Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Wielka Brytania kierunkiem ekspansji polskich firm kosmetycznych

Fot. PublicDomainPictures from Pixabay

2018-02-22

Przedstawiciele Banku Zachodniego WBK uważają, że Polska stanie się niebawem jednym z trzech najważniejszych importerów kosmetyków do Wielkiej Brytanii. W tej chwili nasz kraj zajmuje miejsce czwarte. Co istotne jednak, spośród wszystkich krajów dostarczających kosmetyki na Wyspy Brytyjskie, to właśnie my rośniemy najszybciej.

– Brytyjki bezustannie poszukują wielkiego hitu. Chcą skuteczności i błyskawicznych efektów. Z tego powodu są niezwykle otwarte na nowości i chętnie próbują nowych specyfików – mówi Krystyna Rzemieniecka z firmy The Biz Mentor, zajmująca się doradztwem dla firm kosmetycznych na rynku brytyjskim.

Renata Dutkiewicz, dyrektor Banku Zachodniego WBK, podkreśla z kolei, że ta otwartość Brytyjek i ich determinacja w poszukiwaniu najskuteczniejszych produktów stanowią ogromną szansę dla polskich marek kosmetycznych: - Polskie kosmetyki powstają w oparciu o najnowsze technologie, często chronione patentami. Dzięki temu mogą pochwalić się wieloma unikalnymi właściwościami. Mają więc szansę trafić idealnie w oczekiwania brytyjskich konsumentek i konsumentów – ocenia Renata Dutkiewicz.

Już teraz dla krajowych producentów Wyspy Brytyjskie to drugi najważniejszy zagraniczny rynek zbytu, na którym w okresie trzech pierwszych kwartałów 2017 r. sprzedaż sięgnęła ponad 984 mln zł i wciąż posiada potencjał istotnego wzrostu.

Jak przekonują analitycy BZ WBK, rynek kosmetyczny Zjednoczonego Królestwa należy do największych w Europie. Jego wartość (w cenach detalicznych) sięga już prawie 10 mld funtów. Co więcej, choć jest to rynek nasycony, to każdy jego sektor wciąż odnotowuje wzrost, średnio o 2-3% rocznie. Sam rynek kremów nawilżających wart jest blisko 1,11 mld funtów i ciągle się rozwija. W 2017 r. osiągnął wzrost rzędu 1,8%. Największe udziały rynkowe posiadają w Wielkiej Brytani globalne marki kosmetyczne, takie jak L’Oreal (14%), Estee Lauder (10%) i Beiersdorf (10%), ale widać duży udział mniej znanych i małych marek, w tym także zagranicznych.

O tym, że warto być obecnym na rynku brytyjskim przekonuje przykład firmy kosmetycznej Inglot z Przemyśla. Swój pierwszy salon otworzyła ona na Wyspach w 2008 r. Od listopada 2016 r. działa natomiast na jednej z najsłynniejszych ulic handlowych na świecie - Oxford Street.

Jowita Kotuła z Inglota wskazuje, że w przypadku kosmetyków kolorowych jednym z kluczowych czynników sukcesu na tym rynku jest szeroka gama produktów dostosowanych do bardzo niejednolitej grupy docelowej: - W Wielkiej Brytanii wyzwaniem jest ogromna różnorodność społeczeństwa. Musieliśmy zaproponować produkty dla wszystkich typów karnacji, odpowiedzieć na bardzo różne preferencje klientów, uwarunkowane również społecznie i kulturowo. Biorąc to pod uwagę organizujemy w salonach eventy tematyczne, np. weekendy hinduskie. Nie bez znaczenia pozostaje również wszechobecna konkurencja. Plusem jest zdecydowanie to, że Wielka Brytania jest dużym i zamożnym rynkiem o wysokiej świadomości konsumenckiej – mówi Jowita Kotuła z firmy Inglot.

Krystyna Rzemieniecka z firmy The Biz Mentor, zajmująca się doradztwem dla firm kosmetycznych na rynku brytyjskim wskazuje natomiast, że polskie marki powinny pamiętać, że na Wyspach do potencjalnych klientów należy przemawiać językiem korzyści, nie zapominając o właściwej prezentacji produktu, w tym o opakowaniu. Podkreśla także, że Brytyjki są dobrze wyedukowane w dziedzinie pielęgnacji oraz działania kosmetyków i ich poszczególnych składników.

Poza dopasowaniem swoich produktów do lokalnej specyfiki i preferencji klientów, firmy myślące o ekspansji na Wyspach powinny bardzo gruntownie przemyśleć strategię sprzedaży i promocji swoich wyrobów. Popularność mediów społecznościowych i kultury "selfie" powoduje, że internet jest dla polskich firm kosmetycznych zainteresowanych rynkiem brytyjskim ważnym kanałem zarówno dla promocji, jak i sprzedaży. Coraz mniej Brytyjczyków kupuje kosmetyki w sklepach stacjonarnych, za to na popularności zyskują internetowe i telewizyjne kanały sprzedaży (na Wyspach zakupy online per capita są najwyższe w Europie). Social media są wpływowymi narzędziami promocji nowych marek i produktów branży kosmetycznej. Przykładowo, Inglot prowadzi osobne profile dla poszczególnych rynków, w tym dla Wielkiej Brytanii.

- Ogromny potencjał internetu sprawia, że polskie marki mogą wejść na rynek brytyjski, ponosząc na początku stosunkowo niewielki koszt uruchomienia i prowadzenia sklepu online. Firmy kosmetyczne z Polski powinny się jednak liczyć z tym, że samo postawienie strony internetowej nie wystarczy, aby posypały się zamówienia z Wysp. Nowa marka musi najpierw zdobyć zaufanie konsumentów, prezentując swoje doświadczenie, jak i pozycję zagranicą oraz na rynku rodzimym. Aby osiągnąć długoterminowy sukces, świadomość marki musi być zaplanowana i starannie rozwijana. Wprowadzanie jej na rynek brytyjski wymaga więc czasu i cierpliwości – podsumowuje Krystyna Rzemieniecka.


przemysł kosmetyczny

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie