w marcu. Z kolei indeks PMI w Chinach odbudował się: w marcu wynosił 50,1 punktu wobec rekordowo niskiego wyniku 40,3 pkt w lutym. Widać zatem, że Chiny, po kilkutygodniowym załamaniu, wracają na ścieżkę wzrostu.

Indeks PMI to wskaźnik aktywności finansowej, mający na celu odzwierciedlić aktywność managerów nabywających różnego rodzaju dobra i usługi. Wartości wyższe niż 50 pkt. sygnalizują wzrost aktywności ekonomicznej, wartości niższe - jej spadek.

Nie brakuje analityków, którzy twierdzą, iż popyt w sektorze chemicznym w 2020 r. i 2021 r. nie powróci do wielkości osiąganych przed wybuchem pandemii. Tym samym będziemy świadkami dłuższego spowolnienia niż można się tego aktualnie spodziewać, a następnie wolniejszego ożywienia gospodarczego niż się to w tej chwili wydaje. Ceny ropy naftowej prawdopodobnie również pozostaną na znacznie niższym poziomie niż wcześniej i to nawet jeśli zaistnieje umowa między OPEC a Rosją lub nawet jeśli Arabia Saudyjska zgodzi się ograniczyć produkcję.

W przypadku produktów petrochemicznych rozpiętość cen w porównaniu z ropą naftową powinna zostać jednak zmniejszona w trakcie globalnej recesji za sprawą mniejszych wolumenów po stronie petrochemii. Już z końcem marca nastąpiły znaczące spadki europejskich cen kontraktowych dla etylenu, propylenu i benzenu, czyli petrochemikaliów powiązanych z ropą. W przypadku benzenu na rynku europejskim na początku kwietnia ceny kontraktowe zaliczyły nieprawdopodobny wprost spadek, bo aż o 70% względem marca, osiągając rekordowo niski poziom 171 euro za tonę. Ceny kontraktowe dla etylenu w kwietniu spadły średnio o 200 euro za tonę do kwoty 720 euro. Notowania propylenu zmalały o 175 euro za tonę do poziomu ok. 650 euro za tonę. Wszystko to są obniżki bezprecedensowe w skali ostatnich lat.

Z zainteresowaniem należy spoglądać w kierunku Chin, gdzie sytuacja jest inna. Nie oznacza to, że tam nagle zapanuje hossa, ale ten kraj, jako pierwszy, wraca na właściwe tory pod względem wielkości prowadzonej u siebie produkcji. Lokalny popyt z tygodnia na tydzień ulega poprawie. Firmy z ekspozycją na klientów z branży motoryzacyjnej i przemysłowej zaczynają działać przy pełnej zdolności zatrudnienia, choć niekoniecznie przy pełnej stopie operacyjnej. Te obiekty funkcjonują, aby zaspokoić przede wszystkim lokalny popyt. Niestety dla siebie chińscy producenci napotkają jednak bardzo trudne warunki, jeśli chodzi o działalność eksportową, co jest dla tamtejszej gospodarki największym aktualnie problemem.

 

Rynek ropy naftowej

Wracając do tematu ropy naftowej, analitycy obniżają prognozy jej cen i to nie tylko na 2020 r., ale i kolejne lata. Walka z pandemią koronawirusa, w tym np. ograniczenie mobilności, radykalnie zmniejsza zapotrzebowanie na ropę. Szacowane jest obniżenie światowego popytu na czarne złoto w bieżącym roku o około 15-20%. Na przełomie pierwszego i drugiego kwartału tego roku cena za baryłkę wynosiła ok. 30 dolarów, zaś za cały drugi kwartał przewiduje się średnie notowania na poziomie 17 dolarów. Do czwartego kwartału 2021 r. cena za baryłkę Brent może wzrosnąć do około 42 dolarów, co jednak wciąż będzie znacznie poniżej poziomu 60 dolarów osiąganego przed krachem, do którego doszło pod koniec lutego bieżącego roku.

Gwałtowne zamknięcie działalności gospodarczej w Europie i Ameryce Północnej, nawet w sytuacji stopniowego ożywienia pochodzącego z Chin, doprowadzi do mocnego uderzenia w popyt na poziomie 16 mln baryłek dziennie lub jeszcze większego uderzenia w kolejnych kwartałach i ogólnego spadku popytu o ok. 8,7 mln baryłek dziennie w 2020 r. Tekst powstał jeszcze przed spotkaniem OPEC+, które budzi wielkie nadzieje wśród inwestorów, ponieważ mowa jest o możliwych ogromnych cięciach wydobycia, sięgających 10-15% globalnej produkcji. Działanie na taką skalę pozwoliłoby w znaczącym stopniu zniwelować efekt spadającego popytu na ropę w wyniku pandemii koronawirusa.

Ameryka traci, Europa zyskuje

Gwałtowny spadek cen ropy naftowej przewrócił cały krajobraz w branży petrochemicznej, zwłaszcza w odniesieniu do pozycji Stanów Zjednoczonych, posiadających dotychczas przewagę w zakresie kosztów produkcji. Ceny produktów petrochemicznych i polimerów zwykle podążają za ropą naftową. Wraz z taniejącą ropą zniknęła dominacja USA w produkcji petrochemikaliów, wynikająca z wykorzystywania przez tamtejsze koncerny etanu z gazu łupkowego. Niższe ceny ropy naftowej oznaczają niższą cenę nafty i automatycznie niższe koszty produkcji w Europie. Firmy ze Starego Kontynentu korzystają bowiem w swoich krakerach głównie z nafty, jako wsadu surowcowego w procesie produkcji etylenu. Tąpnięcie na rynku ropy kończy zatem czas amerykańskiego uprzywilejowania i stanowi ogromny problem dla tamtejszych producentów polietylenu, którzy w ostatnich latach zwiększyli zdolności produkcyjne dzięki otwieraniu światowej klasy krakerów etanowych. Powstawały one z myślą o rynkach eksportowych. Aby przewaga amerykańskiej petrochemii wciąż była możliwa, to ropa naftowa musiałaby wrócić do notowań rzędu 50 dolarów za baryłkę. Tylko wtedy niektóre z dużych projektów etylenowych miałyby sens ekonomiczny. Trudno być optymistą i wierzyć w ceny na poziomie 50 dolarów za baryłkę w przewidywalnym terminie.

Dobrym przykładem utraty amerykańskiego liderowania w biznesie petrochemicznym jest rynek liniowego polietylenu o niskiej gęstości (LLDPE), w którym Stany Zjednoczone od lat szybko zwiększały zdolności produkcyjne. Jeszcze 6 marca br. marża w USA na LLDPE pochodzący z produkcji wykorzystującej etan wynosiła 666 dolarów za tonę. Dla porównania inni producenci amerykańcy, nie pracujący na bazie etanu z gazu łupkowego, mogli liczyć na marżę w kwocie 632 dolarów za tonę. Producenci z Azji osiągali marżę rzędu 312 dolarów za tonę, a w Europie było to jeszcze mniej. W kwietniu, przy 20% spadku cen LLDPE, marże amerykańskich producentów spadły z 666 dolarów za tonę do zaledwie 275 dolarów za tonę. Przy 30% spadku cen za LLDPE marże w USA obniżą się do 197 dolarów za tonę.

Dla producentów z Europy czy Azji marże nie spadają w takim tempie, gdyż obniżka cen za polietylen jest równoważona spadkiem cen nafty bazującej na ropie naftowej.

W następstwie opisanego stanu rzeczy mamy do czynienia z sytuacją, w której inwestycje w zwiększanie zdolności produkcyjnych w Stanach Zjednoczonych w łańcuchu etylenowym są spowalniane lub anulowane. Wiele firm ogłasza, że przygląda się nowej rzeczywistości i weryfikuje plany wydatków inwestycyjnych na 2020 r. Jeśli pandemia miałaby trwać w 2021 r., wówczas prawdopodobnie te same strategie wystąpią w przyszłym roku. W międzyczasie, wraz z gwałtownym spadkiem cen ropy naftowej i nafty, zintegrowana produkcja polietylenowa zyskuje opłacalność w Europie.


CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 3/2020 DWUMIESIĘCZNIKA "CHEMIA I BIZNES". ZAPRASZAMY


 


przemysł petrochemiczny

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie