Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Europejski przemysł chemiczny potrzebuje odrodzenia

2018-08-29  / Autor: Dominik Wójcicki

Światowy przemysł chemiczny nieznacznie urósł przez rok, ale zawdzięcza to jedynie Chinom. Mimo pogarszającego się poziomu sprzedaży w innych regionach, nie sposób mówić o globalnym załamaniu w branży.

Wzrost tylko w Chinach

Sytuację w światowej branży chemicznej omawia najnowszy raport Europejskiej Rady Przemysłu Chemicznego (Cefic), będącej organizacją reprezentującą europejską chemię. Jak każdego roku dokument prezentuje bogaty zestaw informacji statystycznych. Ze względów metodologicznych skupia się na roku 2016. Późniejszych danych jeszcze nie ma. Raport określa miejsce europejskiej branży chemicznej w odniesieniu do całego świata oraz wskazuje na najistotniejsze tendencje determinujące rozwój tego przemysłu.

Podstawową informacją dostarczaną przez Cefic jest to, iż w 2016 r. obroty światowego przemysłu chemicznego wyniosły 3,36 bln euro. To minimalny wzrost względem roku wcześniejszego – dokładnie o 0,4%. Trudno jednak wskazywać na spowolnienie, bo porównywalna baza była ustalona na wysokim poziomie. Oto bowiem w 2015 r. przychody były aż o 14% wyższe w stosunku do 2014 r. I teraz po prostu nie zdarzył się drugi rok z rzędu z tak wysokim przyrostem. W perspektywie dwóch lat wzrost obrotów w skali globalnej i tak jest jednak dostrzegalny. Oczywiście jak zwykle nie przekłada się ten wzrost równomiernie na całą światową branżę chemiczną. I tak w 2016 r. poza Chinami, jak również w mniejszym stopniu Japonią i niektórymi innymi krajami wschodzącymi w Azji, większość rynków chemicznych, będących największymi producentami chemikaliów, odnotowała spadek swojej sprzedaży względem roku wcześniejszego.

Unia Europejska dysponuje aktualnie udziałem rzędu 15,1% w obrotach światowej chemii. Rok temu było to 17%. Ustępuje pod tym względem miejsca Azji (61,5%, przed rokiem 57,5%), a wyprzedza Stany Zjednoczone (14,2% udziałów, przed rokiem 16,3%). Łącznie, w ujęciu geograficznym, cała Europa również osiąga nieznacznie wyższą sprzedaż od Ameryki Północnej (597 mld euro dla Europy, czyli także państw pozaunijnych oraz 528 mld euro dla Ameryki Północnej).

Jak zmieniła się wartość obrotów uzyskiwanych przez największe gospodarki względem roku wcześniejszego?

W przypadku Chin był to wzrost z poziomu 1,111 bln euro do przywoływanego poziomu 1,331 bln euro. W przypadku UE spadek sprzedaży z poziomu 551 mld euro do 507 mld euro. Reszta państw europejskich także zanotowała pogorszenie rezultatów: z 98 mld euro w 2015 r. do 90 mld euro w 2016 r. Z kolei Azja (wyłączywszy z tego grona analizowane oddzielnie Chiny) uzyskała w 2015 r. sprzedaż w kwocie 748 mld euro, zaś w 2016 r. było to 736 mld euro. Sprzedaż w Ameryce Płn. utrzymała się przez rok dokładnie na tym samym pułapie 528 mld euro. W Ameryce Południowej mieliśmy zmniejszenie się sprzedaży z kwoty 151 mld euro do kwoty 127 mld euro.

Przywołane dane przekładają się na to, iż permanentnie wzrasta procentowy udział Chin i państw azjatyckich w łącznej sprzedaży branży chemicznej, a maleje udział UE i Stanów Zjednoczonych. Jeszcze 10 lat temu na UE przypadało 28% łącznych obrotów w przemyśle chemicznym, na Amerykę Płn. – 24,1%, a na Chiny tylko 13,2%. Tymczasem teraz udział Chin to 39,6%.

Obroty w państwie ze stolica w Pekinie są wyższe niż w liczonych razem pod względem sprzedaży chemikaliów kolejnych dziewięciu największych państwach. Są także wyższe niż zsumowane obroty dla UE i Ameryki Płn. Na 30 największych rynków chemicznych świata (wedle podziału na kraje) 12 przypada na Azję. W pierwszej 30 jest wprawdzie także 12 państw z Europy, ale na znacznie odleglejszych pozycjach. Wystarczy tylko powiedzieć, że od 2006 r. do 2016 r. wartość sprzedaż chemikaliów na świecie wzrosła o 86,3%, z czego same Chiny wniosły do tego wzrostu aż 70,2%.

 

Czołowa dziesiątka największych rynków chemicznych przedstawia się następująco: Chiny – 1,331 bln euro obrotów; Stany Zjednoczone – 476 mld euro; Niemcy – 145 mld euro; Japonia – 140 mld euro; Korea Płd. – 113 mld euro; Indie – 76 mld euro; Francja – 71 mld euro; Tajwan – 63 mld euro; Brazylia – 59 mld euro; Włochy – 50 mld euro. W porównaniu z rokiem wcześniejszym żadne państwo z dziesiątki nie wypadło i żadne nowe do niej nie awansowało. Zmieniły się jedynie niektóre pozycje w czołówce. Niemcy były trzecie, a są drugie, zaś Stany Zjednoczone były drugie, a są trzecie. Brazylia spadła z szóstego miejsca na dziewiąte, a Indie awansowały z ósmego na szóste. Tajwan był dziewiąty, a jest ósmy.

Raport Cefic zwraca uwagę na rolę gazu łupkowego dla konkurencyjności przemysłu chemicznego. W opracowaniu czytamy, iż przemysł chemiczny jest wysoce energochłonny i podlega konkurencji w skali globalnej. Rewolucja łupkowa w Stanach Zjednoczonych ogromnie mocno odbija się na sektorze w Europie, gdyż dostępność do energii i surowców z gazu łupkowego stanowi znaczną przewagę konkurencyjną dla amerykańskiego przemysłu. Z wyjątkiem Bliskiego Wschodu, gdzie zasoby energii i surowców są ogromne, to inne regiony, które nie mają dostępu do gazu łupkowego, cierpią z powodu niekorzystnej sytuacji konkurencyjnej. Stąd próby rozwijania projektów łupkowych w innych miejscach świata, aby także i one mogły w przyszłości skorzystać z tego zasobu. Choć akurat w przypadku Europy silny lobbing rosyjski przeciwko łupkom, dużo trudniej dostępne złoża i niekorzystne przepisy wyhamowały zainteresowanie gazem łupkowym.

Gdy mowa jednak o naszym kontynencie to w raporcie Cefic zauważono, iż pozostaje ona światowym liderem pod względem innowacyjności sektora chemicznego. Choć w wydatkach na badania i rozwój przodują już dzisiaj Chiny, wydając na ten cel w 2016 r. kwotę 11,8 mld euro. Państwa unijne na B+R w przemyśle chemicznym przeznaczyły 9,1 mld euro. Bycie wiceliderem w tej klasyfikacji nie zmianie naturalnie faktu, że kluczowe znaczenie dla pomyślności europejskiej chemii ma dalsze jej zaangażowanie w B+R oraz tworzenie przez nią coraz bardziej innowacyjnych rozwiązań.

Oczywiście wartość sprzedaży chemikaliów w UE rośnie w perspektywie długoterminowej (w perspektywie krótkoterminowej jest zupełnie inaczej, ale o tym będzie mowa w dalszej części artykułu): 20 lat temu było to 334 mld euro – teraz 507 mld euro, ale inni rozwijają się znacznie szybciej. W 1996 r. globalna wartość sprzedaży chemikaliów wynosiła 1,029 bln euro. Od tego czasu zatem obroty wzrosły w UE o 51%, ale dla całego świata aż o 226%.

Ogólny wzrost popytu na chemikalia oraz przyrost wewnętrznej produkcji to najważniejsze cechy rynków azjatyckich i będą one się utrzymywać w kolejnych dekadach. Tymczasem w Europie, z uwagi na starzejące się społeczeństwo, mogą stopniowo słabnąć tradycyjne bodźce popytowe, czyli konsumpcja. Do tego dochodzi szereg innych przeszkód w postaci wysokich cen energii, niesprzyjających różnic walutowych, obciążeń regulacyjnych i podatkowych. Wciąż jednak przemysł chemiczny (liczony wspólnie z farmaceutycznym) pozostaje jednym z najważniejszych sektorów unijnej gospodarki i plasuje się na piątym miejscu, jeśli chodzi o branże z największym wkładem finansowym dla tutejszej gospodarki.

 

Najważniejsze segmenty europejskiego przemysłu chemicznego

Jak zawsze w swoich opracowaniach Cefic dokonuje podziału europejskiej branży chemicznej na poszczególne składowe. Pierwsza z nich to petrochemikalia – ich udział w sprzedaży przemysłu chemicznego w UE w 2016 r. wyniósł 25,9%. Łącznie zatem wypracowały petrochemikalia 131,3 mld euro obrotów (rok wcześniej było to 149,3 mld euro).

Drugi segment to podstawowe chemikalia nieorganiczne (gazy przemysłowe, nawozy sztuczne). Ich udział w sprzedaży przemysłu chemicznego w UE wynosi obecnie 11,7% (59,3 mld euro, podczas gdy rok wcześniej było to 69,4 mld euro).

Trzecią składową europejskiego przemysłu chemicznego są polimery, których udział w sprzedaży wyniósł 21,6%. Tworzywa sztuczne, kauczuki syntetyczne oraz włókna pozwoliły na wypracowanie 109,5 mld euro (rok wcześniej było to 109,6 mld euro).

