Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Polska chemia w przyszłości

2019-08-22  / Autor: Dominik Wójcicki

O chemii przyszłości w wydaniu krajowym, tym, czego ma potrzebować i jakie wymagania zaspakajać, rozmawiali uczestnicy Kongresu „Polska Chemia”.

Wnioski z tej dyskusji są takie, że bez aktywnej współpracy na linii państwo – przedsiębiorstwa pomyślnej przyszłości zbudować się na da, co wynika nie tylko z faktu, że Skarb Państwa jest kapitałowo mocno zaangażowany w przemysł chemiczny, ale też jest istotnym regulatorem rynku, a przede wszystkim historycznie potwierdził, że wszelki inwestycyjny rozwój sektora chemicznego brał w ostatnich kilkunastu latach swój początek z decyzji politycznych. Niemniej państwo dawać powinno tylko impuls do rozwoju, a za wprowadzenie tego impulsu w życie muszą już odpowiadać zarządzający na co dzień największymi grupami kapitałowymi.

Pomysłów na to, jaka ma być polska chemia w przyszłości jest na pewno wiele i wszystkie one akcentują, że przede wszystkim jeszcze bardziej powinna wzrosnąć rola inwestycji oraz działań badawczo-rozwojowych. Aby tak się jednak działo potrzebna jest także większa odwaga ze strony zarządzających największymi spółkami chemicznymi.

Kierunek: ekologia

By jednak wiedzieć, jaka ma być chemia przyszłości, to wpierw trzeba zdefiniować, czego w kolejnych latach branża będzie wymagać od wszystkich w niej pracujących.

– Europa jest drugim, co do wielkości producentem chemikaliów na świecie. Jest to nadal silny i wysoce innowacyjny sektor. Przemysł chemiczny permanentnie staje jednak przed licznymi wyzwaniami, które kształtują jego codzienność i zaczynają wpływać na to, w jaki sposób strategie tego przemysłu mają być realizowane. Jako Izba wyróżniamy siedem trendów i zachowań występujących na gruncie globalnym. Jednak siła tych trendów sprawia, że także rynek krajowy został im totalnie podporządkowany. To ekologia, zmiany demograficzne, customizacja, geopolityka, przemysł 4.0, nowe modele biznesu oraz wzrost dzięki innowacjom – wyliczał Tomasz Zieliński, prezes zarządu Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego.

Wskazywał on, iż ekologia to główny trend, do którego już dzisiaj musimy się dostosowywać, ponieważ takie będą wymagania nie tylko regulacyjne, ale również klienta. O przemyśle 4.0 można mówić, że to nadal odległy trend, ale wiele systemów, które przynoszą skok rozwojowy dla branży już przecież funkcjonuje. Ogromne wyzwanie to podejście proinnowacyjne, a zatem wzrosty i rozwój przez innowacje.

– Nie ma już we współczesnej chemii czasu na przygotowanie się do innowacji. One muszą od dawna funkcjonować. Należy także pamiętać o umacnianiu konkurencyjności w geopolityce. Tymczasem europejska chemia jest pod presją, gdyż koszty regulacyjne wpływają na jej konkurencyjność – tłumaczył Tomasz Zieliński.

Polska chemia chemią globalną

Wojciech Wardacki, prezes Grupy Azoty nie pokusił się o odpowiedź, jak będzie wyglądać branża za 30 lat, podając jako przestrogę przykład fińskiej Nokii, która będąc dominatorem w swojej branży, nie potrafiła przewidzieć zachodzących zmian i się do nich dostosować, co poskutkowało praktycznym wypadnięciem z rywalizacji biznesowej. Niemniej w ocenie szefa Grupy Azoty przemysł chemiczny w naszym kraju ma duże zdolności adaptacji i radzenia sobie z trudnościami, czego dowiódł w przeszłości.

 

– Widać wielką skalę osiągnięć przemysłu chemicznego w Polsce. Gdybym jednak powiedział, że w naszym kraju, albo tylko w Grupie Azoty mamy już w pełni rozbudowany przemysł chemiczny, to byłaby to gruba przesada. Inni są znacznie bardziej zaawansowani od nas. Jesteśmy wprawdzie dużą grupą chemiczną, ale z perspektywy europejskiej daleko nam jeszcze do największych. Jesteśmy drugim w UE producentem nawozów mineralnych, ale stanęliśmy w ostatnim czasie przed wyzwaniem, jakim był brak w naszej ofercie nawozów specjalistycznych, które w szybkim tempie zdobywają rynek. Mogliśmy albo rozpocząć żmudne prace badawczo-rozwojowe z tym związane, przechodzić całą długą drogę inwestycyjną, by samodzielnie doprowadzić w jakiejś perspektywie do rozpoczęcia produkcji, albo poszukać na rynku europejskim przejęcia podmiotu, który już takie nawozy oferuje. Budowanie własnych kompetencji trwałoby i trwało, więc wybraliśmy drugą opcję, nabywając przedsiębiorstwo Compo Expert. Ale mogliśmy tego dokonać tylko dlatego, że wreszcie, jako Grupa Azoty, posiadamy możliwości kapitałowe do dokonywania tak dużych akwizycji. Świadczy to o drodze, jaką przeszła polska chemia w ostatnich kilkunastu latach. Przecież trzeba pamiętać, że jeszcze na początku tego wieku walczyła ona w ogóle o przeżycie. Teraz walczy na rynku globalnym i tam jest w przyszłości jej miejsce – stwierdził Wojciech Wardacki, prezes Grupy Azoty.

Dyskusję na ciekawą drogę skierował Jan Filip Staniłko, dyrektor Departamentu Innowacji w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii.

– W ciągu czterech lat w Polsce, pod Wrocławiem, wyrosła zupełnie nowa i już bardzo duża gałąź przemysłu chemicznego, jaką jest sektor produkcji baterii litowo-jonowych. Wiem, że pewne rozmowy kooperacyjne prowadzi z tym sektorem PCC Rokita, ale generalny wniosek jest taki, że polska chemia niczego do podwrocławskiego centrum nie dostarcza. Tymczasem jest to ogromne pole do rozwoju własnej innowacyjności, a my tę możliwość zaniedbujemy. Trzeba się zacząć uczyć tego, na czym się nie znamy, wchodzić w nowe gałęzie. To jest obarczone wysokim ryzykiem, kosztami testowania, wprowadzenia na rynek produktów, ale inaczej się tego zrealizować nie da. Dlatego w obecnym rządzie jest nie tyle przychylność, co wręcz przykaz, aby podejmować ryzykowne działania biznesowe. Gdy patrzymy na duże firmy chemiczne, to niezamierzonym problemem jest to, co one posiadają. Bo mając już istniejące aktywa, trzeba tworzyć strategie, w ramach których te aktywa będą wykorzystywane. To trochę blokuje spojrzenie w przyszłość. Jest natomiast globalna firma chemiczna Evonik, która pozbyła się w ostatnich latach większości aktywów tzw. długu technologicznego. Uznała, że bez tego łatwiej jej będzie rozwijać zupełnie nowe rzeczy o ponadprzeciętnie wysokiej marżowości – mówił dyrektor Staniłko.

Postawił też pytanie o kondycję naukową specjalistów pracujących na rzecz chemii. Przypomniał, iż Synthos swego czasu oferował milion złotych dla naukowca, który trafi z projektem w potrzeby spółki i chętnego nie znalazł.


CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 4/2019 DWUMIESIĘCZNIKA "CHEMIA I BIZNES". ZAPRASZAMY.


 


przemysł chemicznyGrupa AzotyPolska Izba Przemysłu Chemicznego

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie