Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Rynek kosmetyczny wart jest 22 mld zł

2017-09-21  / Autor: Anna Sidorowicz-Pokrywka, analityk handlu detalicznego w firmie PMR

Polski rynek detaliczny artykułów kosmetycznych rośnie stabilnie. W 2016 r. osiągnął wartość prawie 22 mld zł. W tym roku może wzrosnąć o kolejne 5%.

Pomimo powolnej konsolidacji i wysokiego nasycenia, szczególnie w dużych miastach, rynek artykułów kosmetycznych jest wciąż perspektywiczny. Czynnikami pozytywnymi są poprawiająca się sytuacja materialna Polaków, a co za tym idzie rosnące wydatki na produkty kosmetyczne; zmiany w przyzwyczajeniach odnoszące się do częstszego używania kosmetyków, czy też używania kosmetyków naturalnych, które znaleźć można głównie na średniej i wyższej półce cenowej. Program 500+ także nie pozostaje bez znaczenia, jeśli chodzi o konsumpcję na tym rynku, choć póki co trwa zbyt krótko, by można było dokładniej ocenić jego działanie.

Struktura dystrybucji

Polski rynek artykułów kosmetycznych jest rynkiem dojrzałym, na którym funkcjonuje wielu graczy zagranicznych i polskich, oferujących różnorodne formaty. Zdominowany jest przez zagraniczne sieci drogerii, na czele z firmą Rossmann, której udział sięga ponad 20%, podczas gdy 10 największych detalistów odpowiada za 50% rynku. Mimo to, perspektywa dla rynku jest korzystna, bo Polacy wciąż wydają na kosmetyki mniej od swoich zachodnich sąsiadów.

Jak już zostało wspomniane, największą siecią sklepów drogeryjnych w Polsce, zarówno pod względem sprzedaży, jak i wartości placówek, jest Rossmann, posiadający obecnie około 1200 sklepów i sklep internetowy.

Tuż za nim najwięcej artykułów kosmetycznych sprzedaje portugalskie Jeronimo Martins – bierze się równocześnie pod uwagę nie tylko jego drogerie Hebe, ale także popularne na krajowym rynku dyskonty spożywcze Biedronka. Wśród największych sprzedawców kosmetyków w Polsce trzeba też wymienić trudniący się sprzedażą bezpośrednią Avon.

Jednocześnie należy zauważyć, że wśród liderów rynku znajdują się nie tylko sieci typowo kosmetyczne, ale bardzo duży udział w dystrybucji kosmetyków posiadają sieci spożywcze. Obok wspomnianej już Biedronki jest to również jej największy konkurent, czyli dyskonty Lidl, czy też należąca do tej samej grupy Schwarz sieć hipermarketów Kaufland. Wszystkie one wyprzedzają pod względem wartości sprzedaży takie sieci drogeryjne, jak Super-Pharm, Sephora, Douglas czy Natura. Dyskonty i hipermarkety są miejscami, gdzie Polacy kupują głównie kosmetyki pierwszej potrzeby, typu mydło, pasta do zębów czy szampon. Po specjalistyczne kremy, kosmetyki kolorowe i perfumy sięgają raczej na półki drogerii i perfumerii.

 

W przypadku sieci dyskontowych, takich jak Lidl czy Biedronka, zdecydowanie dużym ułatwieniem w dotarciu do klienta jest ich już dość mocno rozbudowana sieć sprzedaży. Sieci te bardzo mocno postawiły na rozwój asortymentu kosmetycznego, zarówno pod marką własną, jak i poszerzając półki dla kosmetyków markowych, co sprawiło, że stały się one w Polsce najpoważniejszą konkurencją dla lidera rynku Rossmanna, który to w ostatnim czasie intensywnie poszerza asortyment o produkty spoza branży kosmetycznej. I nie chodzi tu tylko o leki bez recepty i suplementy diety, czy chemię gospodarczą, ale także różnego rodzaju akcesoria (w tym kuchenne i łazienkowe), produkty i żywność dla dzieci, produkty dla zwierząt. Jest to trend widoczny również u innych graczy. Super-Pharm, Jawa czy Laboo także posiadają asortyment pozakosmetyczny, choć nie tak rozbudowany, jak Rossmann.

Kosmetyki ekologiczne

Coraz popularniejsze stają się w naszym kraju kosmetyki naturalne i ekologiczne. Istnieje spora grupa Polaków, którzy za takie produkty są w stanie zapłacić więcej.

Z jednej strony, na rozwój tego segmentu mają wpływ coraz częściej diagnozowane alergie i choroby skóry, z drugiej natomiast trend ten jest związany z trwającą od kilku lat modą na zdrowy tryb życia i coraz większą świadomością konsumentów. Polacy mają coraz większą wiedzę na temat własnych potrzeb oraz oferowanych im produktów, czytają etykiety, śledzą skład produktów. Dużą rolę odgrywają w tym zakresie blogi i inne źródła internetowe, popularyzujące wiedzę na temat wykorzystania surowców naturalnych w codziennej pielęgnacji i korzyści wynikających z używania kosmetyków eko.

Można zatem stwierdzić, że na przestrzeni lat zmieniał się nie tylko rynek, jego struktura, udziały i gracze, ale również bardzo mocnym zmianom uległo podejście konsumenta. Trzeba też zauważyć, że obecnie cena przestała być podstawowym kryterium wyboru produktu. W zamian za to więcej konsumentów zaczęło zwracać uwagę na jakość i skuteczność. Cena nie

jest oczywiście całkiem bez znaczenia i polski konsument w dalszym ciągu chętnie korzysta z wszelkich oferowanych mu kosmetycznych promocji.

W stronę oryginalności

Jeszcze jednym trendem, który wyraźnie ujawnił się w ostatnich miesiącach jest fakt, iż w zakresie sprzedaży kosmetyków niestandardowych, małe i tradycyjne drogerie nie mają już szans na wygraną w panującej wojnie cenowej z dużymi drogeriami sieciowymi, a także z dyskontami.

Wcześniej mali gracze ratowali się udziałem w programach partnerskich i franczyzowych oferowanych przez większe sieci, co też sprzyjało konsolidacji rynku. Teraz natomiast jedynym sposobem na przeżycie dla handlu tradycyjnego jest oferowanie produktów, których klienci nie znajdą w drogeriach sieciowych, w tym poszerzanie oferty o asortyment naturalny i ekologiczny, coraz popularniejsze kosmetyki wegańskie, a także produkty mniej znanych producentów. Ostatnio popularne stają się kosmetyki koreańskie i japońskie, produkty rosyjskich producentów (np. Natura Siberica), a także pochodzące z Indii kosmetyki ajurwedyjskie (np. Himalaya), czy mydła z syryjskiego Aleppo.


CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 4/2017 DWUMIESIĘCZNIKA "CHEMIA I BIZNES". ZAPRASZAMY.


 


przemysł kosmetycznyPMR

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie