Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Możemy stracić przewagę na własnym rynku nawozowym

2019-01-03  / Autor: Dominik Wójcicki

Rosnący import nawozów do Polski zaczyna być problemem dla działających w naszym kraju producentów.

Wprawdzie nie chodzi o to, że nie mogą oni sprzedać swoich wolumenów, ale o to, iż marża z tego rodzaju działalności staje się coraz mniejsza. Zagrożeniem są zwłaszcza rosyjskie firmy, które wykorzystują przewagę wynikającą z dostępu do taniego surowca oraz brak obowiązku spełnienia unijnych regulacji środowiskowych.

Skala problemu?

Przynajmniej w teorii Polska jest krajem niemal idealnym dla producentów nawozów. Obok Francji i Niemiec dysponujemy największym w Unii Europejskiej areałem upraw. Już choćby z tego powodu jesteśmy wielkim rynkiem zbytu dla producentów nawozów. Od lat rośnie u nas popyt na nawozy mineralne, w tym nawozy azotowe, co wynika z konieczności zwiększenia plonów roślin uprawnych. Rolnictwo odgrywa w kraju wciąż ważną rolę, w efekcie czego jesteśmy drugim największym w Europie, a jednocześnie największym w UE wytwórcą nawozów azotowych. Produkcja nawozów stanowi fundament polskiego przemysłu chemicznego.

Wszystkie te atuty nie sprawiają jednak, że przed krajowym rynkiem nawozowym nie ma istotnych wyzwań. Te zaś dotyczą nie tylko konieczności oferowania coraz bardziej specjalistycznych formuł nawozowych, tak by realizować założenia tzw. inteligentnego rolnictwa, czy też wymaganego wzrostu efektywności kosztowej produkcji.

W ostatnich kilkunastu miesiącach doszło jeszcze jedno zauważalne wyzwanie, jakim jest coraz większa penetracja rodzimego rynku nawozowego przez producentów zagranicznych, w tym głównie ze Wschodu. Sprzedaż pochodzących stamtąd nawozów systematycznie u nas rośnie i problem zaczynają zauważać także działający w Polsce producenci.

Przykładowo w odniesieniu do Grupy Azoty, za 2107 r. poziom przychodów ze sprzedaży w segmencie Nawozy-Agro wzrósł o 1,2% w relacji do roku wcześniejszego. Jednocześnie w działalności segmentu odnotowano dodatni wynik EBIT (zysk operacyjny, czyli zysk przed odliczeniem podatków i odsetek) w wysokości 17,8 mln zł. Tymczasem już w pierwszym półroczu 2018 roku przychody segmentu spadły o 10% względem tego samego okresu wcześniejszego roku, a zysk przed odliczeniem podatków i odsetek był dla segmentu Nawozy-Agro ujemny i sięgał -4,135 mln zł.

Za tym wszystkim stoją uwarunkowania biznesowe. Wprawdzie od początku 2018 roku utrzymuje się podwyższony popyt na nawozy mineralne, w tym głównie na nawozy azotowe, ale nie przekłada się to na istotne zmiany cen tych produktów. Także dlatego, że jest ich w nadmiarze. Średnioroczne ceny nawozów mineralnych w 2017 r. były o 5,4% niższe niż rok wcześniej. Z kolei w czerwcu 2018 r., jeśli chodzi o przedziały cenowe dla nawozów azotowych w przeliczeniu za tonę, to kształtowały się one następująco: saletra amonowa: 82-150 zł za tonę; saletrzak: 105-155 zł za tonę; mocznik: 92-232 zł za tonę. Dla porównania w czerwcu 2017 r. ceny nawozów azotowych wyglądały w ten sposób: saletra amonowa: 93-166 zł; saletrzak: 82-160 zł; mocznik: 106-180 zł.

Trwający na długości całego sezonu wzrost cen był stosunkowo niewielki i na pewno mniejszy niż rok wcześniej. Niewielkim podwyżkom cen na krajowym rynku nawozów sprzyjały utrzymujące się na dość niskim i stabilnym poziomie ceny nawozów w handlu światowym. Obniżki cen w tym okresie dotyczyły większości nawozów, w tym głównie nawozów wieloskładnikowych i fosforowych. W kolejnych miesiącach 2018 r. popyt na nawozy mineralne, w tym głównie na nawozy azotowe, stopniowo malał, co mogło sprzyjać posezonowym obniżkom cen. W przeciwnym kierunku, hamując sezonowe spadki cen, cały czas działają rosnące koszty produkcji i transportu nawozów w związku z drożejącymi surowcami energetycznymi. W pierwszej kolejności jednak spadek cen w naszym kraju związany jest ze stosunkowo niskim poziomem cen nawozów w handlu światowym, ale też wyraźnym zwiększeniem dostaw na krajowy rynek, głównie pod wpływem większego importu tańszych nawozów.

Zresztą sama Grupa Azoty identyfikuje to zagrożenie, wskazując na coraz większe ryzyko dotyczące okresowego zwiększenia wolumenu nawozów importowanych do kraju oraz obniżenia efektywności ekonomicznej na skutek spadającej marży produktowej spowodowanej pojawieniem się nowych graczy na rynku i wprowadzenia znacznej ilości nawozów z importu. Konsekwencją tego stanu rzeczy jest ryzyko nieosiągnięcia zakładanego poziomu przychodów ze sprzedaży nawozów.

Podstawowym nośnikiem kosztów związanych z produkcją nawozów jest koszt gazu ziemnego, który przekłada się bezpośrednio na konkurencyjność cenową produktów nawozowych. Poza tym, koszty produkcji nawozów w UE obciążone są dodatkowymi regulacjami, m.in. emisjami CO2.