Kolejny segment to chemikalia specjalistyczne (farby i lakiery, środki ochrony roślin, barwniki, pigmenty oraz wszystkie surowce trafiające do producentów gotowych wyrobów, m.in. mydeł, detergentów, perfum, kosmetyków), których to udział w całkowitej sprzedaży przemysłu chemicznego w UE w 2016 r. sięgnął 27,2% (w ujęciu finansowym było to 137,9 mld euro, podczas gdy rok wcześniej 153,1 mld euro).

Ostatni dział europejskiego przemysłu chemicznego to tzw. chemikalia konsumenckie z udziałem 13,6% (68,9 mld euro względem 69,4 mld euro w 2015 r.).

Jak łatwo się domyślić, Niemcy (28,7% udziału w rynku europejskim) i Francja (13,9%) to dwa największe rynki chemiczne na naszym kontynencie. Polska w tym zestawieniu zajmuje ósme miejsce. Wyprzedzają nas jeszcze Włochy (10%), Holandia (9,1%), Hiszpania (7,1%), Wielka Brytania (7%) i Belgia (6,8%).

Szczegółowa analiza sytuacji na europejskim rynku chemicznym przynosi niepokojącą konstatację. Od wielu lat sprzedaż notowana na naszym kontynencie spada. Ostatnim rokiem ze wzrostem był 2012. Potem nadeszły cztery lata, z których każdy był słabszy od wcześniejszego. Tyle tylko, że porównując strukturę geograficzną sprzedaży, to załamanie widać przede wszystkim w zakresie sprzedaży na rynku domowym. W 2015 r. tzw. sprzedaż domowa, czyli np. niemieckich firm w Niemczech, francuskich we Francji, itd. wyniosła 98 mld euro, a w 2016 r. było to 81 mld euro – jest to zatem spadek o 17,4%. Sprzedaż do krajów unijnych innych niż własny warta była 280 mld euro, a rok wcześniej 283 mld euro – spadek o 1,1%. Jedynie sprzedaż do państw pozaunijnych pozostała na niezmienionym poziomie i wyniosła 146 mld euro.

W kontekście tego co zapisano powyżej, to z pewnością usunięcie zarówno barier handlowych, jak i pozahandlowych w UE przyczyniło się do wzrostu gospodarczego i konkurencyjności omawianego przemysłu. Sprzedaż wewnątrzunijna zmieniła się z poziomu 219 mld euro w 2006 r. do poziomu 280 mld euro w 2016 r. - wzrost o 28% w ciągu 10 lat. Jednocześnie znaczący spadek wartości tzw. sprzedaży domowej (184 mld euro w 2006 r. i tylko 81 mld euro w 2016 r.) pokazuje, jak bardzo wspólny jest już rynek europejski i jak maleje kwestia kraju, z którego w unijnym obrocie pochodzi dany wyrób. Nie oznacza to oczywiście, że tracą na tym największe gospodarki i np. w Niemczech niemieckie firmy przegrywają przykładowo z litewskimi. To  bardziej litewskie przegrywają u siebie z niemieckimi. Szczęśliwie dla unijnej chemii nie maleje jej znaczenie eksportowe i prawie 30% chemikaliów powstałych w UE jest sprzedawanych do odbiorców spoza Wspólnoty. Jednak to rynek wewnętrzny, złożony z 500 tys. konsumentów, i utrzymanie na nim silnej pozycji będzie determinowało dalszą pomyślność europejskiej chemii. Rzecz jasna rynek unijny jest także w pewnym stopniu uzależniony od importu. 22% używanych tutaj chemikaliów sprowadzanych jest spoza UE. Jeszcze 10 lat temu było to 14%, więc samowystarczalność z każdym rokiem maleje.

Największym odbiorcą chemikaliów powstających w UE jest sektor przetwórstwa tworzyw sztucznych i kauczuków, który nabywa 13,9% ich ilości. Dalsze miejsce na liście najmocniej zaopatrywanych przez branżę chemiczną zajmują budownictwo (7,9%), produkcja i przetwórstwo papieru (4,6%), motoryzacja (4,3%), branża metalowa (4,3%), branża tekstylna (3,2%). W tym wypadku warto tę strukturę zużycia chemikaliów w UE porównać do struktury ich użycia w Polsce. Okazuje się, że w UE blisko 2/3 chemikaliów trafia do innych sektorów przemysłowych. W Polsce ten odsetek jest większy i wynosi niemal 3/4.

Wkład przemysłu chemicznego w produkt krajowy brutto całej UE wynosi 1,1%. Może się to wydawać niewiele, ale należy mieć na uwadze generalnie malejący udział produkcji w wielu rozwiniętych gospodarkach państw europejskich w połączeniu ze wzrostem znaczenia w sektorze usług. Po prostu Europa traci swój przemysł.


CAŁY ARTYKUŁ ZNAJDĄ PAŃSTWO W NR 4/2018 DWUMIESIĘCZNIKA "CHEMIA I BIZNES". ZAPRASZAMY.


 


przemysł chemicznyCefic

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie