Chemia i Biznes

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Mogą Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej "Polityce prywatności Cookies"

Rozumiem i zgadzam się

Konfiguracja makiety

Po Zachemie zostały problemy środowiskowe

2018-03-29

Zakładu nie ma, ale problem w Bydgoszczy pozostał – tak można podsumować to, co się dzieje wokół zlikwidowanej firmy Zachem. Sprawa dotyczy skażonych chemicznie terenów po byłym przedsiębiorstwie chemicznym.

Sprawa jest na tyle poważna, że stała się przedmiotem troski bydgoskich władz samorządowych. Na ostatniej sesji tamtejszej Rady Miasta przedstawiono raport naukowców Akademii Górniczo – Hutniczej. Według nich tereny po Zachemie to strefa katastrofy ekologicznej. Skażona jest gleba oraz wody powierzchniowe i podziemne. Na skutek wieloletniej działalności zakładów chemicznych do środowiska przedostały się toksyczne substancje organiczne zagrażające zdrowiu ludzi. 

Pierwsze ostrzeżenia dotyczące zanieczyszczeń pojawiły się już w latach 60. XX wieku – w 1963 r. odkryto pogorszenie jakości wody w studniach gospodarczych w pobliskiej wsi Plątnowo-Łęgnowo. Odpady poprodukcyjne nie wyjeżdżały poza teren zakładu, ale były składowane w miejscach do tego wyznaczonych, m.in. w dawnych wyrobiskach kruszywa. Nie odpowiadało to jednak obecnym standardom składowania odpadów. W 2003 r., przy największym kompleksie składowisk wybudowano przesłonę przeciwfiltracyjną. Tyle tylko, że nie była ona skuteczna.

Obecnie składowisko należy do prywatnej spółki, która nie podjęła działań zabezpieczających teren, ani nie uruchomiła ujęcia barierowego. Zanieczyszczenia wciąż wypływają w sposób niekontrolowany. System monitoringu wód podziemnych, które utrzymywały zakłady chemiczne od momentu likwidacji w 2012 r. nie funkcjonuje. Syndyk, który przejął odpowiedzialność za zlikwidowany zakład nie poczuwa się jednak – w ocenie bydgoskich radnych - do odpowiedzialności za szkody poczynione w środowisku, czego przykładem jest niekontrolowana sprzedaż składowiska odpadów i regularne odwoływanie się od decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, nakładającej na niego obowiązek przeprowadzenia działań w rejonie składowisk.

Likwidacja skażenia, według wyliczeń Akademii Górniczo-Hutniczej, kosztowałaby nawet 3 mld zł. Ani miasto, ani województwo kujawsko – pomorskie nie da sobie rady z tym problemem i koniecznie powinien się z nim zmierzyć Skarb Państwa oraz UE. Być może jeszcze w tym roku powstanie instytucja rządowa ds. zwalczania zagrożeń dla środowiska spowodowanych przez byłe zakłady przemysłowe.


Zachemochrona środowiska

Podoba Ci się ten artykuł? Udostępnij!

Oddaj swój głos  

Ten artykuł nie został jeszcze oceniony.

Dodaj komentarz

Redakcja Portalu Chemia i Biznes zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy obraźliwych dla innych osób, zawierających słowa wulgarne lub nie odnoszących się merytorycznie do tematu. Twój komentarz wyświetli się zaraz po tym, jak zostanie zatwierdzony przez moderatora. Dziękujemy i zapraszamy do dyskusji!


WięcejNajnowsze

Więcej aktualności



WięcejNajpopularniejsze

Więcej aktualności (192)



WięcejPolecane

Więcej aktualności (97)



WięcejSonda

Czy polski przemysł chemiczny potrzebuje dalszych inwestycji zagranicznych?

Zobacz wyniki

WięcejW obiektywie