 

Zwiększająca się podaż nawozów wytworzonych na bazie taniego gazu – czynnik ten stanowi ok. 70% kosztów w produkcji nawozów – oraz wzrost potencjału produkcyjnego w sektorze nawozowym powodują wzrost konkurencji, nadpodaż i agresywną polityką cenową importerów walczących o udział w polskim i europejskim rynku nawozowym.

Oprócz tego, powstają nowe moce produkcyjne dla nawozów, szczególnie dla mocznika w USA, Algierii i Rosji. Nadwyżki z tych lokalizacji będą zaburzały ceny innych nawozów azotowych. W Rosji np. duży projekt inwestycyjny realizuje firma PJSC KuibyshevAzot, która buduje obiekt o mocach ok. 540 tys. ton rocznie, zaś inny potentat nawozowy, Acron Group, w 2017 r. znacząco zwiększył swoją produkcję: amoniaku o 17,9% do 2,59 mln ton; nawozów azotowych o 4,7% do 3,8 mln ton, w tym produkcję mocznika o 15,7%; a także nawozów mineralnych o 16% do 6,06 mln ton.

W ślad za taką działalnością rozwojową przedsiębiorstw zagranicznych idzie tworzenie na naszym rynku krajowym struktur handlowych przez firmy dystrybucyjne z kapitałem zagranicznym, co wspiera sprzedaż nawozów z importu i w dłuższej perspektywie będzie skutkować wypieraniem rodzimych.

Tę stale powiększającą się penetrację polskiego rynku nawozowego widać także w danych statystycznych prezentowanych przez Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii, dotyczących handlu zagranicznego nawozami. W okresie styczeń– lipiec 2018 r. wartość importu nawozów do naszego kraju wyniosła 422,4 mln euro i była o 74,5 mln euro większa niż wartość krajowego eksportu. Grupa Azoty podaje, że sprzedawanych jest już u nas ok. 1 mln ton importowanych nawozów, podczas gdy jej sprzedaż to ok. 3,5 mln ton. Z tych 74,5 mln euro deficytu w obrocie międzynarodowym aż 46 mln euro bierze się z handlu z krajami Wspólnoty Państw Niepodległych.

Dla jeszcze lepszego zobrazowania tego trendu podajemy kilka danych historycznych. W 2017 r. wartość importu nawozów do Polski wynosiła 808,2 mln euro, a saldo w wymianie międzynarodowej było ujemne na kwotę -237 mln euro. W 2016 r. import wyniósł mniej, bo 732 mln euro. Natomiast w 2012 r. odbywał się on na kwotę 618 mln euro. Między rokiem 2012 a 2017 import nawozów do Polski wzrósł zatem w ujęciu finansowym o 30% i są to dane oficjalne, bo te, którymi dysponują same firmy wskazują na jeszcze większe liczby. Przy czym warto podkreślić, że w 2012 r. notowaliśmy dodatni bilans w handlu zagranicznym nawozami na kwotę 79 mln euro. Według analiz agencji badawczej Argus, polski import nawozów z samej tylko Rosji wzrósł z 15 tys. ton w 2011 r. do 181 tys. ton w 2016 r. Bardzo ciekawe są też informacje płynące z Łotwy. Import popularnego nawozu NPK wzrósł stamtąd z 50 tys. ton w 2011 r. do 240 tys. ton w 2016. Z pewnością jednak część nawozów, które trafiają na nasz rynek z Łotwy, pochodzi de facto z krajów spoza UE, w tym z Rosji.

Legislacja krajowa w niczym nie pomoże

Jak w ogóle przeciwdziałać opisanej sytuacji? Prostej recepty nie ma i być nie może. Prawnie sprawy załatwić się nie da. Państwa unijne nie mogą na podstawie składu, oznakowania, etykietowania lub pakowania, czy innych wymagań zawartych w rozporządzeniu nawozowym blokować wprowadzania do obrotu nawozów z oznakowaniem "Nawóz WE". Wszystkie nawozy z oznakowaniem "Nawóz WE" mają zatem zapewniony swobodny obrót we Wspólnocie.

Nawozy organiczne, organiczno-mineralne, mineralne nieoznaczone znakiem „Nawóz WE” mogą być natomiast wprowadzone do obrotu na podstawie pozwolenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, wydanego w formie decyzji. Dodatkowo, nawozy zawierające azotan amonowy w ilości powyżej 28% w przeliczeniu na azot całkowity, przywożone z państw trzecich, zaopatruje się w ważny certyfikat potwierdzający ich odporność na detonację, wydany przez jednostkę akredytowaną w tym zakresie na terytorium państw członkowskich UE.

Z powyższych przepisów wynika, że można wprowadzać do obrotu na terytorium RP nawozy WE pod warunkiem spełniania przez nie wymagań rozporządzenia unijnego, a inne nawozy pod warunkiem uzyskania pozwolenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Nie ma zatem znaczenia, czy podmiot wprowadzający do obrotu nawóz jest producentem krajowym, czy unijnym; jeśli wyprodukowany przez niego nawóz jest nawozem WE – może być wprowadzony do obrotu w Polsce. Jeśli natomiast producent produkuje nawozy niespełniające wymagań ww. rozporządzenia nr 2003/2003 – musi uzyskać pozwolenie na ich wprowadzenie do obrotu.


CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 6/2018 DWUMIESIĘCZNIKA "CHEMIA I BIZNES". ZAPRASZAMY.


 


nawozyGrupa Azoty

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie